zamknij
REKLAMA
Citroen

Zakończenie produkcji drugiej generacji Citroena C5 oznacza koniec pewnej ery w motoryzacji. Nie chodzi tu jednak o francuski model z segmentu średnich aut. Citroen C5 był bowiem ostatnim modelem, w którym można było jeszcze spotkać zawieszenie hydropneumatyczne.

Mówiąc o hydropneumatycznym zawieszeniu, mamy na myśli Citroena. I słusznie, bo to w modelach francuskiej marki po raz pierwszy pojawiła się ta technologia. I to głównie Citroeny zasłynęły z zastosowania tego rozwiązania. Choć trzeba pamiętać, że zawieszenie hydropneumatyczne można było spotkać także w modelach innych marek. Między innymi stosował je Rolls-Royce, a także było dostępne w BMW serii 5 Touring (E34).

Ponad 60 lat historii

Citroen rozpoczął prace nad hydropneumatycznym zawieszeniem już w latach 40. minionego stulecia. Testowano je m.in. w modelu 2CV, jednak wyniki tych eksperymentów nie zadowoliły dostatecznie francuskich inżynierów. I dopiero w kolejnej dekadzie, w 1955 r., udało się wprowadzić je w życie. Pierwszym modelem z hydropneumatyką był Citroen DS, który stał się legendarnym modelem m.in. właśnie dzięki temu rozwiązaniu.

Citroen DS

 

W kolejnych latach Citroen zaczął stosować to rozwiązanie w większości swoich modeli klasy średniej i wyższej. Można tu wymienić chociażby takie modele jak CX oraz BX, a z bardziej współczesnych Xantię i w końcu w Citroenie C6 oraz C5.

Cały czas też technologia hydropneumatycznego zawieszenia była udoskonalana. Francuscy inżynierowie poprawiali tą technologię, by była bardziej niezawodna i zapewniała maksimum komfortu.

Na czym polega zawieszenie hydropneumatyczne?

Pomysł Francuzów polegał na tym, by pozbyć się typowych elementów zawieszenia, jak amortyzatory, sprężyny czy resory. Ich miejsce zastąpiły sfery hydropneumatyczne, czyli kule wypełnione w jednej części płynem hydraulicznym, a w drugiej gazem (azotem). Początkowo płynem tym był LHS, który jednak szybko został zastąpiony przez płyn mineralny LHM. Powodował bowiem korozję układu hydraulicznego.

Ruch koła w pionie powodował przepływ płynu hydraulicznego. Następował nacisk na azot i w wyniku jego sprężenia ruch koła był wytłumiany. W układzie tym znajdował się także specjalny zawór, który ograniczał przepływ płynu. Pewnił on podobną funkcję to amortyzatora w standardowym zawieszeniu.

Kierowca mógł także ręcznie ustawiać wysokość zawieszenia. W tym celu w kabinie znajdował się specjalny suwak, który pozwalał regulować zawieszenie w zakresie od 90 do 280 mm.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Płatne autostrady w Niemczech coraz bliżej

Druga generacja, czyli pojawienie się elektroniki

W 1989 r. Citroen dość gruntownie zmodyfikował swoje rozwiązanie. Wprowadzone zostało bowiem (po raz pierwszy w modelu XM) elektroniczne sterowanie tym układem. Komputer sterujący na bieżąco monitorował otrzymywane dane z czujników przy kołach, zawieszeniu i hamulcach i odpowiednio regulował zawieszenie.

Citroen XM

Dzięki elektronice zawieszenie szybciej dostosowywało się do zmieniających się warunków jazdy, prędkości etc. Zapewniało to więc nie tylko wyższy poziom komfortu np. na nierównościach, ale również większe bezpieczeństwo. Komputer potrafił bowiem w ułamkach sekundy zmienić nastawienie zawieszenia. Do tego kierowca otrzymał możliwość wyboru spośród dwóch trybów pracy zawieszenia – komfortowego oraz sportowego.

Hydractiv III

Kolejną zmianę przyniósł 2000 r. Trzecia generacja zawieszenia (Hydractiv III) po raz pierwszy pojawiła się w Citroenie C5, a niebawem także w C6.

Najważniejsze zmiany dotyczyły zmiany w elektronice. Dzięki nim znacznie szybszy był przepływ informacji oraz sterowanie zawieszeniem. Do tego zmieniono płyn w układzie. Miejsce płynu mineralnego LHM zajął płyn syntetyczny LDS.

Ponadto pojawiła się dodatkowa funkcja, zmieniająca wysokość prześwitu podczas jazdy. Przy dużych prędkościach obniżało się ono o 15 mm, zaś przy niskich wędrowało do góry o 20 mm. Zmiany te pozwoliły ograniczyć opory powietrza podczas szybkiej jazdy, a tym samym zmniejszyć spalanie. Z kolei podczas jazdy np. leśną drogą można było podnieść auto, by uniknąć uszkodzeń.

Wysoka trwałość hydropneumatyki

Choć było nowatorskim rozwiązaniem, zawieszenie hydropneumatyczne okazało się całkiem trwałą technologią. Lata stosowania tego zawieszenia pokazały, że było ono w stanie wytrzymać nawet 300 tys. km. Według deklaracji francuskiej marki, ten rodzaj zawieszenia nie wymagał żadnego serwisu do 200 tys. km.

Nie oznacza to jednak, że można całkowicie zignorować kontrolę tego układu. Gorsze drogi z całą pewnością skracają żywotność zawieszenia hydropneumatycznego. Niezbędne jest więc okresowe sprawdzanie najważniejszych podzespołów oraz uzupełnianie sprężonego gazu. Co ważne, taki serwis nie jest zbyt drogi, warto jednak znaleźć taki warsztat, który będzie się specjalizował w naprawach Citroenów.

Tagi: CitroënCitroen DSzawieszeniezawieszenie hydropneumatyczne
Wojciech Traczyk

Autor Wojciech Traczyk

W branży motoryzacyjnej już od ponad piętnastu lat. Lubię wszystko, co ma cztery koła, ale interesują mnie również inne zagadnienia z szeroko pojętej branży - od nowinek technologicznych, poprzez kwestie dotyczące zmieniających się przepisów, aż po inwestycje w branży automotive czy też rozbudowę infrastruktury drogowej.

1 KOMENTARZt

  1. Tyle krzyku o to zawieszenie a ja byłem w tamtym tygodniu na jeździe próbnej c4 grandem i bardzo przyjemnie sie prowadził. Specjalnie przejechałem sie takimi ulicami na których są progi zwalniające i kocie łby żeby zobaczyć jak sobie poradzi i jechało sie miękko bez żadnego dyskomfortu.

DODAJ KOMENTARZ