Motoryzacyjna rzeczywistość przyszłości zostanie zdominowana nie tylko przez samochody elektryczne. Za dekadę lub dwie na drogach coraz popularniejsze staną się pojazdy kierowane za pomocą autopilota. Jakie przynoszą zalety? Oddają kierowcy czas spędzony w pojeździe – może skupić się na innych czynnościach niż prowadzenie. A do tego zdaniem naukowców z Uniwersytetu Cambridge zdecydowanie poprawiają płynność ruchu.
Autonomizacja jazdy dość mocno zmieni rzeczywistość motoryzacyjną. Samochód automatycznie jadący pod wskazany adres będzie stanowił o tyle dużą rewolucję, że poprawi wygodę podróżowania i sprawi, że np. w drodze do pracy właściciel auta będzie mógł zacząć odpowiadać na służbowe maile. To jednak nie jedyne skutki, które przyniesie popularyzacja autopilota. Bo zdaniem brytyjskich naukowców z Uniwersytetu Cambridge autonomizacja jest również w stanie zdecydowanie poprawić płynność ruchu w miastach. Według ich wyliczeń zmiana może sięgnąć co najmniej 35 proc.
Testy trwały na małym modelu drogi
Brytyjczycy aby sprawdzić sposób, w jaki zmienia sposób poruszania się pojazdów, przygotowali dość ciekawy eksperyment. Stworzyli miniaturową makietę składającą się z niewielkiego toru i dwóch pasów ruchu. Następnie wpuścili na nią niewielkie, zrobotyzowane pojazdy i zaczęli symulować warunki ruchu w miastach. W jaki sposób? A chociażby tak, że zatrzymywali jedno z aut i sprawdzali jak na ten fakt zareagują kolejne. Reakcje były kontrolowane w trzech modelach.
W pierwszym auta zostały ustawione tak, aby skupiały się przede wszystkim na swoim celu i nie komunikowały się ze sobą. W takim przypadku postój jednego z pojazdów wymuszał zatrzymanie pozostałych. Musiały one poczekać aż na przeciwległym pasie stworzy się wolna przestrzeń, która pozwoli na wyprzedzenie – zupełnie jak dziś w przypadku aut kierowanych przez ludzi.
Samochody autonomiczne: płynność ruchu poprawia sieć pojazdów
W drugim modelu naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge połączyli auta w sieć. Skutek? Gdy jedno się zatrzymało, informacje w tej sprawie otrzymały wszystkie pozostałe. W efekcie auta jadące w przeciwnym kierunku delikatnie zwalniały po to, aby stworzyć przestrzeń do ominięcia przeszkody dla samochodów na zatamowanym pasie ruchu. To jednak nie koniec eksperymentu. Naukowcy sprawdzili bowiem jeszcze jeden model zachowania, w którym pojazdy stworzyły sieć, ale jeden z nich został zaprogramowany do agresywnej jazdy. W tym przypadku wszystkie inne auta zaczęły poruszać się w taki sposób, aby w maksymalnym stopniu uniknąć kontaktu.
Wyniki brytyjskiego eksperymentu wyglądają więcej niż optymistycznie. Zdaniem naukowców z Uniwersytetu w Cambridge już samo skomunikowanie aut poprawia płynność ruchu aż o 35 proc. W sytuacji, w której jeden z pojazdów zostanie nastawiony na agresywny styl jazdy, wskaźnik rośnie do 45 proc.