zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe

 

 

 

Dziś postanowiliśmy zorganizować krótką lekcję motoryzacyjnego stylu. Właśnie dlatego przejrzeliśmy aktualne oferty polskich importerów i przygotowaliśmy listę najładniejszych oraz najbrzydszych samochodów. W pierwszej kolejności zajmiemy się autami, które swoją urodą zatrzymują ruch na ulicach. Aż chce się na nie patrzeć! Później przedstawimy trójkę, która zdecydowanie powinna wrócić na deski kreślarskie.

Alfa Romeo Giulia – na Włoszkę warto było czekać!

Alfa Romeo nie miała najlepszego startu w przypadku modelu Giulia. Rynkowa premiera auta była kilkakrotnie przekładana, a klienci zaczęli się mocno niecierpliwić. Co gorsze, przez pierwszych kilka tygodni sprzedawane były wyłącznie najdroższe i najmocniejsze modele Quadrifoglio. Czy to jednak zabiło sprzedaż sedana? W żadnym razie! Bez względu na to jak bardzo kierowca zostanie rozzłoszczony przez włoską markę, już po pierwszym spojrzeniu na tą karoserię myśli tylko i wyłącznie o złożeniu zamówienia.

Giulia to zdecydowanie najlepiej wyglądająca, współczesna Alfa i najpiękniejszy sedan jaki kiedykolwiek pojawił się w segmencie D premium. Na tylnych drzwiach pojawia się mocne przetłoczenie idące aż do przedniego błotnika, które nadaje Włoszce charakteru i dynamizmu. Tył choć dyskretny również zawiera kilka sportowych akcentów, a przód? Być może sedan ma nieco zezowate spojrzenie. Szeroki rozstaw soczewek w tym przypadku nie jest jednak śmieszny, a raczej groźny. Co wyśmienicie pasuje do ideologii modelu. Za sprawą Giulii Alfa wreszcie wróciła do korzeni. A to oznacza, że nie trzeba nią nawet jeździć. Wystarczy usiąść i podziwiać jej urodę.

Ford Mustang GT – nowoczesne coupe w stylu old fashion

Ford podczas projektowania współczesnego Mustanga zrobił coś, co musiało skończyć się wielkim sukcesem. Otóż powrócił do projektu z połowy lat sześćdziesiątych, jednak wyraźnie go unowocześnił. W ten sposób choć sylwetka coupe spokojnie obroni się na ulicach dużych miast w XXI wieku, nadal ma spojrzenie klasycznego modelu i nadal jest w stanie topić serca nawet najbardziej zatwardziałych fanów klasycznych muscle carów. Co może się podobać? Lekko załamany ku dołowi rant maski, zarys linii bocznej odnoszący się do najlepszych fastbacków świata oraz tył z delikatnym spojlerem i pionowo zarysowanymi światłami.

A warto zaznaczyć, że na europejskich drogach Mustang zyskuje dodatkowego uroku. Z jednej strony ma nonszalancję Johna Wayne`a i nieco przesadzone wymiary, ale z drugiej prowadzi się jak przysłowiowa żyleta i nie boi się ostrych łuków pokonywanych z pedałem gazu mocno wciśniętym w podłogę. Na koniec coś dla audiofili. Każdy kilometr pokonany na pokładzie stylowego Mustanga może uprzyjemnić powarkiwanie 5-litrowej, rasowej V-ósemki.

Range Rover Velar – Brytyjczycy przesadzili ze… stylem!

Brytyjskie samochody zawsze były pełne klasy. Jednak forma Velara wynosi Range Rovera na całkowicie nowy poziom! SUV choć jest w pełni praktyczny i z pewnością sprawdzi się w roli samochodu dla rodziny, jednocześnie wygląda jak dzieło sztuki. Ma nieskazitelną formę, której projektanci nie chcieli psuć nawet… klamkami. Właśnie dlatego ukryli je w nadwoziu – wysuwają się tylko wtedy, gdy są potrzebne.

Poza tym w oczy rzuca się dwukolorowe nadwozie. Połączenie czerni powyżej linii okien i w dolnej części sprawia, że sylwetka Range Rovera Velara staje się jeszcze bardziej dynamiczna i opływowa. A projektanci zadbali też o detale! Dla przykładu felgi szczelnie wypełniające nadkola idealnie uzupełniają formę. Dodatkowo karoseria – niczym nowoczesny obiekt architektoniczny w centrach największych miast świata – została uzupełniona stonowanym i gustownym oświetleniem. Przednie i tylne reflektory wyrażają ideę nowoczesności, podczas gdy z boku pojawia się dyskretna wiązka kierunkowskazów.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Kosztują maksymalnie 20 tysięcy i… idealnie nadają się do LPG!

Dacia Lodgy – z pewnością naj, ale bez wątpienia nie na plus

Renault postanowiło przywrócić świetność Dacii na początku nowego millenium. I choć Francuzi dużo mówili o wdrażaniu swojej technologii, nie wspominali o stylizacji. W roku 2012 podczas premiery modelu Lodgy można się było przekonać czemu. Rumuńskie auta miały być tanie i jakoś wyglądać. To jakoś nie stanowi jednak zapowiedzi estetycznej uczty. Lodgy jest w stanie zabrać na pokład nawet 7 pasażerów, a w konfiguracji 5-osobowej oferuje bagażnik o pojemności 827 litrów. W tym samym czasie razi jednak totalnym brakiem urody!

Dacia Lodgy
Fot. Materiały prasowe Dacia

O ile przód auta z reflektorami rozciągniętymi na pół błotnika kierowca będzie w stanie przeżyć, o tyle linia boczna jest już nieporozumieniem. To prostokąt, który projektanci jedynie nieco zaokrąglili. Tył wygląda jeszcze gorzej. Brakuje mu i stylu, i wyrazistych akcentów. I tak, Dacia Lodgy może będzie tanim towarzyszem codziennych podróży. Obierze was jednak ze stylu i sprawi, że znajomi po cichu zaczną wyśmiewać waszą nadmierną oszczędność oraz podyktowane nią motoryzacyjne wybory. Oszczędzać trzeba bowiem umieć!

Porsche Macan – urody nie da się kupić za żadne pieniądze!

Przy okazji tej kandydatury pewnie wszyscy fani Porsche rzucą się na naszą redakcję z chęcią przegryzienia każdemu pracownikowi aorty. Jednak nie możemy tego ukrywać – uważamy, że Macan jest wyjątkowo brzydki. Główne zastrzeżenia? Podstawą do prac dla projektantów stało się Cayenne – model, który delikatnie mówiąc mocno odstaje od kanonów urody. Aby zbudować mniejszego SUV-a, twórcy Porsche zostawili stosunkowo długą maskę i zminiaturyzowali resztę karoserii.

Porsche Macan, Porsche, Macan, brzydkie Porsche
Fot. Materiały prasowe Porsche

A to jeszcze nie koniec! Macan jest zdecydowanie za gruby w „biodrach”, klapa bagażnika wraz ze światłami jest nieco bez wyrazu, a linia boczna została zarysowana w taki sposób, że niski przód zdaje się nie pasować do wysokiego tyłu. Co gorsze, w wersji standardowej Porsche uzupełnia SUV-a mało zmyślnymi felgami aluminiowymi. Obręcze pomijając logo niemieckiej marki, wyglądają jak budżetowy model kupiony podczas wyprzedaży w jednym z marketów.

Nissan Juke – crossover z młodzieńczymi wypryskami

Nissan Juke to jedno z najdziwniejszych aut jakie kiedykolwiek wiedzieliśmy. Dół nadwozia jest inspirowany SUV-ami, górna część pochodzi z miejskiego hatchbacka. Do tego karoseria została przybrana dziwacznymi, dzielonymi reflektorami, które w przypadku świateł do jazdy dziennej wyglądają jak rogi oraz zdecydowanie przesadzonymi nadkolami. Na podstawie jakiego procesu myślowego Japończycy uznali, że auto w takiej formie może spokojnie trafić do seryjnej produkcji? Choć to zastanawia nas mocno, jeszcze dłużej myśleliśmy nad inną rzeczą.

Nissan Juke, Nissan, Juke
Fot. Materiały prasowe Nissan

Co sprawiło, że tak ukształtowane nadwozie przypadło do gustu szerokiej rzeszy stylowych na co dzień pań. Juke jest bowiem chętnie wybierany przez kobiety. Całe szczęście jest takie, że już niedługo będziemy musieli patrzeć na crossovera w salonach Nissana. Coraz większymi krokami zbliża się premiera następcy – modelu Kicks. Ten wygląda dużo bardziej klasycznie i dużo bardziej znośnie. Japończycy wreszcie się obudzili.

Tagi: najciekawsze samochodysprzedaż aut w Polsce
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ