O elektryfikacji na rynku samochodów mówi się przede wszystkim w kontekście absolutnego must have. Nikt jednak się nie zastanawia nad tym jakie właściwie będą konsekwencje tej zmiany w motoryzacji. Takiego zdania jest przynajmniej szef koncernu PSA – Carlos Tavares. Zobaczcie co konkretnie powiedział na temat e-samochodów.
Coraz silniej zaznaczona elektryfikacja napędów stanie się faktem na rynku motoryzacyjnym już w okolicy roku 2020. Kolejne firmy zapowiadają kolejne debiuty aut opartych o e-napędy. Serię premier zapowiedział też francuski koncern PSA. Połowa gamy modelowej ma zostać zelektryfikowana już w roku 2020. Pięć lat później zasilanie prądem stanie się standardem w pozostałej części gamy. Carlos Tavares choć rozumie, że w dobie zaostrzających się norm emisji spalin taki kierunek rozwoju jest najbardziej oczywisty, ma też pewne wątpliwości.
Samochody elektryczne problemy mogą doprowadzić do załamania!
Zastanawiam się tylko nad tym czy ktoś spojrzał na sprawę z każdej strony. Jest jeszcze tak wiele aspektów, nad którymi warto się zastanowić. To nie tylko sprzedaż aut elektrycznych, ale też tematy związane z budową i recyklingiem baterii, użyciem rzadkich metali i koniecznością ich skomplikowanej obróbki, podatkami, całkowitym kosztem posiadania i oczywiście infrastrukturą służącą do ładowania. Jeżeli chce się wyczyścić energię, trzeba się najpierw zastanowić jak się ją produkuje.
– powiedział w rozmowie z dziennikarzami magazynu Auto Car Carlos Tavares – szef grupy PSA.
Elektryfikacja jest zdaniem Tavaresa o tyle niepokojąca, że w sytuacji w której podczas wprowadzania zmian nie wszystkie czynniki zostały wzięte pod uwagę m.in. przez włodarzy Unii Europejskiej, pełne konsekwencje poniosą przede wszystkim producenci motoryzacyjny. Jednak nie tylko oni. Skutki odczuje też społeczeństwo. W końcu zawalenie się całej strategii rozwoju e-napędów doprowadzi do serii zjawisk, które odbiją się także na każdym z użytkowników aut.