zamknij
REKLAMA

Na tak dobrą nowinę czekaliśmy od lat. FSE-01 wejdzie do produkcji. Model zbudowany na bazie produkowanego w naszym kraju Fiata 500 został wyposażony w stuprocentowo polski napęd elektryczny.

Stylistycznie auto zaprezentowane przez Fabrykę Samochodów Elektrycznych jest niczym innym niż włoskim Fiatem 500. Prawdziwie polski element ukrywa się jednak pod nadwoziem hatchbacka. Pod zgrabną pokrywą silnika umieszczony jest krajowej produkcji motor elektryczny o mocy 45 koni mechanicznych. Pod podłogą natomiast znajdują się baterie oferujące maksymalny zasięg na poziomie 102 kilometrów. FSM-01 waży 1055 kilogramów, może rozpędzić się nawet do 135 km/h, a jego ładowanie przy użyciu standardowego gniazdka powinno zająć maksymalnie 6 godzin.

Czemu nadwozie Fiata 500? Odpowiedź jest niezwykle prosta. FSE tłumaczy się kosztami. Zbudowanie własnej karoserii to astronomiczny wydatek. Chodzi bowiem nie tylko o opłacenie projektu i badań nad każdym aspektem nadwozia, ale też m.in. wykonanie testów homologacyjnych koniecznych do wprowadzenia do sprzedaży. Korzystając z konstrukcji, która już funkcjonuje na rynku, zdejmuje się dodatkowe obciążenia z budżetu powstającej dopiero firmy.

FSE-01 wejdzie do produkcji – to prawda!

Co ważne, plany produkcyjne Fabryki Samochodów Elektrycznych nie są jedynie kolejną przyszłościową mrzonką. To obietnica, która jest zaledwie o krok od realizacji. Podstawą dla FSE oraz współpracujących z firmą inżynierów Instytutu Badań i Rozwoju Motoryzacji BOSMAL w Bielsku-Białej, stał się koncept BOSMAL 500E pokazany na targach eCarTech w Monachium w roku 2014. A to oznacza, że zdecydowana większość prac konstrukcyjnych została wykonana już trzy lata temu i FSE-01 wejdzie do produkcji tak szybko, jak będzie to możliwe.

Poza tym polski producent chwali się tym, że zebrał już pierwsze zamówienia. Jedna z wypożyczalni zaraz po uruchomieniu produkcji chce nabyć 10 pojazdów. Kolejne 50 prawdopodobnie trafi do kolejnej firmy w ciągu najbliższego roku. Jeżeli o produkcji seryjnej już mowa, FSE ocenia swoje roczne moce przerobowe na nawet tysiąc egzemplarzy auta. Wszystko zależy od ostatecznego zainteresowania klientów. A to ze względu na atrakcyjną cenę może być spore – i to nie tylko w Polsce, ale i Europie. Producent szacuje, że FSE-01 powinien kosztować mniej niż 100 tysięcy złotych.

FSE-01 to dopiero pierwszy krok

Plany współpracy BOSMAL-u z Fabryki Samochodów Elektrycznych nie ograniczają się wyłącznie do modelu FSE-01. Firmy już złożyły wniosek o dofinansowanie kolejnych prac rozwojowych. Środki uzyskane z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w kwocie 4,5 miliona złotych mają wspomóc proces opracowywania polskiego samochodu dostawczego o napędzie elektrycznym.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Audi uśmierci legendę. Downsizing bezlitosny dla motoru W12

Siłą Fabryki Samochodów Elektrycznych przede wszystkim jest nawiązanie do tradycji i czasów świetności FSM. Firma chce motoryzować Polsków i robić to w sposób ekologiczny. Za FSE stoi spółka Bemotion, której założycielem jest Niemiec – Thomas Hajek. Hajek jest człowiekiem o bogatej przeszłości motoryzacyjnej. Był prezesem Maserati na centralną Europę i dyrektorem w Fiat Professional. Pracował też w Fiat Auto Poland, firmie Wielton i Mazdzie. Od lat jest związany z rynkiem polskim i właśnie dlatego w Polsce postanowił zainwestować.

Tagi: auto elektryczneBOSMALe-autoFabryka Samochodów ElektrycznychFSEFSE-01FSMpolski samochód elektryczny
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ