Koncepcja stojąca za budową pierwszego Hiluxa była raczej prosta. Auto miało nadawać się do pracy! I choć z czasem kabina pasażerska auta zaczęła być coraz bardziej luksusowa, jedno nie zmieniło się nigdy – model nadal lubi dźwigać i wyśmienicie radzi sobie poza utwardzonymi szlakami. Być może o tym nie wiecie, ale marzec tego roku jest datą wyjątkową dla Toyoty Hilux. Pick-up z Japonii obchodzi bowiem 50-tą rocznicę urodzin!
Japończycy mają na swoim koncie wiele legend. Jedną z większych, ale i jednocześnie bardziej dyskretnych jest Hilux. Niepozorny pick-up powstał po to, aby transportować. Według pierwszej koncepcji miał jednak łączyć pojemną pakę z kabiną pasażerską znaną z samochodów osobowych. Skąd pomysł na nazwę? Idąc za koncepcją Japończycy chcieli, aby ta łączyła w sobie dwa słowa – high (wysoki) i luxury (luksusowy). Gotowe auto ujrzało światło dzienne w marcu roku 1968. Praktycznie z miejsca ruszyła seryjna produkcja w zakładzie Toyoty w japońskiej Hamurze.
Stylistycznie o Toyocie Hilux N10 nie można powiedzieć zbyt wiele. Paka jest prosta do granic możliwości, a kabina… Japończycy ewidentnie nie mieli wyrazistego pomysłu na wygląd przodu auta. Ten składa się z czterech okrągłych świateł i grilla. Choć Polakom spokojnie może przypominać przód Fiata 125p, inspiracji należy poszukiwać gdzieś indziej – w pick-upach Chevroleta. Pierwsza generacja Toyoty była napędzana 1,5-litrowym silnikiem benzynowym. 4-cylindrowa, rzędowa jednostka oferowała 77 koni mechanicznych.
Chrom nadal kolonizował przód Hiluxa
Toyota Hilux stała się produktem globalnym. Japończycy dość szybko zaczęli zatem modernizować koncepcję stojącą za pick-upem. Najpierw wprowadzili modele ze zwiększonym prześwitem. Następnie – w lutym roku 1971 – do sprzedaży trafiły wersje napędzane benzyniakiem o pojemności 1,6 litra. Pierwsza zmiana generacyjna miała miejsce niedługo później, bo już w roku 1972. Hilux na jej mocy zachował proste nadwozie. Zmienił się jednak przód auta. Stracił „wysokie czoło”, zyskał większy, chromowany zderzak oraz większe lusterka boczne.
Powiew świeżości można było poczuć też w palecie silnikowej. Bo choć jednostka o pojemności 1,6 litra i mocy 83 koni mechanicznych pozostała, obok niej pojawił się 2-litrowy benzyniak dysponujący stadem 105 koni mechanicznych. Rok 1975 przyniósł modernizację. To za jej sprawą w amerykańskich salonach zawitała Toyota napędzana 2,2-litrowym benzyniakiem, a na listę opcji trafiła m.in. 5-biegowa skrzynia manualna.
Poliftingowy model nie był sprzedawany długo. W sumie funkcjonował w salonach przez trzy lata. Już w sierpniu roku 1978 do sprzedaży weszła bowiem trzecia generacja japońskiego pick-upa. Przemiana stylistyczna? O drastycznej zmianie tak właściwie nadal nie było mowy. Japończycy cały czas korzystali bowiem ze sprawdzonego schematu, a największa przemiana dotyczyła m.in. rezygnacji z czterech reflektorów z przodu. W ich miejscu pojawiły się dwa światła i chromowany grill z niemalże zintegrowanym zderzakiem.
Hilux otrzymał napęd 4×4 z… Land Cruisera
Pierwsze egzemplarze korzystały z klasycznego układu napędowego – silnik był umieszczony z przodu, a jego moc trafiała na tylne koła. Sytuacja uległa zmianie już w styczniu roku 1979. To wtedy w palecie pojawiła się nowa opcja – napęd na cztery koła. Rozwiązanie można było sparować z silnikiem o pojemności co najmniej 2 litrów, a sam system był mocno inspirowany napędem znanym m.in. z Land Cruisera. Rok 1979 to też prezentacja pierwszego diesla w palecie. Mowa o wolnossącej, 4-cylindrowej jednostce z serii L.
Oczywiście na czteronapędzie i dieslu innowacje się nie zakończyły. Opcjonalnie Toyota Hilux była też oferowana z podwójną kabiną. To zdecydowanie zwiększało funkcjonalność auta. Poza tym to też pierwszy japoński pick-up, który mógł być wyposażony w automatyczną skrzynię biegów. Wersja 4WD choć budziła zainteresowanie kupujących, jeszcze nie stała się wielkim hitem sprzedaży. Właśnie dlatego Japończycy zrezygnowali z niej w lipcu roku 1983 – na szczęście nie na stałe!
Sierpień roku 1983 przyniósł kolejną prezentację. Tym razem na rynku pojawiła się kolejna generacja auta o oznaczeniu N50. Tak, nadwozie pick-upa nadal było spartańsko proste. Mimo wszystko Toyota Hilux zaczęła wyglądać zdecydowanie bardziej nowocześnie. Poza tym Japończycy dalej rozwijali paletę silnikową. W ofercie pojawił się nie jeden, a trzy diesle – w tym jeden turbodoładowany. Doładowanie otrzymał też motor benzynowy, podczas gdy na szczycie oferty stanęła 3-litrowa V-szóstka.
Toyota Hilux – powrócił i 4×4, i automatyczna skrzynia
Oczywiście Hilux powrócił też z czteronapędem i automatyczną skrzynią. Miał jednak jeszcze kilka ciekawych opcji, a wśród nich nieco rozciągniętą kabinę, która pozwalała na magazynowanie małych przedmiotów za fotelami pasażerów. Generacja N50 ma jednak jeszcze jeden wkład w historię. Choć już wcześniej Japończycy podejmowali próby zbudowania SUV-a na bazie pick-upa, tak naprawdę udało się to dopiero w tej generacji. I tak narodziła się Toyota 4Runner.
Po pięciu latach marka uznała, że formuła Hiluxa N50 wyczerpała się. W sierpniu roku 1988 pokazany został zatem następca. Modele N80 nie tylko ponownie rozkochały w sobie kierowców szczególnie w Stanach Zjednoczonych, ale także otrzymały tytuł Truck of the Year przyznany przez magazyn Motor Trend. Oczywiście pod koniec lat osiemdziesiątych dalej postępował rozwój palety silnikowej. V-szóstka została, ale pojawił się nowy silnik diesla – o pojemności 2,8 litra i mocy 91 koni mechanicznych. Hilux N80 to też szeroka paleta wersji nadwoziowych – były w sumie cztery.
Japończycy już od czasu generacji N50 doskonale wiedzieli o tym, że światowy sukces Toyoty Hilux zależy nie tylko od technologii, jakości i ceny. Konieczne było zwiększanie mocy przerobowych i oddelegowanie części produkcji do innych krajów. Pierwsza fabryka poza Japonią powstała w Urugwaju. Kolejne montownie zostały uruchomione w Argentynie, Kolumbii, Niemczech, Nowej Zelandii, Filipinach, Tajlandii i wreszcie Stanach Zjednoczonych.
W roku 1995 Hilux zniknął ze Stanów Zjednoczonych
Oczywiście historia Hiluxa N80 to nie tylko optymistyczne informacje. To też kilka mniej ciekawych faktów. Przykład? W roku 1995 Japończycy postanowili zmienić formułę sprzedaży modelu za oceanem. To właśnie wtedy oficjalnie wycofali nazwę Hilux, a w jej miejsce zastosowali plakietkę z napisem Tacoma. Dwa lata później na rynku pojawił się nowy pick-up. Generacja N140 prezentowała się dużo nowocześniej, nadal korzystała z koncepcji szeroko rozwiniętej palety wersji nadwoziowych oraz otrzymała nowocześniejsze jednostki napędowe.
W palecie Toyoty Hilux N140 pojawiły się chociażby 16-zaworowe jednostki o pojemności 2,4 oraz 2,7 litra. Pod maską auta montowany był też doładowany diesel o pojemności 2,4 lub 2,5 litra. Generacja N140 to też dopracowanie idei komfortowej kabiny pasażerskiej – oczywiście na miarę lat dziewięćdziesiątych oraz… koniec japońskiej produkcji modelu. Od tego momentu pick-up jest montowany wyłącznie poza ojczyzną.
Koniec lat dziewięćdziesiątych był czasem, w którym w Europie, Stanach Zjednoczonych, Afryce czy Azji spokojnie można było już mówić o legendzie Hiluxa. Pick-up uchodził za auto wybitnie trwałe i piekielnie praktyczne. Fakty te postanowili jednak sprawdzić równie legendarni prezenterzy brytyjskiego programu Top Gear. Czerwony Hilux przeszedł w rękach Jeremy`ego prawdziwe piekło. Uderzył w drzewo, był uderzany przez kulę do wyburzania budynków, zabrany przez fale, spadł z dachu wysadzonego w powietrze wieżowca oraz został podpalony. Mimo wszystko jego silnik diesla cały czas odpalał i pozwalał na dalszą jazdę…
Toyota Hilux poczuła gorący oddech Isuzu
Na początku nowego millenium Toyota musiała mocno przyłożyć się do prac nad kolejną generacją Hiluxa. A motywacja do tego przyszła wprost z wyników sprzedaży. Pick-up nadal był popularny, ale nie aż tak popularny jak Isuzu. Model stracił pozycję lidera w Azji, a to było bolesnym policzkiem dla marki. Taka zniewaga nie mogła pozostać bez odpowiedzi. Właśnie dlatego już w roku 2005 pokazany został w pełni nowoczesny Hilux odpowiadający potrzebom kierowców z XXI wieku!
Stylizacja nadwozia powstała w zgodzie ze współczesną linią Toyoty i spokojnie na tle poprzedników można ją było nazwać rewolucyjną. Poza tym w palecie pojawiła się seria naprawdę nowoczesnych jednostek napędowych z dieslami korzystającymi z systemu common rail na czele, kabina pasażerska jeszcze mocniej dopieszczała ideę komfortu, a samo nadwozie na nowy poziom wyniosło pojęcie funkcjonalności. Nowy Hilux zagościł też na rajdzie Dakar. Ciężko zmodyfikowany model napędzany V-ósemką w roku 2012, 2013, 2014 i 2015 zajmował czołowe miejsca w klasyfikacji generalnej.
I choć generacja AN10 przyniosła wielki przełom, jeszcze bardziej rewolucyjna okazała się kolejna o oznaczeniu AN120. Model oficjalnie zaprezentowany 21 maja 2015 roku w Bangkoku i Sydney jest pierwszym Hiluxem, o którym można powiedzieć że wygląda wyśmienicie. „Twarz” przypomina wściekłą kobrę, a linia boczna jest prosta, ale posiada rasowe wybrzuszenia na wysokości błotników. Skutek? Toyota w centrum miasta wreszcie przestała wyglądać jak rolnik w gumofilcach.
Nowy Hilux odrzucił gumofilce. W ich miejsce założył modne kalosze!
Oczywiście standardem nowego Hiluxa ponownie stała się paleta nowoczesnych jednostek napędowych. To jednak dopiero połowa informacji. Japończycy sprawili bowiem, że kabina pasażerska auta po raz pierwszy w historii stanęła tak blisko kabin stosowanych w limuzynach. Auto może być wyposażone m.in. w 7 poduszek powietrznych, radio z 7-calowym ekranem dotykowym czy inteligentny kluczyk. Poza tym w ofercie pojawił się pakiet systemów bezpieczeństwa Toyota Safety Sense zawierający m.in. wspomaganie ruszania na wzniesieniu, czujnik zmierzchu i deszczu, lampy przednie LED, reagowanie w razie wykrycia zagrożenia kolizją lub niezamierzonej zmiany pasa ruchu, wykrywanie pieszych i zmęczenia kierowcy, rozpoznawanie znaków drogowych oraz tempomat.
Marzec roku 2018 jest datą szczególną dla Toyoty Hilux. To moment, w którym legendarny pick-up kończy dokładnie 50 lat! Co ważne, model może podsumować pół wieku obecności na rynku naprawdę imponującymi wskaźnikami. Ma opinię tytana pracy, współczesna wersja prezentuje się naprawdę dobrze, a do tego stoi za nim potężny wolumen sprzedaży. Tylko do roku 2016 na całym świecie sprzedało się 18 milionów sztuk Hiluxów. Czego życzyć japońskiej legendzie? Przede wszystkim tego, żeby oczywiście dalej się rozwijała, jednocześnie nie zapominając jednak o swoich korzeniach!