Ekologia jest od kilku lat wiodącym trendem na rynku motoryzacyjnym. Producenci podczas konstruowania kolejnych silników idą nie tylko na ustępstwa technologiczne, ale także elektryfikują układy napędowe. O żadnej z tych rzeczy na razie nie może być mowy w przypadku brytyjskiej legendy. Rolls-Royce zostanie przy motorach V12 tak długo, jak długo będzie to możliwe.
Rolls-Royce ma kilka wyznaczników. Pierwszym jest klasyczna i majestatyczna bryła. Drugim srebrna statuetka Spirit of Ecstasy na szczycie maski. Trzecim głównie naturalne materiały wykończeniowe w kabinie. A czwartym wybitnie kulturalny silnik V12. Jako że zdaniem szefów marki majestatyczna jednostka benzynowa jest ważna dla Rollsa, będzie broniona do upadłego i zostanie wycofana z rynku dopiero w momencie, w którym silniki spalinowe staną się nielegalne.
Rolls-Royce silnik V12 – legenda będzie żyć!
Czy to oznacza, że inżynierowie Rollsa w ogóle nie myślą o elektryfikacji? Jak najbardziej myślą i nawet mają już plan jej wdrożenia do oferty. To prawdopodobnie nie nastąpi jednak wcześniej niż w przed początkiem piątej dekady XXI wieku.
Oczywiście dbanie o czystość kodu DNA nie oznacza, że szefowie Rolls-Royce`a z nienawiścią patrzą na silniki elektryczne. Wręcz przeciwnie. Motory tego typu dość dobrze pasują do limuzyn przyszłości, a decyduje o tym kilka czynników. Silniki zasilane prądem są ciche i mocne, a do tego pozwalają na całkowicie inne zarządzanie przestrzenią.