zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Mercedes

Za niespełna dwa tygodnie zamknie się jeden z ważniejszych rozdziałów w dziejach Mercedesa. Niemcy pokażą drugą generację klasy G. Na ile kwadratowa będzie nowa terenówka? Tego na razie nie wiadomo. Marka zadbała o wyjątkowo szczelny przepływ informacji. Jedno natomiast jest pewne – nowa wersja nie może się wyrzec całego DNA poprzednika. W przeciwnym razie odbierze sobie wszystkie szanse na sukces!

W historii Mercedesa było co najmniej kilka legendarnych modeli. Jednym z ważniejszych bez wątpienia jest klasa G. Auto po raz pierwszy ujrzało światło dzienne w lutym roku 1979, a geneza jego powstania była delikatnie mówiąc nietuzinkowa. Terenówka została zbudowana z myślą o armii. Auto, aby zwiększyć mobilność oddziałów wojskowych, miało być lekkie, mocne, trwałe i bezpieczne. Prace konstrukcyjne zajęły w sumie 7 lat. W tym czasie wiele się zmieniło, a w tym zainteresowanie niemieckiego wojska. Bunderwehra ostatecznie nie złożyła zamówienia.

Nie obyło się bez problemów. Gelenda i tak sobie poradziła!

Początkowe niepowodzenie nie zniechęciło Niemców. I to okazało się bardzo dobrym podejściem. Auto osiągnęło bowiem naprawdę duży sukces. Co więcej, dziś model jest uważany nie za typową i surową terenówkę, a jedno z najbardziej luksusowych aut segmentu premium. O jego elitarnej wartości niech świadczy fakt, że Gelenda może być napędzana nawet 6-litrowym benzyniakiem V12.

Mercedes klasy G jest prawdziwym fenomenem nie tylko z uwagi na skalę rynkowego sukcesu. To też kawał historii niemieckiej motoryzacji. Terenówka funkcjonuje w salonach marki ze Stuttgartu od 39 lat, a mimo wszystko nadal nie brakuje chętnych na jej zakup. Fakt ten z jednej stronie pozwala Niemcom optymistycznie patrzeć w przyszłość, w tym na sprzedaż kolejnej generacji. Z drugiej może powodować pewien niepokój. Najtrudniej jest bowiem stać się następcą legendy. Oczekiwania widzów są niewątpliwie ogromne!

Niemcy przez lata w tajemnicy pracowali nad następcą klasy G. Mimo wszystko zadbali o niezwykle szczelny przepływ informacji. Oczywiście mówiło się o drugiej generacji legendarnej terenówki, jednak wyłącznie w kategorii plotki. Dodatkowo w kuluarach nie krążyły żadne konkretne informacje i żaden z oficjeli marki nie chciał komentować rewelacji. Zmowa milczenia została przerwana dopiero teraz, a wszystko za sprawą lakonicznego komunikatu dotyczącego daty prezentacji nowej klasy G. Następca kwadratowej terenówki z końca lat siedemdziesiątych zostanie zaprezentowany już 15 stycznia podczas targów motoryzacyjnych w Detroit.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Polski patent wykryje oblodzoną drogę

Nowy Mercedes klasy G – na ile zachowa stare DNA?

Mercedes klasy G
Fot. Materiały prasowe Mercedes

Mercedes w żaden sposób nie chce komentować wyglądu karoserii auta. W kuluarach mówi się jednak o tym, że choć nowa klasa G oczywiście zachowa sporą część swojego kodu DNA, jej nadwozie powinno wyrażać ideę nowoczesności. Jak będzie skomponowana mieszanka tych elementów? To do 15 stycznia pewnie pozostanie tajemnicą. Choć pewną informację stanowić może projekt deski rozdzielczej zaprezentowany kilkanaście dni temu. Konsola nie wygląda źle, jednak nietrudno odnieść wrażenie, że zbyt mocno zrywa z linią stylizacyjną wyznaczoną przez poprzednika. Jest niezwykle nowoczesna i w zasadzie poza pionową konstrukcją oraz rączką przed fotelem pasażera, w niczym nie przypomina klasycznej Gelendy.

Premiera nowego Mercedesa klasy G z pewnością będzie ważnym wydarzeniem na światowej arenie międzynarodowej. Priorytet tej prezentacji wiąże się jednak z ogromną presją. Czy Niemcy staną na wysokości zadania? To okaże się już za niespełna dwa tygodnie.

Tagi: GelendamercedesMercedes klasy GMercedes-Benz
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ