zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Audi

Audi TT w roku 1998 wprowadziło nowy standard na rynku. Sprawiło że popularne coupe zaczęło wyglądać trochę jak dzieło sztuki nowoczesnej. Trzecia generacja auta jest jednak… ostatnią. Model przegrał bowiem walkę z normami emisji spalin. I fakt ten oficjalnie potwierdził prezes Audi – Bram Schot. Czy to oznacza, że Niemcy nie będą już oferować małego coupe? Nie do końca…

Pierwsza generacja Audi TT zadebiutowała w roku 1998 podczas targów motoryzacyjnych we Frankfurcie. Auto praktycznie z miejsca wzbudziło potężne zainteresowanie. Czemu? Bo choć technologicznie przypominało skrzyżowanie Golfa z Octavią, projektanci – a w tym np. Peter Schreyer – zadbali o to, aby model rzucał się w oczy za sprawą ciekawej stylizacji. Nadwozie TT otrzymało czystą i niezwykle nowoczesną jak na końcówkę lat dziewięćdziesiątych karoserię. Wnętrze było minimalistyczne.

Pierwsza generacja Audi TT spotkała się z ciepłym przyjęciem rynku. Auto ugruntowało pozycję na rynku i stanowiło dla marki coś na kształt kwiatka w butonierce. Nie ma się zatem co dziwić, że w latach 2006 i 2014 Niemcy zdecydowali się na kontynuowanie historii modelu. Historii, która powoli zaczyna dobiegać do końca. Czemu TT przegrało walkę z rynkowymi realiami? Prezes Bram Schot motywując decyzję o wycofaniu się z produkcji niewielkiego coupe nie ukrywał, że sprawa pojawiła się na tapecie za sprawą elektromobilności i zaostrzających się norm emisji spalin.

Koniec produkcji Audi TT. Winne myślenie eko?

Czy TT można zatem nazwać ofiarą eko-zmiany? W pewnym sensie tak. Jednak wyłącznie w pewnym. W końcu technologiczne przejście w stronę elektromobilności na rynku motoryzacyjnym nie jest tajemnicą od dobrej dekady. Mimo wszystko Audi w tym czasie pozostawało na nie bierne. Teraz, gdy od e-pojazdów uciec się nie da, Niemcy muszą skondensować wszystkie wysiłki i środki na budowaniu zeroemisyjnej technologii w postaci napędu elektrycznego czy ogniw wodorowych. Tym samym brakuje im pieniędzy na opracowywanie tak niszowych modeli jak TT.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Volvo chce produkować 800 tys. elektryków w roku 2020

Szczęście w nieszczęściu jest takie, że plakietka TT wcale nie musi zniknąć z gamy Audi na stałe. Bram Schot zdradził bowiem, że firma ma plan zastąpienia modelu nowym samochodem elektrycznym. Zanim jednak fani TT zaczął się cieszyć, powinni poznać ideę stojącą za nową wersją. Bo to wcale nie musi być coupe… Prezes Audi powiedział jedynie, że miejsce coupe zajmie pojazd o podobnym ładunku emocjonalnym i pułapie cenowym. A według plotek pod pojęciem tym może się ukrywać np. sedan wystylizowany na fastbacka.

Tagi: AudiAudi TTauta elektryczne
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ