zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Volvo

Szwedzi dość stanowczo mówią o tym, że motory wysokoprężne nie mają przyszłości w ofercie ich marki. I co ciekawe, odejście od diesli wcale nie jest planem na przyszłość, a scenariuszem coraz bardziej realnym już dziś. Pierwszym tego sygnałem stanie się nowego Volvo S60, które powinno mieć premierę tego lata. W palecie modelu zabraknie ropniaka. To już ponoć przesądzone!

Informacja mówiąca o tym, że Volvo S60 zostanie pozbawiona palety silników wysokoprężnych jest dość pewna. W końcu deklarację z ust samego prezesa marki – Hakana Samuelssona usłyszeli dziennikarze Financial Times. Decyzja nie powinna jednak dziwić. Skoro firma coraz mocniej stawia na elektryfikację układów napędowych, warto zacząć stopniowo odzwyczajać kierowców od diesli.

Volvo S60 diesel – czemu nie będzie takiej wersji?

Skąd taka niechęć u Szwedów do ropniaków? Ci po pierwsze widzą zmianę następującą na rynku motoryzacyjnym. Po drugie są zdania, że diesle dość szybko staną się problematyczne. Co to oznacza? Przedstawiciele Volvo wielokrotnie podkreślali, że w niechęci do motorów wysokoprężnych wcale nie chodzi o czystość ich spalin. Bardziej o kwestię wyższego poziomu skomplikowania i wyższego kosztu produkcyjnego. A sytuację dodatkowo pogorszą nowe normy narzucane m.in. przez Unię Europejską.

Jakich zatem silników można spodziewać się pod maską Volvo S60? Na początek dominować będą z pewnością benzyniaki, a konkretnie wersja T6 napędzana doładowanym, 2-litrowym motorem o mocy przeszło 300 koni mechanicznych. W palecie z czasem powinna pojawić się też bazowa wersja T5 oraz jednostka hybrydowa plug-in.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Jak dbać o silnik diesla?
Tagi: Dieselgama VolvoSilnik wysokoprężnyvolvoVolvo S60
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ