zamknij
AKTUALNOŚCI

Pierwszy poziom elektryfikacji. Golf 1,5 TSI zaczyna być mikrohybrydą

REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Volkswagen

Benzynowy motor 1,5 TSI świetnie znany z samochodów Grupy Volkswagena jest w wystarczająco mocny, gwarantuje wystarczającą dynamikę i wystarczającą oszczędność. Teraz wkracza na kolejny poziom. Już niedługo w wersji BlueMotion pod maską Golfa stanie się mikrohybrydą. Co to oznacza dla kierowców? Ponoć ekonomikę jazdy znaną z… diesli!

Technologiczną podstawę dla silnika 1,5 TSI zrobił poprzednik – motor 1,4 TSI. Oczywiście miał on swoje problemy i słabości, mimo wszystko spotkał się z naprawdę ciepłym przyjęciem rynku. A kierowcy szczególnie cenili w nim wysoką elastyczność połączoną z dużą mocą, dobrymi osiągami i przyzwoitym apetytem. Konstrukcja niestety ma już swoje lata. Wymagała zatem zmiany. I w ten sposób na rynku pojawił się nieco większy benzyniak.

1,5 TSI BlueMotion – cykl Millera minimalizuje straty energii

Jednostka 1,5 TSI w wersji BlueMotion korzysta z kilku nowoczesnych rozwiązań technicznych. A pierwszym z nich jest turbosprężarka z aktywną geometrią łopatek połączona z pracą w cyklu Millera. Co daje cykl Millera? Ten opiera się o dłuższe pozostawienie otwartego zaworu dolotowego. Poprzez podzielenie suwu sprężania minimalizowane są straty energetyczne. Aktywna geometria znana do tej pory przede wszystkim z samochodów sportowych pokroju Porsche 911 ma kilka zalet. A główną jest możliwość większej i precyzyjniejszej regulacji poziomu ciśnienia powietrza dostarczanego do silnika.

Możliwość sterowania ciśnieniem doładowania jest szczególnie ważna przy niskich prędkościach obrotowych. To wtedy zazwyczaj benzyniak dostaje zadyszki i nie jest w stanie w porę zareagować np. na mocne wciśnięcie pedału gazu przez kierowców. Co zatem daje zmienna geometria? Pozwala na zredukowanie efektu turbodziury. A jak wiadomo większa ilość powietrza wtłoczonego do cylindra to nie tylko wyższa moc, ale też pełniejsze spalanie mieszanki i niższa emisja szkodliwych związków.

Kolejnym systemem jest ACT. To rozwiązanie, które pozwala na odłączenie dwóch środkowych cylindrów w czasie jazdy. Aby to jednak się stało, muszą zostać spełnione jeszcze dwa warunki. Po pierwsze konieczne jest niskie obciążenie robocze. Po drugie samochód nie może poruszać się szybciej niż 130 km/h.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Design to nie tylko rewolucje. To też drobne zmiany, które robią różnicę!

Mikrohybryda – Volkswagen kontroluje pracę silnika bez wiedzy kierowcy

Trzecim punktem ekologicznego charakteru 130-konnego silnika 1,5 TSI jest funkcja eco-coasting. Opcja ta występuje tylko i wyłącznie w przypadku modeli połączonych ze skrzynią DSG. Wtedy bowiem elektronika ma pełną kontrolę nad układem napędowym. Na czym polega to rozwiązanie? Komputer sterujący od czasu do czasu wyłącza silnik w czasie jazdy i całkowicie odłącza go od układu przeniesienia napędu. W ten sposób z jednej strony oszczędzane jest paliwo, a z drugiej minimalizowane są straty energii kinetycznej.

Układ mikorhybrydowy, który już wkrótce stanie się dostępny w Volkswagenie Golfie BlueMotion otrzyma też 12-woltową instalację elektryczną oraz kompaktową baterię litowo-jonową. Akumulator pozwoli na zasilanie wszystkich pokładowych urządzeń w czasie za każdym razem, gdy silnik zostanie wyłączony przez komputer sterujący. Jakie wyniki pozwala osiągnąć mikrohybryda Volkswagena? Na razie ciężko mówić o spektakularnym obniżeniu apetytu czy dogonieniu diesli. Silnik 1,5 TSI BlueMotion ma bowiem obniżone spalanie tylko o 0,4 litra benzyny.

Tagi: 1.5 TSIBlueMotionGolfGrupa Volkswagenavolkswagen
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ