zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Hyundai Mobis

Hyundai Mobis postanowił przyjrzeć się liście pięciu najczęstszych powodów śmiertelnych wypadków. Jednym z nich jest zaśnięcie za kierownicą. Aby w razie utraty przytomności samochód był w stanie sam zareagować, inżynierowie stworzyli system DDREM. Ten jest w stanie samodzielnie sprowadzić auto w bezpieczne miejsce na poboczu. Co więcej, korzysta z układów znanych już dziś, a jego wdrożenie do produkcji jest wyjątkowo tanie!

Choć niedostosowanie prędkości do warunków jazdy i nierespektowanie przepisów nadal są jednymi z kluczowym przyczyn wypadków drogowych, zaśnięcie za kierownicą staje się coraz bardziej palącym problemem. Jak wskazują badania amerykańskiej organizacji NHTSA aż 1 na 25 kierowców w ciągu ostatniego miesiąca zapadł w chwilowy sen podczas jazdy. To tylko w roku 2013 zadecydowało o wystąpieniu 72 tysięcy zdarzeń drogowych, spowodowało obrażenia u 44 tysięcy osób i stało się przyczyną śmierci aż 800 ludzi.

Hyundai DDREM – nowoczesna odpowiedź na palący problem

Statystyki wyglądają mało optymistycznie. Producenci motoryzacyjni zaczęli zatem na nie reagować i zrobili to już jakiś czas temu. Samochody są dziś wyposażane w systemy monitorowania uwagi kierowcy. Jeżeli wykryją, że ten nie trzyma rąk na kierownicy, ewentualnie nie skupia się na drodze, wszczynają alarm. Niestety rozwiązanie potrzebuje chwili na analizę sytuacji i kolejnego momentu na podjęcie reakcji. A czas ten może być w niektórych przypadkach zdecydowanie zbyt długi, aby udało się uniknąć wypadku.

Nieco inne remedium postanowili znaleźć inżynierowie Hyundai Mobis. Firma zajmująca się opracowywaniem i produkcją komponentów dla rynku motoryzacyjnego stworzyła system o nazwie DDREM – Departed Driver Rescue & Exit Maneuver. Zasada jego działania opiera się w dużej mierze na kamerze na podczerwień, która stale i na bieżąco monitoruje twarz kierowcy oraz ruchy oczu. Poza tym system współpracuje z układami bezpieczeństwa. W ten sposób wie czy np. kierowca permanentnie nie wyjeżdża ze swojego pasa ruchu.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Hyundai ma problem z elektrycznym IONIQ. W fabryce brakuje baterii!

Na podstawie uzyskiwanych informacji komputer sterujący DDREM jest w stanie wyłapać już pierwsze objawy senności i przygotować się do ewentualnego przejęcia kontroli nad autem. W sytuacji, w której system uzna, że kierowca w żaden sposób nie kontroluje pojazdu, uruchomi czwarty poziom trybu autonomicznego. Elektronika przejmie pełną kontrolę nad samochodem, znajdzie bezpieczne miejsce do zatrzymania i przerwie podróż.

Wdrożenie Hyundai DDREM prawie nie wymaga środków specjalnych

Choć koncepcja DDREM opracowanego przez Hyundai Mobis brzmi nieco futurystycznie, rozwiązanie nie korzysta z żadnych rewolucyjnych układów. Wspiera się wszystkimi tymi systemami, które są kontrolowane elektronicznie już dziś. Mowa chociażby o elektrycznym wspomaganiu układu kierowniczego, kamerze monitorującej drogę, czujnikach radarowych czy nawigacji satelitarnej. Poza tą listą wymaga jedynie montażu taniej kamery na podczerwień. Dodatkowo choć auto po uruchomieniu DDREM rzeczywiście przechodzi w tryb autonomiczny, odbywa się to na bardzo krótkim dystansie, co marginalizuje możliwość popełnienia błędu przez system.

Wszystkie te czynniki sprawiają, że droga do wdrożenia układu bezpieczeństwa na rynku motoryzacyjnym może wcale nie być taka długa, jak pierwotnie mogłoby się wydawać. Takiego samego zdania zresztą są inżynierowie z Hyundai Mobis. Ich zdaniem system miałby szansę zadebiutować w seryjnie produkowanym samochodzie już w roku 2022. Na razie nie wiadomo jednak czy mają jakiś konkretny model na myśli.

Tagi: HyundaiHyundai DDREMsystemsystemy bezpieczeństwa
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ