zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe GM

Wnikliwi obserwatorzy na pierwszym zdjęciu kabiny modelu Cruise AV powinni zobaczyć coś jeszcze. W aucie brakuje nie tylko kierownicy, ale także pedałów, kierunkowskazów czy nawet manetek sterujących pracą wycieraczek. Co próbuje nam powiedzieć General Motors? Że autonomiczna przyszłość motoryzacji może być bliżej niż wszyscy myślimy.

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych bardzo dużo mówiło się o inteligentnej motoryzacji. Samochody miały wspierać kierowców w trudnych sytuacjach, być wyposażane w nawigację satelitarną czy pozwalać na odtwarzanie na wewnętrznych ekranach filmów. I gdy założenia te zaczęły być systematycznie wdrażane, rynek motoryzacyjny wszedł w nowe millenium. A to oznaczało i zwiększenie wymogów kierowców, i mniejsze ograniczenia dla wyobraźni inżynierów. W efekcie twórcy moto-technologii zaczęli mówić o pierwszych samochodach autonomicznych.

Oczywiście początkowo autonomia wydawała się być scenariuszem zapożyczonym z kreskówki Jetsonowie. Kierowcy sądzili, że być może i jest możliwa, jednak nie wcześniej niż za trzy czy cztery dekady. Już w roku 2014 okazało się jednak, że przewidywania te były zdecydowanie zbyt pesymistyczne. Światło dzienne ujrzał bowiem Autopilot opracowany przez Teslę na potrzeby Modelu S. Można oczywiście mówić, że rozwiązanie amerykańskiej marki jest dość spartańskie z punktu widzenia technologii i nadal nie do końca doskonałe. Jasno pokazało jednak, że wizja samochodów poruszających się bez udziału kierowców jest dużo bardziej realna i wcale nie tak odległa. Poza tym Autopilot Tesli zrobił coś jeszcze – ośmielił inne marki motoryzacyjne do prac nad technologią.

Samochód autonomiczny bez kierownicy – nowa era w motoryzacji?

Jednym z dzieci trendu szeroko zakrojonych badań nad autonomią jest koncept Cruise AV zaprezentowany przez General Motors. Co go wyróżnia? Tak jak wszystkie inne modele autonomiczne może poruszać się między adresami wbitymi do nawigacji i samodzielnie zaplanuje trasę. W przeciwieństwie do konceptów pokazanych przez Audi czy Volvo nie posiada… kierownicy. Inżynierowie pozbyli się też pedałów, manetek kierunkowskazów, wycieraczek, a nawet skrzyni biegów.

W zamian w centralnym punkcie konsoli centralnej pojawia się ogromny ekran dotykowy oraz oszczędny panel sterowania nawiewami. Pasażerowie drugiego rzędu siedzeń będą mogli oglądać filmy, ewentualnie otrzymywać informacje dotyczące podróży z ekranów ukrytych w zagłówkach. Według wstępnych informacji przekazanych przez General Motors, jazda na pokładzie Cruise AV będzie się odbywać w oparciu o specjalną aplikację na smartfona. Podróżujący zgłosi zapotrzebowanie na auto, wprowadzi adres, a pojazd po niego podjedzie. Serwis w swoich założeniach przypominałby usługę oferowaną chociażby przez Ubera.

Pierwsze Cruise AV już w roku 2019!

Choć stałe usunięcie kierownicy z samochodu może się wydawać scenariuszem przyszłości, przyszłość ta nie będzie taka daleka. General Motors już teraz czeka na rozpatrzenie prośby skierowanej do amerykańskiego Departamentu Transportu, która dotyczy testów autonomicznego Cruise AV. Jak miałyby one wyglądać? Modele biorące udział w programie prawdopodobnie powstałyby na bazie Chevroleta Bolt EV. Aut byłoby mniej więcej kilkanaście, a trafiłyby one na drogi już w roku 2019.

Na koniec ostatnie pytanie – czy waszym zdaniem właśnie tak ma wyglądać przyszłość motoryzacji? Każdy kierowca potwierdzi, że konsola centralna Cruise AV pozbawiona kierownicy wygląda dość niepokojąco. Zajęcie miejsca w takiej kabinie przypomina nieco wejście do pokoju, w którym drzwi zostały pozbawione klamki. Specyficzna stylizacja pokazuje jednak coś jeszcze. Stanowi dowód na to, że kierownica jest naprawdę integralną częścią deski rozdzielczej. Nadaje konsoli wyrazistości i urozmaica ją – obydwu tych rzeczy brakuje projektowi GM. A to oznacza, że autonomia w takiej formie wymusza zmianę myślenia inżynierów nie tylko na polu technologii, ale też… stylizacji.

Tagi: autonomiczne samochodyCruise AVGeneral Motors
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ