zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Volkswagen

Transfery w świecie motoryzacji nie są niczym nowym. Ten wydaje się jednak dość zaskakujący. Grono pracowników amerykańskiego oddziału Volkswagena zasilił właśnie Matthew Renna. To człowiek, który przez kilka ostatnich lat nadzorował dwa kluczowe programy rozwojowe w Tesli. To pod jego okiem zespół inżynierów pracował najpierw nad Modelem S, a później Modelem X. Czy zatem szefowie niemieckiej marki mogą spać bez obaw o elektryczną przyszłość swoich modeli?

Matthew Renna został przyjęty do Tesli mniej więcej w roku 2013. A był to moment dość kluczowy w historii firmy bowiem przypada na czas szczególnego rozwoju. Zaledwie rok wcześniej producent zaprezentował światu Model S. Wiadomo było jednak, że model potrzebuje dalszych wersji rozwojowych. Ich opracowanie prawdopodobnie stało się zadaniem postawionym przez Rennę. Poza tym pracował on nad projektem Tesli Model X, a ponadto udoskonalaniem autopilota, koordynowaniem działań badawczych nad autonomią jazdy i pilnowaniem budżetu.

Renna to nie tylko Tesla, ale też Porsche i Honda

Choć z punktu widzenia dalszych, elektrycznych potrzeb Volkswagena doświadczenie w Tesli wydaje się szczególnie kluczowe, producent e-samochodów z USA nie był jedynym miejscem pracy Renny. Wcześniej koordynował on projekty techniczne i inżynieryjne dla Hondy w dziale Performance Development oraz Porsche w dziale Motorsport North America. Na nowym stanowisku w Volkswagenie Matthew Renna zastąpił Burkharda Huhnke. Na jego temat komunikat jest dość lakoniczny. Stwierdza bowiem że Huhnke opuścił strukturę niemieckiej firmy w poszukiwaniu innych wyzwań zawodowych.

Renna z całą pewnością po wejściu do struktury Volkswagena zajmie się pracą nad samochodami elektrycznymi. A jako że mają one kluczowe znaczenie dla przyszłości marki, Matthew otrzymał niezwykle odpowiedzialne stanowisko. Został wiceprezesem amerykańskiego oddziału Volkswagena. Jakie konkretnie zadania zostały przed nim postawione? W pierwszej kolejności ma skoordynować prace nad linią produkcyjną samochodów opartych o nową platformę podłogową MEB. To w chwili obecnej priorytet, bowiem już w roku 2020 ekologiczne samochody zaczną odgrywać kluczową rolę w gamie.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Idealny plan napotkał problem - czy samochód elektryczny Dyson powstanie?

Volkswagen – twórca Tesli zrewolucjonizuje produkcję?

Kolejne modele mają być systematycznie prezentowane na rynku i nie ma co ukrywać, Volkswagen liczy na spore zainteresowanie kierowców. Aby jednak sprostać zamówieniom, Niemcy muszą posiadać dopracowany w każdym aspekcie proces produkcyjny dostosowany do nowoczesnych technologii. Jako że same pojazdy, które w pierwszej fazie trafią na rynek w roku 2020, już pewnie w dużej mierze są opracowane, teraz jest ostatni dzwonek na to, aby zacząć myśleć o dostosowywaniu montowni do nowych standardów.

Zasadnicze pytanie brzmi: czy Matthew Renna sprosta zadaniu? W końcu kazus Tesli jest idealnym przykładem na możliwość sprzedażowego sukcesu samochodów elektrycznych. Stanowi jednak nieco gorszą próbkę sprawnie projektowanego procesu produkcji. Model 3 od miesięcy nie osiągnął zakładanego wolumenu produkcji, a to nie odbija się najlepiej i na przychylności czekających na odbiór auta kierowców, i rynkowej pozycji marki. Całe szczęście Volkswagen wybrał dość dobrze. Renna przez chwilę zajmował się Modelem 3, jednak głównie w aspekcie baterii, foteli i ogrzewania. Przez resztę czasu skupiał się na koordynowaniu prac nad Modelem S i Modelem X. Z produkcją tych modeli na szczęście nie ma żadnego problemu.

Tagi: samochody elektryczneteslaTesla Model STesla Model Xvolkswagen
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ