Magnetyzer jest urządzeniem wytwarzającym pole magnetyczne, które oddziałuje na układ paliwowy silnika. W założeniu ma to usprawniać proces spalania, a w efekcie obniżać zużycie paliwa, podnosić moc silnika i zmniejszać emisję spalin. Jak wygląda skuteczność magnetyzera w praktyce?
Dyskusja o skuteczności magnetyzerów trwa od wielu lat i urządzenia te mają zarówno swoich gorących zwolenników, jak i zajadłych krytyków. Ci pierwsi wychwalają je i w pełni potwierdzają zalety wymieniane przez producentów i sprzedawców: zmniejszony apetyt silnika na paliwo, wyższą kulturę pracy oraz lepsze osiągi. Z kolei druga grupa twierdzi, że oszczędności oraz poprawa spalania są iluzoryczne, a montaż niewarty zachodu. Kto ma rację i czego można spodziewać się po zastosowaniu magnetyzerów, a czego nie należy?
Co to jest magnetyzer?
Magnetyzery są przez producentów i sprzedawców reklamowane jako urządzenia, mające zdecydowanie ograniczać zużycie paliwa, zoptymalizować jego wykorzystanie oraz zredukować emisję spalin do atmosfery. Dodatkową wspomnianą korzyścią jest poprawa osiągów silnika.
Wedle najczęściej spotykanych materiałów reklamowych zyski wynikające z zainstalowania w samochodzie magnetyzera mają okazywać się bardzo znaczące, bo deklarowane spalanie ma być obniżone nawet o 15 do 20 procent. Oferta magnetyzerów jest bardzo szeroka, a rozpiętość ich cen waha się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Zwykle są one sprzedawane w zestawach przeznaczonych do montażu na przewodach paliwowych. Cieszące się największą popularnością wśród kupujących magnetyzery tego typu są zbudowane z magnesów neodymowych (czyli magnesów stałych, wytwarzających dużą siłę przyciągania).
Producenci i sprzedawcy opisują działanie magnetyzerów w następujący sposób – ponieważ proces spalania paliwa w komorze nie jest idealny, czyli nie całe paliwo podawane do silnika ulega pełnemu spalaniu, jest ono w pewnym stopniu marnowane. Dodatkowo w gazach wydechowych odnotowujemy większy udział tlenków węgla. Umieszczenie silnego pola magnetycznego w pobliżu wtryskiwaczy lub gaźnika (według producentów magnetyzerów, im bliżej, tym lepiej) ma temu zapobiegać, polaryzując cząsteczki przepływającego paliwa i pomagając tym samym zoptymalizować proces jego spalania.
Czy magnetyzer faktycznie działa?
Temat magnetyzerów wywołał tak wiele emocji i sprzecznych opinii, że zarówno ich teoretyczne podstawy działania, jak i praktyczny wpływ na zużycie paliwa został wielokrotnie przebadany przez różne laboratoria i zainteresowane instytucje. Zdecydowana większość wniosków sformułowanych na podstawie tych badań i analiz wskazuje na to, że magnetyzery nie działają i tym samym korzyści z ich stosowania są praktycznie żadne.
Twórcy magnetyzerów deklarują, że ich używanie poprawia spalanie na skutek działania silnego oddziaływania magnetycznego na benzynę lub ropę. Jest to trudne do przyjęcia na gruncie fizyki, ponieważ wedle powszechnie uznanej wiedzy ciekłe paliwa samochodowe uchodzą za ciecze niepolarne, czyli obojętne na działanie pola magnetycznego. Ponadto we współcześnie produkowanych samochodach układy wtryskowe są już tak dopracowane i precyzyjne, że dawkują paliwo w perfekcyjnie dopasowanych dawkach. Ewentualne pole do popisu dla magnetyzera byłoby na tyle małe, że jakikolwiek pożytek z jego zamontowania mieści się w granicach błędu pomiarowego. Trudno zresztą pogodzić ze sobą fakt, że oddziaływaniu magnetycznemu podlega sama ciecz (paliwo), natomiast wtryskiwacz podaje do komory spalania już nie ciecz, a chmurkę sprężonej mieszanki paliwowo-powietrznej.
Zatem nawet przyjmując optymistyczne założenie, że jakakolwiek polaryzacja cząsteczek wskutek namagnesowania jest możliwa, jej efekt zostałby nieodwracalnie stracone w chwili wtrysku mieszanki do komory spalania.
A więc kto ma rację?
Konkluzja nie jest całkowicie jednoznaczna. O ile w przypadku nowych samochodów, wyprodukowanych w ciągu ostatnich dziesięciu lat, stosowanie magnetyzera jest bezzasadne, o tyle w grupie starszych pojazdów użycie tego typu rozwiązań może przynieść pewne korzyści w postaci obniżonego spalania, lepszego wchodzenia na wysokie obroty i ich bardziej płynnego obniżania. Wynika to z faktu, że ich silniki, wyposażone w gaźnik, znacznie mniej efektywnie gospodarują paliwem. Należy jednak pamiętać o kilku sprawach. Po pierwsze, nie warto liczyć na niesamowite efekty, obiecywane przez producentów i dystrybutorów magnetyzerów.
Ograniczenie spalania o 20 procent jest bardzo mało prawdopodobne. Gdyby było to realne, tego typu urządzenia byłyby powszechnie stosowane w transporcie dalekobieżnym, a jednak tak się nie dzieje. Po drugie, i jest to szczególnie istotne w odniesieniu do starszych jednostek napędowych, dużo ważniejsze od cudownych recept na obniżanie spalania, jest utrzymywanie silnika we właściwym stanie technicznym. Dotyczy to przede wszystkim dbałości o właściwą regulację gaźnika i utrzymywania w czystości oraz regularnego wymieniania filtra powietrza. Natomiast kierowcy, dla których oszczędność paliwa jest priorytetem i którzy każdy zaoszczędzony litr traktują jako punkt honoru, muszą pamiętać o tym, że podstawą oszczędności jest racjonalny styl jazdy i pełna sprawność silnika.