zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Tesla

Producenci samochodów prześcigają się w tworzeniu kolejnych wizji autonomizacji jazdy. Każda opowieść jest jednak spójna w jednym punkcie. Terminie prezentacji samodzielnie jeżdżącego pojazdu. Ten w większości przypadków jest określony na rok 2021 lub 2022. A to dość blisko, zdaniem naukowców z Singapuru zdecydowanie zbyt blisko. Azjatyccy uczeni są zdania, że w pełni funkcjonalna technologia autonomiczna, która nie będzie wymagała żadnego nadzoru, jest kwestią dekad, a nie lat!

O tym, że motoryzacja może zmierzać do systemów autonomicznych, mówi się od dobrej dekady. Teraz jednak producenci zaczynają prześcigać się w kreowaniu kolejnych terminów prezentacji auta jeżdżącego samodzielnie. Czy jednak jest o co się bić? Na pierwszy rzut oka laur pierwszeństwa przejęła bowiem Tesla. Czy jednak na pewno? Praktyka pokazuje, że system amerykańskiej marki nie jest w pełni autonomiczny. Miał juz kilka wpadek, w tym jedną bardzo tragiczną. Model S nie zauważył zaparkowanej naczepy ciężarówki…

Konkretny jest tylko… termin prezentacji!

Aby opowiedzieć kto jako następny pojawi się w świecie autonomicznej jazdy, pewnie potrzebowalibyśmy długiego tekstu. Bardzo dużo o aucie potrafiącym jeździć samodzielnie mówi i alians Renault-Nissan-Mitsubishi, i Ford, i Volvo. A wszystkie marki jako termin orientacyjny prezentacji technologii podają początek kolejnej dekady. Oczywiście i termin jest orientacyjny, i szczegóły techniczne mało precyzyjne. Temu nikt się jednak nie dziwił. Nietrudno uznać bowiem, że wizjonerzy nie chcą zdradzać kierunku, w którym idą prace naukowe, aby ktoś nie podkradł ich pomysłów.

I gdy cały świat żył w błogim przekonaniu, że już za kilka lat będzie można jechać autem na fotelu kierowcy i jednocześnie czytać książkę czy oglądać film, sprawę postanowili skomentować naukowcy. A ci nie zostawiaj suchej nitki na pomysłach producentów motoryzacyjnych. Niels de Boer – szef programu traktującego o autonomicznych samochodach prowadzonego w Nanyang Technical University w rozmowie z dziennikarzami magazynu Car Advice powiedział wyraźnie, że poglądy poszczególnych firm motoryzacyjnych powinny zostać nieco urealnione.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Elektryczne hot-hatche? To już niedaleka przyszłość

Samochody autonomiczne nierealne, przynajmniej w chwili obecnej

Boer opowiedział też dość zabawną historyjkę. Wspomniał spotkanie, w którym uczestniczyli przedstawiciele firm motoryzacyjnych i światowych decydentów, a na którym poszczególni uczestnicy przekrzykiwali się coraz krótszymi terminami prezentacji samochodów autonomicznych.

Jedni mówili trzy lata, inni pięć, jeszcze inni dwa. Ja oznajmiłem, że na autonomię potrzeba dobrych 15 lat. Wtedy uczestnicy spotkania zapytali mnie ze zdziwieniem skąd ten pesymizm. Dodali, że w końcu sam pracuję nad autonomią. Ja im odpowiedziałem jednak, że to nie pesymizm, a raczej realizm.

Czy jest szansa na to, że termin wyznaczony na rok 2021 czy 2022 okaże się realny? Tak, ale pod bardzo ścisłymi warunkami. Pojazdy autonomiczne mogą powstać i zacząć być eksploatowane do tego czasu, jednak na określonym terenie, poza godzinami szczytu i raczej pod wnikliwym nadzorem. Taki właśnie program badawczy w Singapurze rozpoczną nawet naukowcy Nanyang Technical University. Wprowadzą na drogi autobusy pozbawione kierowcy już w roku 2022. Kiedy tego typu pojazdy będą mogły być eksploatowane bez żadnej kontroli? To jest bardzo dobre pytanie, a konkretnej odpowiedzi na nie dziś z pewnością nie będzie.

Tagi: autonomiczne samochodyFordNissanRenaultsamochody autonomiczneteslavolvo
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ