Zakończył się pierwszy etap najbardziej prestiżowego plebiscytu w branży motoryzacyjnej. W wyścigu o miano Car of the Year 2018 pozostało siedem modeli. Który z nich ma największe szanse, by przez kolejne dwanaście miesięcy nosić dumnie miano Samochodu Roku 2018?
Car of the Year – historia
Konkursy na najlepsze samochody roku są niezwykle popularne w branży motoryzacyjnej. Odbywają się w różnych krajach, kontynentach, niektóre mają zasięg międzynarodowy czy wręcz globalny. Gdyby jednak zapytać przeciętnego fana motoryzacji o tego typu plebiscyty, to zdecydowana większość, jako najbardziej popularny, wybrałaby konkurs Car of the Year rozgrywany na Starym Kontynencie.
Wybory Europejskiego Samochodu Roku są bowiem najstarszą tego typu imprezą motoryzacyjną. Odbywają się bez przerwy od 1964 r. Z początkowej listy kandydatów (warunkiem jest tylko dostępność w sprzedaży w momencie głosowania na co najmniej pięciu rynkach europejskich oraz szacowana roczna sprzedaż na poziomie 5 tys. egzemplarzy) jurorzy wybierają najpierw siedem najlepszych ich zdaniem modeli. Następnie przez kolejne dwa miesiące mają oni czas, by dokładnie przyjrzeć się finalistom. Po kolejnym głosowaniu (każdy juror ma 25 punktów do rozdania) w marcu, na wystawie w Genewie poznajemy zwycięzcę plebiscytu.
Car of the Year 2018 – finałowa siódemka
Podczas tegorocznej edycji konkursu o zwycięstwie będzie decydować grono 60 jurorów – dziennikarzy motoryzacyjnych. Dokonali oni już pierwszego głosowania, w efekcie którego do placu boju została finałowa siódemka.
Alfa Romeo Stelvio
To pierwszy SUV w historii marki Alfa Romeo. A dokładnie przedstawiciel segmentu crossoverów klasy średniej, zbudowany na tej samej płycie podłogowej co Giulia. Stelvio zaprezentowany został po raz pierwszy przed rokiem na wystawie samochodej w Los Angeles. W tym roku dołączyła do oferty m.in. najmocniejsza odmiana Quadrifoglio, pod maską której pracuje 2,9-litrowy silnik Twin Turbo o mocy 510 KM.
Audi A8
Najnowsza, czwarta generacja Audi A8 zaprezentowana została pod koniec lata w Barcelonie. Flagowa limuzyna z czterema ringami na masce stylistycznie nie zmieniła się jakoś rewolucyjnie. Jednak już w zakresie wyposażenia podnoszącego komfort podróży oraz wspomagających pracę kierowcy jeszcze bardziej podniosła poprzeczkę.
BMW seria 5
Pokazany pod koniec ubiegłego roku na rynku zadebiutował w lutym 2017 r. Najnowsza odmiana modelu z klasy wyższej średniej jest już siódmą generacją BMW serii 5 (G30). Auto zbudowano na nowej platformie podłogowej Clar, wykorzystaną wcześniej przez największą limuzynę BMW. W ofercie znajdziemy m.in. odmianę hybrydową typu plug-in, jak i najmocniejszy wariant M5.
Citroen C3 Aircross
Zaprezentowany w tym roku na wystawie we Frankfurcie model jest drugą generacją miejskiego crossovera i jednocześnie zastąpi w ofercie minivana C3 Picasso. C3 Aircross powstał wspólnie z Oplem (bliźniaczym modelem jest Opel Crossland X). Oficjalna sprzedaż ruszy pod koniec bieżącego roku.
Kia Stinger
Jego oficjalna premiera miała miejsce na wystawie w Detroit na początku bieżącego roku. Już wtedy Kia Stinger wzbudziła wielkie emocje swoją sylwetką nawiązującą do aut typu Gran Turismo. Auto zbudowane zostało na bazie płyty podłogowej wykorzystanej do budowy modelu Genesis G80. Topowa odmiana ma pod maską 3,3-litrową, podwójnie doładowaną jednostkę V6 o mocy 370 KM i maksymalnym momencie 510 Nm dostępnym już od 1300 obr/min.
Seat Ibiza
Piąta generacja hiszpańskiego malucha światło dzienne ujrzała na początku 2017 r., a szerszej publiczności pokazała się w Genewie. Samochód zbudowano na nowej platformie MQB A0 przeznaczonej dla małych pojazdów koncernu Volkswagen i korzysta on z rozwiązań stylistycznych znanych z trzeciej generacji Leona.
Volvo XC40
Volvo XC40 zaprezentowane zostało po raz pierwszy we wrześniu 2017 r. Najmniejszy w ofercie crossover korzysta z najnowocześniejszych rozwiązań znanych z większych modeli szwedzkiej marki. Jest też pierwszym modelem, który został zbudowany na nowej platformie CMA.
Stinger to 370 KM, nie 510.
Naturalnie chodziło o 370 KM, 510 to niutonometrów maksymalnego momentu. Nasz błąd, przepraszamy za pomyłkę i dziękujemy za uwagę.