Nowe testy spalin i drastycznie obniżane normy emisji spalin wymagają zdaniem BMW całkowitego przeprojektowania pelty silników. Choć sama deklaracja zaskakiwać nie może, zaskakujący jest sposób, w jaki Bawarczycy chcą osiągnąć ekologiczny charakter gamy. W ciągu najbliższego roku wykasują benzyniaki z oferty. Diesle natomiast zostaną niezagrożone. Co ciekawe, w pierwszej kolejności nowy plan będzie dotyczyć serii 7!
Producentów motoryzacyjnych czeka naprawdę ciężki okres. A składa się na to kilka czynników. Po pierwsze ciągle zaostrzane normy emisji spalin. Już niedługo samochody w gamie każdej marki działającej na rynku europejskim nie będą mogły produkować w trakcie jazdy więcej niż 95 gramów CO2 na każdy kilometr. Po drugie decydują o tym testy WLTP całkowicie zmieniające charakter pomiarów emisji i spalania. Od zeszłego roku firmy motoryzacyjne muszą dokonywać wszelkich pomiarów m.in. w sytuacjach rzeczywistej eksploatacji.
Nowoczesność bezlitosna dla benzyniaków… z gamy serii 7!
Nowe warunki, w jakich znalazła się europejska motoryzacja, wymagają od producentów działania. O ile część jeszcze nie ma koncepcji, w którą stronę poprowadzić zmiany, o tyle bardzo ugruntowana wizja przyszłości krąży już po centrali BMW. Tak przynajmniej informuje BMW Blog. Jak ona wygląda? Pierwszym punktem nowego planu jest całkowite wykasowanie silników czysto benzynowych. Deklaracja nie dość, że jest zaskakująca, to jeszcze na początek tendencja ma dotyczyć gamy serii 7.
Czemu topowa limuzyna została wybrana na pierwszy ogień? Z przyczyn oczywistych – seria 7 otrzymuje największe silniki benzynowe w gamie. Oczywiście odejście od jednostek czysto benzynowych wcale nie oznacza, że Bawarczycy w ogóle wycofają je z gamy BMW serii 7. Benzyniaki będą coraz mocniej elektryfikowane i z każdym rokiem coraz dynamiczniej mają iść w stronę układów hybrydowych typu plug-in. Co ważne, zmiany nie są planem z dalekiej przyszłości. Wszystko bowiem wskazuje na to, że motory wyłącznie benzynowe mogą zniknąć z oferty BMW już w przyszłym roku.
BMW – diesle zostają. Segment premium je kocha!
Co z dieslami? Ich konstruktorzy mogą spać spokojnie! Zmiany na razie w żaden sposób nie dotkną jednostek wysokoprężnych. Tak, to dość nieoczekiwana deklaracja. Szczególnie że w czasach po dieselgate już kilku producentów motoryzacyjnych zapowiedziało uśmiercenie diesli. Czemu do tej tendencji nie chce dołączyć się BMW? Segment premium rządzi się całkowicie innymi prawami niż rynek pojazdów popularnych. A wśród luksusowych limuzyn popyt na motory diesla nadal jest ogromny. Wycofując je z palety serii 7 marka strzeliłaby sobie zatem w stopę i stworzyła konkurencji pole do popisu. To po pierwsze.
Po drugie współczesne ropniaki nie są już takimi trucicielami jak diesle sprzed dwóch dekad. Motory mają nowoczesne układy wtryskowe i zaawansowane systemy oczyszczania spalin. W efekcie są w stanie dużo szybciej oraz przy mniejszym nakładzie sił i pieniędzy spełnić zaostrzające się normy emisji spalin. Przykład? Ostatnio pojawiła się informacja mówiąca o tym, że ograniczanie sprzedaży diesli już skutkuje… wzrostem emisji CO2 do atmosfery przez europejską flotę samochodową. Po trzecie zaawansowane jednostki wysokoprężne mają wystarczającą ilość mocy, pracują niezwykle kulturalnie i są oszczędne.