Śnieżny krajobraz za oknem w czasie świąt i szusowanie na nartach to elementy zimy, które lubimy. Gorzej gdy śnieg pada na nasz samochód, a każdy poranek musimy zacząć od skrobania pojazdu. Czasem czynność tą musimy powtórzyć wielokrotnie w ciągu dnia. Ten nieprzyjemny obowiązek można sobie jednak znacząco ułatwić. Opisujemy sprawdzone sposoby na odśnieżanie samochodu.
Podstawowe zimowe wyposażenie kierowcy
Podstawowa zasada to nie dać się zaskoczyć zimie. Żyjemy w takiej strefie klimatycznej, że od października do kwietnia występują nocą przymrozki, ujemne temperatury mogą utrzymywać się przez wiele dni i często połączone są również z opadami śniegu. Oznacza to, że powinniśmy być przygotowani na takie warunki. Pamiętajmy więc o tym, aby w odpowiednim czasie zadbać o zimowy płyn do spryskiwaczy, zmiotkę oraz skrobaczki do szyb. Najprostsze zestawy szczotki/zmiotki i skrobaczki kosztują 4-5 złotych. Za 10 złotych kupimy skrobaczkę do szyb w rękawicy, co przyda się nam ,gdy nie chodzimy zimą w rękawiczkach. Warto w bagażniku mieć dodatkowy komplet np. przy apteczce lub kole zapasowym. Te sprzęty nie zajmują dużo miejsca, a nigdy nie wiadomo kiedy będą potrzebne. Osoby wybierające się w góry powinny pomyśleć także o saperce (składanej łopacie) oraz łańcuchach.
Dlaczego warto odśnieżać samochód?
Z perspektywy prawnej może nam grozić mandat. Spiesząc się rano zapewne to zlekceważymy i perspektywa kary 50-100 zł (w dodatku często nieegzekwowanej) nas nie zrazi. Powinniśmy jednak pamiętać o tym, że nieodśnieżony do końca samochód stanowi zagrożenie na drodze dla nas i innych uczestników ruchu. W rzeczywistości mamy obowiązek usunięcia całego śniegu z nadwozia pojazdu, a wysokość mandatu to nawet 500 zł. Pamiętajmy o tym, że odśnieżenie samochodu nie kończy się na tym, że zyskamy jakąkolwiek widoczność przez przednią szybę. Powinniśmy zadbać o to, aby widoczne były wszystkie światła i aby dało się otworzyć szyby pojazdu.
Ważne jest także to, aby śnieg i lód nie pozostał na masce i dachu samochodu. Lawina śniegu spadającego z naszego dachu może ograniczyć widoczność nam lub kierowcy jadącego za nami w najmniej dogodnym momencie. Grozić może nam nie tylko stłuczka, ale poważny wypadek. Warto więc poświęcić parę minut na odśnieżanie. Jeśli nie mamy czasu – przesiądźmy się w komunikację miejską, sięgnijmy po taksówkę lub zainwestujmy w garaż – inaczej stanowimy zagrożenie na drodze.
Auto na chodzie podczas odśnieżania – bezpieczeństwo i prawo
Jednym z najlepszych sposobów na przyśpieszenie odśnieżenia jest włączenie silnika i ogrzewania. To skuteczna metoda, przy której oczywiście zużywamy benzynę, ale czas to też pieniądz. Jednak na takie rozwiązanie możemy pozwolić sobie jedynie na własnej posesji. Przepisy stanowią, że na postoju nie wolno używać silnika dłużej niż minutę. Możemy więc zostać ukarani mandatem w wysokości 100 zł za odśnieżanie z uruchomionym silnikiem. Pozostaje też kwestia tego, czy zostawiając kluczyki w stacyjce i samemu zabierając się za odśnieżanie nie znajdzie się ktoś, kto będzie chciał odjechać naszym samochodem. Jeśli jednak jest bezpiecznie i jesteśmy pod swoim domem za płotem, to raczej ryzyko mandatu nam nie grozi, a samochód rzeczywiście będzie nam łatwiej odśnieżyć.
Środki do odszraniania samochodu – czy to działa?
Sypki śnieg nie stanowi większych problemów. Szybko zgarniemy go z samochodu. Dużo gorszy jest szron. Zmrożone szyby często są naprawdę ciężkie do odskrobania, w dodatku skrobaczka nieumiejętnie użyta może też zniszczyć naszą szybę. Ułatwieniem podczas odszraniania samochodu jest stosowanie odmrażaczy. Są to specjalne płyny, które kupimy na stacjach benzynowych, w hipermarketach i, co szczególnie rekomendujemy, w dedykowanych sklepach i serwisach samochodowych. Koszt preparatu wynosi od 4 do 20 zł. W zależności od specyfiku osiągamy różną skuteczność. Generalnie działają i zdecydowanie przyspieszają ottajanie samochodu. Tych tańszych często trzeba użyć znacznie więcej, aby uzyskać oczekiwany skutek. Przez to wcale nie są tak opłacalne, jak mogłoby się wydawać.
Ogrzewanie postojowe – rozwiązanie wygodne, ale kosztowne
Jak nie korzystać z silnika, a jednocześnie mieć włączone ogrzewanie w samochodzie? Można to zrobić stosując rozwiązanie znane z samochodów ciężarowych. Mogą być to systemy elektryczne lub też piecyki zasilane paliwem z auta. To rozwiązanie, które w dodatku może być sterowane pilotem lub programatorem. Oznacza to, że samochód możemy zacząć nagrzewać siedząc jeszcze wygodnie w domu i popijając kawę. Problemem są koszty. Najprostsze systemy kosztują 700 zł, te średniej klasy to wydatek 3 tysięcy, a najbardziej zaawansowane kosztują nawet 8 tysięcy zł. Do tego trzeba pamiętać, że zużywają one spore ilości paliwa. W przypadku elektrycznego ogrzewania musimy dostarczyć też odpowiednie źródło prądu. Wysokie są też koszty montażu, który trzeba wykonać u specjalistów.
Inteligentny samochód sam się ogrzeje
Na szczęście samochody, które już zaczynają się pojawiać na naszych drogach będą pozwalały na ogrzanie samochodu zdalnie wykorzystując akumulator. Takie rozwiązanie stosuje już Volvo w samochodach wyposażonych w technologie OnCall. Ogrzewaniem przed wejściem do samochodu można sterować z poziomu telefonu komórkowego. Wraz z upowszechnieniem się komunikacji pomiędzy telefonem, a samochodem takie opcje będą pojawiać się w naszych autach coraz częściej. Na razie dotyczy to samochodów klasy premium, a te zwykle są garażowane.
Taki mamy klimat, trzeba sobie radzić
Przed zimą nie uciekniemy, chyba że zmieniając położenie geograficzne. Zostając w naszej strefie klimatycznej jesteśmy skazani na opady śniegu przynajmniej kilka razy w roku oraz na liczne przymrozki. Warto zadbać o podstawowy sprzęt do odśnieżania i starannie odśnieżać samochód, aby nie stwarzać zagrożenia na drodze i nie narażać się na mandat. Dobrym pomysłem jest zakup odmrażaczy. Preparaty te są w okresie zimowym powszechnie dostępne i zdecydowanie przyspieszają proces odśnieżania. Jeśli to dla nas za mało, to możemy zdecydować się na zakup i montaż ogrzewania postojowego.