zamknij
TESTY

Test: Volkswagen Passat B8 Trendline 1,4 TSI 125 KM – bez gadżetów, ale z tym samym urokiem

REKLAMA
Fot. Kuba Brzeziński - autofakty.pl

W obiegowej opinii Polaków król w segmencie D jest jeden. Mowa oczywiście o Passacie! I choć przez lata werdykt ten mógł wydawać się ferowany nieco na wyrost, a sam samochód sprawiał toporne wrażenie, generacja B8 rzeczywiście zdaje się wyróżniać na tle konkurencji. Jest nowoczesna, przyjemna w prowadzeniu, dobrze wyposażona i… stanęła o duży krok bliżej segmentu premium. Tyko czy wszystkie te cechy opisują też model bazowy? Zobaczcie jak sprawdził się Volkswagen Passat B8 sedan Trendline w naszym teście.

Kiedy w Polsce na najwyższym szczeblu partyjnym zapadała decyzja o rozwoju gamy FSO, a PZPR zaczynało myśleć o Polonezie, Niemcy na dobre przygotowali się do premiery przyszłego hitu sprzedaży. Pierwsza generacja Volkswagena Passata ujrzała światło dzienne w roku 1973 i już od początku miała kilka asów w rękawie. A pierwszym była stylizacja nadwozia stworzona przez włoskiego designera – Giorgetto Giugiaro. Poza tym auto powstało na platformie Audi 80, przenosiło moc wzdłużnie umieszczonego silnika na koła przednie oraz było całkiem nowoczesne. Model na tyle dobrze został przyjęty przez rynek, że gości na nim do dziś. Oczywiście nie w formie pierwotnej. Bo w ciągu blisko 45 lat zdążyło zmienić się wszystko!

Ósma generacja Passata zadebiutowała w roku 2014. I nie był to kolejny toporny i poprawny samochód dla rodziny, a prawdziwy sedan z XXI wieku. Co więcej, Volkswagen zadbał o jeszcze jedną rzecz. Sprawił, że model stanął bliżej segmentu premium niż kiedykolwiek wcześniej! A widać to chociażby po nadwoziu. Oczywiście w formie auta zachowane są wszystkie elementy klasyczne dla sedanów. Nowoczesny przód z reflektorami wykonanymi w technologii LED i gustowne przetłoczenie linii bocznej nadają jednak Passatowi bardziej elitarnego charakteru.

Volkswagen Passat B8 sedan – zgrabna forma i… dyfuzor!

Bardzo ciekawie zaplanowane są również proporcje. Auto otrzymało stosunkowo krótką maskę i mocno przedłużony tył. Pierwszy element daje kierowcy poczucie wyjątkowej poręczności na zatłoczonym parkingu. Drugi pozwolił zmaksymalizować przestrzeń załadunkową. A jeżeli o tyle już mowa, choć Passat B8 otrzymał prostą stylizację np. klapy bagażnika, ta została zrównoważona elementami o zabarwieniu nieco sportowym. Dobry przykład stanowi dolna część zderzaka, która nawet w wersji podstawowej została ukształtowana w coś kształtem przypominającego dyfuzor.

Volkswagen Passat B8, Volkswagen Passat, Volkswagen, Passat B8, Passat
Fot. Kuba Brzeziński – autofakty.pl

Udana stylizacja z pewnością stanowi jedną z większych zalet Volkswagena Passata B8. Sprawia, że sedan jest i nowoczesny, i muskularny. W jego bryle nie ma jednak nawet krztyny agresji. A za tak wyważoną mieszanką elementów designerskich stoi wyjątkowy zespół projektantów. Człowiekiem nadzorującym wszelkie prace był oczywiście Walter de Silva. A Passat stał się ważnym dziełem w jego życiu, bowiem zadebiutował na chwilę przed tym, jak projektant odszedł na emeryturę.

Testowy Volkswagen Passat B8 jest wersją bazową. Bazową nie oznacza jednak słabą. Pod maską auta spoczywa 125-konna wersja silnika 1,4 TSI. I być może moc jednostki nie powala na kolana, jednak dynamika jazdy utrzymuje się już na dobrym poziomie. Według specyfikacji producenta motor sparowany z 6-biegową przekładnią manualną rozpędza sedana do pierwszej setki w 9,7 sekundy. Prędkość maksymalna została określona na 208 km/h. Co ciekawe, podczas jazdy benzyniak sprawia wrażenie dużo bardziej dynamicznego. Chętnie przyspiesza spod świateł, a wyprzedzanie przebiega płynnie i raczej z dużym zapasem mocy.

1,4 TSI – dynamika, ale i też przyzwoita oszczędność

Motor 1,4 TSI nie ma wielkiego problemu z turbodziurą. Oczywiście na bardzo niskich obrotach i bez redukcji potrzebuje chwili na reakcję. Mowa jednak o chwili, a nie całych wiekach! Do tego jest elastyczny i ma rozsądny apetyt. W teście średnie spalanie sięgnęło 7,8 litra benzyny. Zważywszy na gabaryty Passata wynik wydaje się być przyzwoity. Passat 1,4 TSI przyjemnie powarkuje podczas przyspieszania. Oczywiście dźwięku pracy nie da się porównać do odgłosów wydawanych przez rasową V-szóstkę. Mimo wszystko stanowią one dość dobrą ścieżkę dźwiękową dla podróży sedanem segmentu D.

Passat B8 otrzymuje zmodernizowaną wersję silnika 1,4 TSI. To oznacza, że o ile wtrysk bezpośredni czy turbosprężarka nadal są standardem, o tyle łańcuch rozrządu został zamieniony na pasek. To jednak tak właściwie dobra informacja. Nie jest żadną tajemnicą, że łańcuch w niemieckich benzyniakach i tak rozciągał się przedwcześnie. Zazwyczaj nie wytrzymywał więcej niż 100 tysięcy kilometrów. Interwał wymiany paska jest za to ustalony na przebieg dwukrotnie wyższy.

Volkswagen Passat B8, Volkswagen Passat, Volkswagen, Passat B8, Passat
Fot. Kuba Brzeziński – autofakty.pl

Volkswagen Passat B8 powstał na nowej platformie podłogowej MQB. W przypadku Passata oznacza ona duży rozstaw osi na poziomie 2791 mm oraz zawieszenie oparte o kolumny McPhersona na przedniej i wielowahacze na tylnej osi. Sedan jest przestronny, mimo wszystko podczas jazdy wydaje się być kompaktowy i zwinny. Nie ma problemów z wykonywaniem poleceń wydawanych przez kierowcę, lubi ciasne zakręty, a na miejskich parkingach okazuje się poręczny. Oczywiście sposób zachowania Passata na drodze jest zachowawczy. To jednak nie do końca zarzut. Należy bowiem pamiętać o tym, że Volkswagen nie powstał do ścigania się po torze, a codziennego wożenia rodziny. Zawieszenie sprężyście resoruje nierówności.

Volkswagen Passat B8 sedan – klasyka połączona z minimalizmem

Konsola centralna Passata prezentuje się bardzo klasycznie. Linie są proste, a ich połączenie niezwykle harmonijne. W tej prostocie jest jednak pewna metoda – projektanci być może chcieli uzyskać efekt świeżości inspirowany nieco szwedzkim minimalizmem. Czy to się udało? Jak najbardziej. Klasyka jest rozjaśniona nowoczesnymi elementami w postaci dużego i dotykowego ekranu nawigacji satelitarnej, elegancką i dobrze leżącą w dłoniach kierownicą spłaszczoną u dołu oraz zgrabną „dźwignią” obsługującą elektryczny hamulec ręczny.

Jednym z ładniejszych akcentów w kabinie Passata B8 jest zegarek wpasowany w środek deski rozdzielczej. Oczywiście nie jest on wykonany z taką precyzją jak czasomierz w większym Phaetonie. Kierowcy nie będą jednak wymagać szwajcarskiej jakości. W końcu to klasa średnia, a nie luksusowy segment F. Kolejny plus należy się za przednie fotele. W wersji Trendline nie są one co prawda pokryte najładniejszą tapicerką, jednak proponują wszechstronną regulację oraz są piekielnie wygodne! Kierowcy nawet po dłuższych trasach nie powinien boleć kręgosłup – a to ważne, bo w wersji testowej nie został zastosowany specjalnie dopracowany fotel Ergo Comfort. Trzecia zaleta dotyczy tylnej kanapy. Jej pasażerowie otrzymali dedykowany nawiew z możliwością regulacji temperatury.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  FSI - co to jest?

Na poziomie użyteczności kabina Passata B8 okazuje się przejrzysta i intuicyjna w obsłudze. Wyłącznie w przypadku bardziej zaawansowanych funkcji należy głębiej pogrzebać w menu dotykowego ekranu. Większych zastrzeżeń nie można mieć też w kwestii jakości. Plastiki są miękkie i miłe w dotyku, a spasowania spokojnie mogą stanowić wzór w segmencie D. Zastrzeżenia? Podczas jazdy przeszkadza właściwie tylko jedna rzecz. Po Volkswagenie można oczekiwać lepszego wygłuszenia kabiny pasażerskiej. A tak podczas szybszej jazdy w trasie do uszu kierowcy dociera wyraźnie słyszalne szumienie.

Volkswagen Passat B8, Volkswagen Passat, Volkswagen, Passat B8, Passat
Fot. Kuba Brzeziński – autofakty.pl

586 litrów i foremna przestrzeń załadunkowa

Szwedzko prosta kabina Volkswagena jest naprawdę przestronna. W pierwszym rzędzie foteli mogą zasiąść nawet wysocy pasażerowie, a z tyłu i tak zostanie wystarczająca ilość miejsca na nogi nawet dla trójki dorosłych. Bagażnik ma pojemność 586 litrów (można go powiększyć do 1152 litrów). Choć to jedna z większych pojemności w segmencie D, jej pełne wykorzystanie nie zawsze musi być możliwe. Problemem podczas próby załadunku większych walizek czy dziecięcego rowerka może być wąski otwór stworzony przez otwartą klapę. Na szczęście Niemcy wyeliminowali kolejną wadę sedana. Ukryli zawiasy klapy w ścianach bocznych bagażnika.

Volkswagen Passat B8 sedan posiada sporą ilość praktycznych schowków. W drzwiach pojawiają się szerokie kieszenie. Te mieszczą m.in. średniej wielkości butelkę z wodą oraz są wyłożone… welurem! W tunelu centralnym pojawiły się głębokie uchwyty na napoje, do których wstawić można także smartfona, a schowek na rękawiczki jest dobrze wykonany i pojemny. Standardem jest oczywiście centralny podłokietnik w pierwszym rzędzie foteli. Ten został odsunięty maksymalnie do tyłu, przez co nie ogranicza możliwości zmiany przełożeń.

Do naszej redakcji trafił Volkswagen Passat w wersji sedan i z bazowym pakietem Trendline. Jako że auto jest sparowane ze skrzynią manualną, 125-konnym silnikiem 1,4 TSI oraz kilkoma opcjami, jego cena sięga 106 050 złotych. Za tą kwotę nie ma mowy oczywiście o pełnym wyposażeniu. Mimo wszystko standard oferowany przez srebrnego sedana gwarantuje wszystko to, czego współczesny kierowca może oczekiwać. Passatowi nie brakuje m.in. LED-owych świateł z przodu i z tyłu, systemu PreCrash, 3-ramiennej, wielofunkcyjnej kierownicy obszytej skórą, automatycznej klimatyzacji, czujnika zmierzchu i deszczu, czujników parkowania z przodu i z tyłu czy 6,5-calowego ekranu multimedialnego obsługującego nawigację, 8-głośników i system bluetooth.

Volkswagen Passat B8, Volkswagen Passat, Volkswagen, Passat B8, Passat
Fot. Kuba Brzeziński – autofakty.pl

Cena Passata B8 – co na to konkurencja?

Volkswagen Passat B8 z całą pewnością nie jest najtańszym modelem w segmencie D. Z drugiej strony właściwie nie wyróżnia się szczególnie wartością na tle głównych rywali, a w tym Skody Superb, Opla Insignii czy Mazdy 6. Za czeskiego bliźniaka sedana z Niemiec kierowca musi zapłacić 107 210 złotych. Za tą sumę otrzyma ten sam, 125-konny silnik 1,4 TSI, nadwozie typu liftback, 16-calowe felgi aluminiowe i oczywiście 2 parasolki w tylnych drzwiach. W zamian musi się zrzec LED-owych reflektorów z przodu. W ich miejscu pojawią się klasyczne ksenony.

Opel Insignia Grand Sport Enjoy zostanie wyceniony na 107 800 złotych. W tej wersji pod maskę trafi 140-konny benzyniak o pojemności 1,5 litra, który zaoferuje podobne osiągi jak nieco słabszy benzyniak w Passacie. Insignia będzie górować nad rywalem głównie za sprawą pakietu systemów bezpieczeństwa. Już w standardzie auto otrzymuje asystenta pasa ruchu, czujnik odległości od auta poprzedzającego, układ ostrzegania o możliwości wystąpienia kolizji czy wykrywania pieszych z przodu. Niestety Opel w tej wersji nie może być wyposażony w LED-owe reflektory z przodu.

Co z Mazdą? Szóstka za 107 600 złotych zaproponuje 2-litrowy silnik o mocy 165 koni i 17-calowe felgi aluminiowe ponad standard Volkswagena. Niestety w Japończyku zabraknie LED-owych reflektorów z przodu i tyłu, a system multimedialny otrzyma tylko 6 głośników.

Volkswagen Passat B8 sedan – podsumowanie

Volkswagen Passat B8 nawet w wersji podstawowej jest autem, którym chce się jeździć. Oferuje dobrą dynamikę, nie jest specjalnie paliwożerny, posiada na pokładzie wszystkie te rzeczy, których oczekuje współczesny kierowca, a do tego jest naprawdę wygodny! To samochód, który nie męczy podczas dłuższych wyjazdów, a jednocześnie mimo sporych rozmiarów wydaje się być zwarty i poręczny. I rzeczywiście, Passatowi na przestrzeni lat wyrosła naprawdę groźna konkurencja. Jednocześnie Volkswagen nadal nie musi się jej bać. A wszystko za sprawą nowej recepty na sedana.

Niemiecki model od zawsze był rozsądny, poprawny i przestronny. Racjonalne wartości sprawiały, że choć na poziomie emocjonalnym wykazywał zasadnicze braki, zwyciężał i tak za sprawą rachunku mierzalnych zysków i strat. W generacji B8 sytuacja uległa jednak zmianie. Volkswagen Passat stał się przystojniakiem, którego naprawdę można polubić. A dusza dyskretnie ukryta między technologicznymi słowami powoduje, że stał się liderem też na poziomie mentalnym w popularnej części segmentu D.

Materiał zrealizowany dzięki uprzejmości RentCar.pl – firma użyczyła nam auta do testu.

Wymiary i masy:

długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi: 4767/1832/1456/2791 mm

pojemność bagażnika: 586/1152 litry

pojemność zbiornika paliwa: 66 litrów

masa pojazdu gotowego do jazdy: 1367 kg

Osiągi – wg danych producenta:

silnik: 1,4 TSI

moc: 125 KM

moment obrotowy: 201 Nm

spalanie miasto/średnio/trasa: 6,8/5,3/4,4 litra/100 km

przyspieszenie do 100 km/h: 9,7 sek.

prędkość maksymalna: 208 km/h

emisja CO2: 123 g/km

Review overview

Stylizacja 7
Wnętrze 7.5
Prowadzenie 9
Osiągi 8
Spalanie 7.5
Cena 8.5

Summary

7.9 Punktacja

Tagi: testvolkswagenVolkswagen PassatVolkswagen Passat B8
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ