zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Bosch

Bardzo często mówi się o tym, że sprawny samochód wymaga regularnej wymiany płynów i filtrów. Co konkretnego ukrywa się pod nazwą filtry? Mowa w tym przypadku nie tylko o osadniku montowanym w układzie dolotowym czy krążenia oleju. Ogromne znaczenie ma też okresowy montaż nowego filtra kabinowego. To działanie na rzecz komfortu jazdy, ale oczywiście nie tylko!

Rola filtra kabinowego jest dosyć oczywista. Oczyszcza on powietrze zanim to zostanie wtłoczone do kabiny pasażerskiej. W jego wkładzie zatrzymują się jednak nie tylko zanieczyszczenia stałe w postaci piachu, pyłków kwiatów i liści. Wybiera on też często niewidoczny ludzkim okiem pył, a nawet zatrzymuje bakterie. Jak podają producenci, sprawny filtr przeciwpyłkowy jest w stanie wyeliminować z powietrza od 95 do niemalże 100 proc. brudów. Wyłapuje nawet cząsteczki o wielkości 1 mikrona!

Standardowy filtr kabinowy składa się z trzech warstw zbudowanych z włókien o różnej strukturze. Pierwsza wyłapuje przede wszystkim zanieczyszczenia stałe, druga bakterie i pyły, a trzecia drobinki, których wcześniej nie udało się odcedzić. Osadniki lepszej jakości są dodatkowo wyposażane w czwartą warstwę – warstwę z aktywnym węglem. Za jej sprawą do wnętrza nie przedostają się szkodliwe gazy w postaci ozonu, węglowodorów i siarki oraz nieprzyjemne zapachy.

Jedna łyżeczka ma powierzchnię boiska!

Węgiel aktywny wykorzystywany na potrzeby filtrów przeciwpyłkowych powstaje w procesie zwęglania skorup orzechów kokosowych parą wodną o temperaturze 800 stopni Celsjusza. Jego ogromną zaletą jest potężna struktura wewnętrzna. Dzięki temu już jedna łyżeczka materiału odpowiada powierzchnią boisku piłkarskiemu! Co więcej, aktywny węgiel skutecznie wyłapuje nawet najdrobniejsze cząsteczki – takie o wielkości 500 razy mniejszej od grubości ludzkiego włosa.

filtr kabinowy, Bosch, wymiana filtra kabinowego
Fot. Materiały prasowe Bosch

Tańsze filtry kabinowe posiadają wkład papierowy. Droższe osadnik wykonany z materiału syntetycznego. Lepiej kupować filtry z syntetycznym wkładem. Te są dużo bardziej odporne na działanie wilgoci, dzięki czemu można je dłużej eksploatować. Czemu tak właściwie trzeba wymieniać filtr kabinowy? Przede wszystkim dla własnego zdrowia! W osadniku zbierają się bakterie, które pod wpływem wilgoci rozwijają się i stopniowo zaczynają przenikać kanałami wentylacyjnymi do kabiny. To stanowi szczególne zagrożenie dla osób z obniżoną odpornością, ewentualnie posiadających różnego rodzaju alergie. Dodatkowo zapchany filtr to też mniej powietrza we wnętrzu oraz parujące podczas deszczu szyby.

Filtr kabinowy jest jednym z tych elementów eksploatacyjnych, których rola jest marginalizowana przez kierowców. Z czego to wynika? Genezy tego zjawiska można doszukiwać się prawdopodobnie jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. Wtedy bowiem osadnik nie był częścią wyposażenia standardowego. Jako że producenci samochodów popularnych nie montowali go w autach, kierowca nie musiał go wymieniać. Dziś stanowi absolutny must have na rynku, mimo wszystko właściciele aut przyzwyczajeni do starych schematów, często o nim zapominają podczas serwisowania. To jednak dosyć poważny błąd.

Wymiana filtra kabinowego – dbanie o komfort, ale i stan auta!

Według obiegowej opinii filtr przeciwpłytkowy jest elementem, który wpływa na komfort eksploatacji, ale pozostaje bez żadnego wpływu na stan techniczny pojazdu. Myślenie takie jest mylne i trzeba to powiedzieć głośno! Uporczywe unikanie wymiany osadnika może prowadzić do dwóch awarii. Pierwszą jest szybkie zagrzybienie parownika klimatyzacji. To powoduje nie tylko nieprzyjemny zapach, ale też wzmaga krążenie niebezpiecznych dla zdrowia bakterii w kabinie. Druga usterka dotyczy sterownika nawiewu. Ten jest chłodzony napływającym powietrzem. Jeżeli jego przepływ zostanie ograniczony przez zapchany filtr, z czasem moduł zacznie się przegrzewać i odmówi posłuszeństwa.

Częstotliwość wymiany filtra przeciwpyłkowego zależy od sposobu i miejsca eksploatacji. Generalne zasady są jednak takie, że powinno się go zamieniać na nowy minimalnie raz do roku lub co 15 – 20 tysięcy kilometrów. Procedurę można zsynchronizować m.in. z okresową wymianą oleju i najlepiej zaplanować ją w taki sposób, aby wypadła zaraz na początku wiosny. Czemu akurat wtedy? Jesień i zima są okresem, w którym filtr jest poddawany szczególnemu działaniu wilgoci i zanieczyszczeń. Wtedy też najszybciej niszczeje. Oczywiście są przypadki, w których warto dodatkowo skrócić interwał wymiany filtra kabinowego. Mowa przede wszystkim o częstej jeździe w warunkach wysokiego zapylenia powietrza. Duża ilość zanieczyszczeń sprawia, że element warto wymienić nawet dwa razy do roku.

Stopień trudności wymiany osadnika zależy w głównej mierze od tego, gdzie producent umiejscowił go. Najczęściej spotykane są trzy lokalizacje – pod maską przy podszybiu, za schowkiem na rękawiczki lub za konsolą centralną od strony kierowcy. Sama wymiana nie jest mocno skomplikowana, jednak może wymagać chociażby użycia klucza typu torx. Za jego pomocą należy odkręcić obudowę. Podczas wykonywania procedury nie można zapominać o wyczyszczeniu pojemnika na filtr przy pomocy wilgotnej szmatki. Mogą się w nim znajdować zanieczyszczenia w postaci piachu czy liści.

Wymiana filtra kabinowego – ile to kosztuje?

Zakup nowego filtra kabinowego nie stanowi nadmiernego wydatku. Ceny osadników dostępnych w sklepach motoryzacyjnych zaczynają się już od 20 złotych. Ile trzeba dopłacić do filtra z aktywnym węglem? Często są to kwoty symboliczne – najtańsze modele na rynku kosztują już 25 złotych. Najdroższe są filtry przeciwpyłkowe potrafią kosztować nawet 420 złotych. Właściciele samochodów popularnych nie powinni się jednak przejmować tak wysoką wartością. To kwota zarezerwowania przede wszystkim dla nowszych aut z segmentu premium produkowanych chociażby przez Mercedesa, BMW czy Maybacha.

Rola filtrów kabinowych często jest marginalizowana. To jednak błąd, który może się zakończyć kosztownym remontem układu klimatyzacji lub nawiewów. Czy warto zatem oszczędzać kilkadziesiąt złotych na wymienia osadnika raz do roku? Naszym zdaniem jak najbardziej nie. Słowem podsumowania można przygotować dla kierowców jeszcze jedną radę. Na filtrze kabinowym lepiej mocno nie oszczędzajcie – kupcie model, który posiada warstwę z węgla aktywnego.

Tagi: filtr kabinowykoszty serwisowania pojazduserwis klimatyzacji
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ