Kolejni producenci zdradzają swoje plany co do przyszłych modeli z elektrycznym napędem. Właśnie poznaliśmy zamiary Skody w tej materii. Skoda Felicia, SUV o nadwoziu coupe czy też sportowy model – wszystkie naturalnie z jednostkami elektrycznymi pod maską. Czeska marka, jak widać, na poważnie podeszła do tematu elektromobilności. Jesteśmy ciekawi, czy te zapowiedzi przerodzą się w sukces rynkowy…
Patrząc po planach większości koncernów, nikt już chyba nie wątpliwości, że w przyszłej dekadzie rozpocznie się prawdziwa ofensywa elektrycznych pojazdów. Praktycznie poza Mazdą, która niedawno przedstawiła projekt silnika Skyactiv-X, łączącego cechy jednostki benzynowej i wysokoprężnej, wszyscy na pierwszym miejscu stawiają modele hybrydowe bądź elektryczne. Jak widać, podobnie myśli i Skoda, która szykuje całkiem sporą i różnorodną ofertę modeli o takim napędzie.
Na początku hybrydowy Superb
Wprawdzie elektryfikacja modeli Skody ma nastąpić w przyszłej dekadzie, jednak proces ten zacznie się jeszcze w tej. Na pierwszy ogień pójdzie Superb i wersja hybrydowa typu plug-in. Pierwszym modelem Skody z napędem czysto elektrycznym będzie natomiast taka odmiana najmniejszego w ofercie Citigo. Czesi nie zdradzili jeszcze szczegółów na temat tego modelu, ale można przyjąć, że technologicznie będzie bazował na małym, elektrycznym Volkswagenie. Volkswagen e-up! napędzany jest silnikiem elektrycznym o mocy 82 KM, który zapewnia całkiem znośną dynamikę. Malutki Volkswagen na prąd kosztuje sporo, bo ponad 115 tys. zł. Skoda Citigo EV zapewne będzie tańsza, ale czy aż o tyle, by stać się bardziej przystępna? Raczej w to wątpimy.
Vision-E, czyli coupe-SUV
Dlatego też dopiero w przyszłej dekadzie możemy liczyć na nieco większy boom na elektryczne Skody. Już na początku lat 20. XXI wieku do oferty dołączy produkcyjna wersja koncepcyjnego modelu Vision E (na zdjęciu). Prototyp ten zaprezentowany został w tym roku na wystawie w Szanghaju. Będzie to SUV, ale o nadwoziu typu coupe. Podobne połączenie znamy już chociażby z gamy BMW czy Mercedesa. Będzie to jeden z pierwszych modeli zbudowanych na platformie MEB, czyli specjalnie stworzonej dla pojazdów elektrycznych koncernu Volkswagen. Nieco wcześniej pojawią się na rynku elektryczny Volkswagen oraz Audi.
Coupe-SUV Skody będzie pod względem wielkości pozycjonowany pomiędzy modelami Karoq oraz Kodiaq. Nowa płyta podłogowa ma jednak sprawić, że ilością miejsca w kabinie będzie porównywalny do największego obecnie SUV-a czeskiej marki. Silnik o mocy 302 KM, do tego baterie pozwalające na pokonanie nawet 500 km bez konieczności zjeżdżania do punktu ładowania sprawią, że będzie to najdroższa Skoda w historii marki. Mówi się o kwocie ok. 45 tys. euro. To jednak i tak o połowę mniej niż Tesla Model X.
Nie jest jeszcze znana nazwa tego modelu. W ostatnim czasie Skoda zarejestrowała kilka nazw z literką Q na końcu – Amiq, Eliaq czy Anuq. Bardzo możliwe, że to spośród nich wybrana zostanie nazwa pierwszego elektrycznego SUV-a Skody.
Skoda Felicia E
O ile powyższy model, chociażby ze względu na swoją cenę, też nie przyczyni się w znaczący sposób do wzrostów sprzedaży Skody, to już następny ma na to szansę. Kolejną elektryczną Skodą będzie bowiem kompaktowy hatchback. Choć nie jest to jeszcze potwierdzona informacja, to są spore szanse, że będzie się on nazywał Felicia. Skoda Felicia E rozmiarami byłaby zbliżona do Rapida, a więc byłaby nieco mniejsza od Octavii. Jednak, ponownie dzięki nowej platformie podłogowej, wnętrze ma być zbliżone swoimi rozmiarami do… Superba.
Felicia E, przyjmujemy, że taka nazwa będzie obowiązywać, ma pojawić się na rynku w 2021 r. będzie odpowiednikiem Volkswagena I.D. Niemiecki, elektryczny model ma kosztować ok. 26 tys. euro, więc współczesna odmiana Felicii powinna zostać wyceniona poniżej 25 tys.
To jeszcze nie koniec
Mniej więcej w połowie przyszłej dekady mają pojawić się kolejne dwa modele z elektrycznym napędem. Pierwszym z nich będzie mniejszy z SUV-ów – Karoq w elektrycznej odmianie. Jednak dużo ciekawej zapowiada się drugi z nich. Szef działu badań i rozwoju, Christian Strube, potwierdził bowiem, że w planach jest elektryczne coupe wzorowane na modelu 110R. Nie wiemy czy chodzi o klasyczne, dwudrzwiowe coupe, czy też może o tzw. czterodrzwiowe coupe. W każdym bądź razie szykuje się niezwykle ekscytujący model. Czeskie coupe ma mieć pod maską dwa silniki elektryczne o łącznej mocy ok. 300 KM i zasięg powyżej 450 km.
Fani Skody, którym dodatkowo troska o nasze środowisko leży bardzo na sercu, powinni czuć się usatysfakcjonowani. Jest tylko jedno ale. Wszystkie powyższe modele z całą pewnością trafią do oferty Skody na chińskim rynku. Chiny są obecnie największym rynkiem dla pojazdów elektrycznych i szansą na uzyskanie dobrych wyników sprzedaży. Które z tych modeli zobaczymy również w Europie? Raczej na pewno elektryczną Felicię i mniejszego SUV-a… Jeśli jednak rzeczywiście dojdzie do boomu na auta elektryczne, Skoda nie będzie miała wyjścia i wprowadzi do Europy wszystko, co posiada napęd elektryczny…