zamknij
AKTUALNOŚCI

Wielki dzień dla fanów Porsche. Marka przestaje produkować diesle!

REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Porsche

Karta z napisem diesel miała przynieść hossę niemieckiej marce. Sukcesu jednak nigdy nie było. Zainteresowanie rynku okazało się umiarkowane, a dodatkowo za ropniakiem do Porsche zajrzeli śledczy pracujący nad dieselgate. Niemcy postanowili działać. Zamiast modernizować motor, już dziś ogłosili, że czas silnika wysokoprężnego w ich gamie skończył się. Oczywiście mają inny pomysł na oszczędne motory. Ten jednak dotyczy już elektryfikacji napędów.

Jeszcze dwie dekady temu gama Porsche była dość przejrzysta. Kupujący mogli zdecydować się albo na Boxstera, albo na 911-tkę. Oczywiście obydwa modele były oferowane w kilku wersjach. Ich wybór najczęściej zależał jednak przede wszystkim od grubości portfela kierowcy. Na im wyższy wydatek mógł sobie pozwolić, tym mocniejszy model zazwyczaj wybierał. Sytuacja zaczęła się komplikować dopiero na początku nowego millenium. W roku 2002 światło dzienne ujrzał pierwszy SUV produkowany przez niemiecką markę.

Najpierw wkroczyło Porsche Cayenne, zaraz później diesel

Co można powiedzieć o Cayenne? Tak naprawdę niezbyt wiele. Było potwornie brzydkie, ale i piekielnie szybkie. Prezentacja samochodu sportowo-rekreacyjnego była oczywistą zniewagą dla wiernych fanów Porsche. Ta na szczęście powoli rozeszła się po kościach. I gdy rynek przyzwyczaił się do Cayenne, a sytuacja zaczęła się normować, nadszedł rok 2009. To wtedy entuzjastom marki ze Stuttgartu świat zawalił się na głowę. Niemcy zaprezentowali bowiem samochód wyposażony w 3-litrowego diesla. Motor miał 6 cylindrów i 240 koni mechanicznych mocy. Mimo wszystko spalał olej napędowy. A silnik wysokoprężny w Porsche zakrawał o profanację.

Szefowie marki nie za bardzo przejmowali się jednak niepochlebnymi opiniami. Przyświecał im inny cel. W ich oczach zaświeciły się stosy banknotów euro. Byli przekonani, że importowanie 3-litrowego diesla z gamy Volkswagena do modelu Cayenne i Panamera sprawi, że obydwa auta zaczną się sprzedawać jak szalone. Rzeczywistość w pewnym stopniu sprostała ich oczekiwaniom. Zarówno w przypadku SUV-a, jak i fastbacka na wyniki sprzedaży Porsche narzekać nie może. Niestety boom na te auta w najmniejszym stopniu jest wynikiem obecności diesla. Jak szacują sami przedstawiciele marki ze Stuttgartu, motor wysokoprężny generował zaledwie 15 proc. wolumenu rocznej sprzedaży.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  A Audi radzi sobie z turbodziurą tak...

Porsche nie produkuje diesli – to decyzja wielopoziomowa

Diesel nie przyniósł zamierzonego skutku. Dał jednak coś innego. Sprawił, że Porsche znalazło się na celowniku. A wszystko za sprawą oskarżeń o udział w oszustwach związanych z wyliczaniem emisji szkodliwych związków. Sprawa chwilowo przycichła. To jednak z całą pewnością jeszcze nie koniec. W ten sposób na oskarżeniach i nadszarpniętej opinii problem się nie skończy. Pewnie będzie oznaczać dalsze konsekwencje i prawdopodobnie duże koszty. A w tej perspektywie nie ma się co dziwić, że Porsche uznało diesle za ślepą uliczkę i rzecz, która dla firmy wcale nie jest ważna.

Szefowie marki bez żadnego żalu ogłosili, że silniki diesla wypadają z palety napędowej oferowanej w salonach. Decyzja jest nieoczekiwana i drastyczna. Niemcy nie mają jednak zamiaru zostawiać na lodzie kierowców, dla których liczą się nie tylko osiągi, ale i rozsądne wyniki spalania. Do nich skierowane zostaną bardziej ekologiczne wersje silników benzynowych. Mowa w tym momencie o Panamerze E-Hybrid. Czy oferta będzie rozszerzana? Wszystko wskazuje na to, że tak. Analogiczny układ napędowy prawdopodobnie otrzyma jeszcze Cayenne i Macan.

Tagi: DieselPorschePorsche CayennePorsche Panamera
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ