Jak najłatwiej naładować samochód elektryczny? Rozważanych opcji jest co najmniej kilka. Można go podłączyć do gniazdka, szybkiej ładowarki, w przyszłości skorzystać z indukcyjnej drogi czy pójść w stronę pomysłu z wymiennymi akumulatorami. O tym ostatnim postanowił powiedzieć coś Volkswagen. Tylko czy ma dobre informacje dla kierowców ze Starego Kontynentu?
Gdy w aucie zaczyna brakować zasięgu, kierowca może podjechać do serwisu i wymienić rozładowany akumulator na w pełni naładowany. W teorii to rozwiązanie bardzo proste i intuicyjne. W praktyce niestety jest wiele smaczków inżynieryjnych, które sprawiają że prostota tego systemu staje się wyłącznie mitem. I w temacie wypowiedział się Christian Senger. Szef działu zajmującego się mobilnością przyszłości rozmawiał z dziennikarzami magazynu Digital Trends.
Volkswagen – wymiana baterii rzeczywiście taka intuicyjna?
Zdaniem przedstawiciela Volkswagena za brakiem możliwości zamiany akumulatora wyładowanego na naładowany przemawiają dwa czynniki. Po pierwsze chodzi o integralność baterii. Te nie są czymś na kształt akumulatorów, które wkłada się do aparatu fotograficznego poprzez specjalnie przygotowaną klapkę. Ogniwa w pojeździe są ukryte dość głęboko w konstrukcji i stanowią jej integralną część. Zatem proces nie byłby ani prosty, ani intuicyjny. Po drugie podczas wymiany akumulatory zostałyby odłączone od źródła chłodzenia. A to mogłoby dość szybko doprowadzić do ich uszkodzenia.
Dość spore przeszkody sprawiają, że w Europie czy Stanach Zjednoczonych scenariusz z wymienialnymi bateriami w e-samochodach z całą pewnością by się nie sprawdził. Zdaniem Sengera jest możliwy tylko i wyłącznie w jednym przypadku – mowa o Chinach. Czemu? Azja już jakiś czas temu przekonała się do rozwiązania. Na terenie kraju powstają specjalne stacje wymieniające akumulatory, które dodatkowo mogą liczyć na niezwykle ważne wsparcie chińskiego rządu.