Złącze OBD to ważny element w aucie, który pozwala na komunikację z pojazdem przez niezależne podmioty. Dzięki niemu, za pomocą odpowiedniego urządzenia diagnostycznego, każdy mechanik może podpiąć się do dowolnego samochodu w celu zdiagnozowania usterki. Istnieje jednak ryzyko, że niebawem nowe na rynku modele nie będą musiały posiadać tego złącza. To spore zagrożenie dla funkcjonowania wielu podmiotów na niezależnym rynku motoryzacyjnym.
Obecne przepisy unijne nakazują udostępnianie wszelkim podmiotom informacji nt. diagnostyki, naprawy i utrzymania pojazdów. Dziś jest to realizowane m.in. właśnie poprzez złącze OBD. Specjalne komputery diagnostyczne, wytwarzane przez niezależnych dostawców części motoryzacyjnych, pozwalają nawiązać komunikację z pojazdem. Dzięki temu można dużo łatwiej i szybciej zdiagnozować większość usterek. Bez takiego urządzenia nawet najbardziej doświadczony mechanik mógłby mieć problemy z coraz bardziej rozbudowaną elektroniką w autach.
Unia Europejska nie chce OBD?
Wspomniany na wstępie niepokój niezależnych graczy na rynku motoryzacyjnym wynika z propozycji zmian tzw. homologacji typu. Projekt nowelizacji unijnego rozporządzenia, nad którym prace trwają już od kilku miesięcy, nie wspomina bowiem ani słowem o złączu OBD. Owszem, jest rozdział nt. konieczności zapewnienia dostępu do niezbędnych informacji niezależnym firmom, ale nie ma mowy o sposobie tego dostępu. Przedstawiciele rynku niezależnego ostrzegają, że może być to celowe działanie.
Przy obecnym rozwoju technologicznym możliwe jest bowiem zapewnienie dostępu do tego typu informacji całkowicie w inny sposób. Np. zdalnie za pośrednictwem centrali producenta samochodu. A to może spowodować, że warsztaty będą zdane na łaskę tychże producentów. Nawet jeżeli dostęp do informacji pozostanie otwarty i bezpłatny, istnieje ryzyko, że cały proces odczytu kodu z błędem znacznie się skomplikuje. I wydłuży w czasie. Ponadto zmiany będą wymagały odpowiednich inwestycji w nowoczesne technologie. A to już może okazać się jakąś barierą nie do przejścia dla części warsztatów.
Zmiany te, według czarnego scenariusza, mogą spowodować, że pełna diagnostyka auta będzie możliwa wyłącznie w serwisach ASO.
Jest światełko w tunelu
Gdyby się jednak okazało, że złącze OBD zniknie z nowych modeli, stratne będą niemal wszystkie podmioty na niezależnym rynku motoryzacyjnym. Nie tylko serwisy, ale również producenci oraz dystrybutorzy części zamiennych. No i miliony klientów, którzy w takiej sytuacji stanęliby przed niechybnym wzrostem cen za usługi serwisowe.
Organizacje niezależnego rynku motoryzacyjnego walczą jednak o złącze OBD. Podczas głosowania w Komisji IMCO Parlamentu Europejskiego przyjęto szereg poprawek, które mogą zapewnić lepszy dostęp do wspomnianych informacji. Pozostaje jednak przegłosowanie tych poprawek w Parlamencie, a następnie przekonanie Rady Unii Europejskiej oraz Komisji Europejskiej. Walka o złącze OBD jeszcze z pewnością potrwa przez jakiś czas.