zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Google

Przyszłość motoryzacji budzi wiele kontrowersji. I choć jedni twierdzą, że wyeliminowanie samochodów w obecnym kształcie nie będzie możliwe przez kolejne dekady. Inni są zdania, że drastyczny postęp to kwestia niedługiego czasu. Dziś do drugiej z kategorii dołączyła legenda przemysłu motoryzacyjnego – Bob Lutz. Co powiedział?

Na początek słowo wyjaśnienia należy się samemu bohaterowi naszego materiału. Kim zatem jest Bob Lutz? To człowiek, który może się pochwalić potężnym doświadczeniem w branży motoryzacyjnej. W ciągu kariery trwającej już 47 lat pracował dla takich marek jak BMW, Chrysler, Ford czy General Motors. Za każdym razem pełnił rolę produktowego wizjonera. I choć pod koniec lat dziewięćdziesiątych udało mu się m.in. powołać do życia Dodge`a Vipera, dziś jest orędownikiem nowoczesnej i autonomicznej motoryzacji.

Wyraz temu dał w jednej ze swoich ostatnich wypowiedzi. W jej głos w ciągu dwóch dekad ze światowych dróg znikną nie tylko samochody w obecnym kształcie. Nie będzie też czegoś takiego jak pojazd prywatny. Użytkownicy ruchu drogowego w zamian będą mogli korzystać ze specjalnym modułów transportowych. Te będzie się wynajmowało czasowo do pokonania konkretnej trasy.

Samochody autonomiczne za 20 lat – tylko pasażer, nie kierowca!

Wizja zaprezentowana przez Boba Lutza przypomina nieco rzeczywistość znaną z filmu rysunkowego „Jetsonowie”. A to jeszcze nie koniec pomysłu na motoryzację przyszłości. Otóż nie dość, że pasażerowie będą korzystać z modułów, to te mają również poruszać się w pełni autonomicznie. Jadący nim człowiek nie będzie mógł mu wydawać żadnych poleceń poza tymi dotyczącymi oczywiście lokalizacji punktów docelowych.

Moduły transportowe z wizji Lutza będą się prawdopodobnie poruszać w sieci. Na szczęście jej zbudowanie nie okaże się specjalnie skomplikowane. Czemu? Otóż elementem motoryzacji przyszłości zdaniem Szwajcara stanie się wyeliminowanie wszystkich konwencjonalnych pojazdów z dróg. W takiej sytuacji kontrolę nad organizacją ruchu w stu procentach będzie mogła przejąć sztuczna inteligencja. To z kolei umożliwi podróżowanie nawet w mieście z prędkościami dochodzącymi do 240 km/h.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Przyszłość to nie tylko silniki. Przyszłość to też elektroniczne tablice!

W jaki sposób zdaniem Boba Lutza z dróg wyeliminowane zostaną klasyczne samochody silnikowe? Zdaniem szwajcarskiego wizjonera kierowcy zostaną zmuszeni do złomowania pojazdów na mocy specjalnych przepisów.

Wizja Lutza – na ile jest realna?

Bobowi Lutzowi podczas trwającej niemalże pięć dekad kariery w przemyśle motoryzacyjnym z całą pewnością udało się wypromować co najmniej kilka trendów. Tym razem jednak wizjonera poniosła najwyraźniej fantazja. Być może jestem w stanie wyobrazić sobie taką wizję motoryzacji za 20 lat, ale np. w Szwajcarii czy Norwegii. Krajach, które są sfokusowane na eko-transporcie i mają potężne środki na inwestycje.

Nie ma się jednak co oszukiwać, ale jest wiele zakątków na ziemi, w których za 20 lat nie uda się spopularyzować nawet hybryd, nie wspominając już o modułach autonomicznych! A przykładów takich naprawdę nie brakuje. Wystarczy wspomnieć chociażby o Rosji, w przypadku której motoryzacja popularna oznacza inspirację technologią latami siedemdziesiątymi, Kubie, w której dominują amerykańskie krążowniki z lat czterdziestych i pięćdziesiątych czy krajach afrykańskich, w których szczególnym szacunkiem jeszcze przez długi czas będzie się cieszyć Mercedes W123.

Tagi: motoryzacjasamochody autonomicznesamochody przyszłości
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ