zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Opel

Szefowie Opla mieli ostatnio twardy orzech do zgryzienia. Po pierwsze musieli znaleźć miejsce dla swojej marki w strukturze koncernu PSA. Po drugie Francuzi wymogli na niech zwiększenie rentowności firmy. Teraz Niemcy ogłosili nowy plan rozwojowy. Przeszłość Opla stoi elektrykami! E-napęd w ciągu najbliższych 7 lat otrzyma każdy model z gamy, a to tak naprawdę dopiero początek.

Plan rozwojowy jest stosunkowo prosty. Już w roku 2019 zadebiutuje nowy Opel Corsa. Model skorzysta przede wszystkim z nowego języka stylistycznego niemieckiej marki. Do tego zaoferuje pełen plik nowoczesnych rozwiązań, a w tym stanie się pierwszym autem w nowej, elektrycznej rodzinie. Po przetartym przez Corsę szlaku kilka miesięcy później przejdzie zasilany prądem Grandland X. A od tego momentu kolejne auta zaczną ustawić się w kolejce. Punktem kulminacyjnym ma się stać rok 2024. To wtedy Niemcy zapowiadają, że będą posiadać wersję elektryczną każdego modelu z gamy.

Elektryczny Opel Corsa to początek!

Opel chce mocno zredukować emisję szkodliwych związków – a szczególnie dwutlenku węgla. Szybkie działanie ma właściwie jeden cel – chodzi o uzyskanie tytułu europejskiego lidera ekologicznej motoryzacji. Prestiżowe wyróżnienie mogłoby zwrócić jeszcze większą uwagę kierowców na modele z Russelsheim. A kierunek wydaje się być i rozwojowy, i bez wątpienia zarysowany niezwykle ambitnie. Czy jest dobrym tropem? Jak najbardziej. W końcu dosyć dobrze zgrywa się chociażby z trendem, w głos którego użytkownicy aut na Starym Kontynencie coraz chętniej patrzą na elektryczną wersję motoryzacji.

Oczywiście walka o hegemonię nie okaże się łatwa. Szczególnie, że Opel będzie musiał stoczyć bitwę z dotychczasowym gigantem motoryzacyjnych e-technologii – Toyotą. Ugruntowana pozycja japońskiej marki nie oznacza, że Niemcy nie mają żadnych szans na sukces. Tylko czy w tej deklaracji właściwie chodzi o zwycięstwo w segmencie ekologicznej motoryzacji? Prawdopodobnie nie do końca. Oplowi dużo bardziej zależy z pewnością na znalezieniu swojego miejsca w strukturze koncernu PSA. Firma z Russelsheim wyraźnie nie chce być kolejną firmą po prostu produkującą samochody popularne.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Sprzedaż samochodów w Polsce - hossa dalej trwa!

Stabilna pozycja w PSA – klucz do przyszłości

Co da Oplowi stabilna pozycja? W pierwszej kolejności pozwoli na stopniowe wdrażanie francuskich rozwiązań, a w tym chociażby platform podłogowych. Dzięki temu ilość płyt zostanie zredukowana z dziewięciu obecnie stosowanych do zaledwie dwóch. Co to da? Przede wszystkim pozwoli na wyraźne obniżenie kosztów produkcyjnych. Po drugie stabilna pozycja da Niemcom gwarancję, że zabezpieczona zostanie przyszłość brytyjskich montowni w Ellesmere Port i Luton. Poza tym odsunięta zostanie wizja marginalizacji znaczenia centrum technologicznego w Russelsheim podczas projektowania nowych modeli niemieckiej firmy.

Oczywiście aby Opel mógł zapewnić sobie stabilną pozycję w ramach koncernu PSA, nie wystarczą mu same pojazdy elektryczne. Te w początkowej fazie produkcji zagwarantują przede wszystkim prestiż. Prawdziwym golem do zdobycia jest powrót marki do rentowności. Na szczęście także i do tego punktu władze Opla przygotowały przemyślaną wypowiedź. Przychody producenta z Russelsheim ma mocno zwiększyć dynamiczne odświeżenie gamy modelowej. Tylko do roku 2020 zapowiadanych jest aż 9 premier!

Tagi: OpelOpel CorsaOpel w rękach PSAPSA
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ