Trzecia generacja Lexusa GS przyniosła dość mocne zmiany modelowi z segmentu E. Otrzymał on dużo nowocześniejszą stylizację, bardziej współcześnie zaprojektowaną kabinę pasażerską oraz technologiczne zaawansowanie, a w tym wersję hybrydową. Japoński sedan nie bił rekordów popularności w Europie. Czy zatem warto pomyśleć o jego zakupie podczas poszukiwania reprezentacyjnej limuzyny z drugiej ręki?
Lexus GS III otrzymał wewnętrzne oznaczenia S190. Wyznacznikiem jego przemiany stylistycznej stał się koncept LF-S zaprezentowany w roku 2003 podczas targów motoryzacyjnych w Tokio. Lexus Future Sedan – bo tak należy odczytywać skrót – przyniósł mocną zmianę bryły auta. Japoński model stał się nieco bardziej obły, ale w tym samym czasie również bardziej sportowy i dynamiczny. Oczywiście nadal nie porażał nowatorstwem na tle takich rywali jak BMW serii 5 generacji E60. Mimo wszystko prezentował się całkiem nowocześnie i po prostu ładnie. A taka wersja stosowania dość dobrze pasowała do segmentu E.
Używany Lexus GS III – jakość materiałów to spora zaleta!
Inżynierowie starali się unowocześnić kabinę pasażerską Lexusa GE S190. We wnętrzu nadal jednak czuć dość specyficzny, japoński klimat. Czy to źle? W żadnym wypadku. Bo choć deska rozdzielcza rzeczywiście jest ponabijana zbyt dużą ilością małych przycisków, Lexus ma coś, na co konkurenci muszą pracować latami. Naprawdę wyśmienite materiały wykończeniowe. Skórzana tapicerka wytrzymuje długie lata eksploatacji, a plastiki nie noszą większych śladów użytkowania nawet dziś – półtorej dekady po rozpoczęciu produkcji. A to nie koniec. Bo GS III był też innowacyjny!
W Lexusie fotel kierowcy i pasażera był elektrycznie sterowany w aż 10 kierunkach. Do tego standardem stał się system bezkluczykowego dostępu do kabiny z przyciskiem zastosowanym zamiast klasycznej stacyjki. Kolejne zalety? Kabina była wyśmienicie wygłuszona. To prymus w segmencie E w tej kwestii. A do tego auto oferuje wysoki poziom bezpieczeństwa. Otrzymało 5 gwiazdek w testach zderzeniowych Euro NCAP. Oczywiście japońscy inżynierowie nie ustrzegli się wpadek.
Plastiki na konsoli centralnej w czasie mroźnego poranka potrafią potrzaskiwać, a drewnopodobne wstawki są brzydkie i mało gustowne. To jednak nie koniec. Bo na listę problemów warto wpisać też… bagażnik. Standardowo pojemność kufra to 430 litrów. W segmencie E wynik jest delikatnie mówiąc przeciętny. Jeszcze gorzej jest jednak w wersji hybrydowej. Tutaj akumulatory ukryte za tylną kanapą sprawiają, że przestrzeń załadunkowa maleje zaledwie do 280 litrów. To wynik znany, jednak z segmentu B!
Używany Lexus GS III – V-szóstki i V-ósemki oraz zero diesli
Paletę silnikową używanego Lexusa GS III otwierają dwie jednostki napędowe. 3-litrowe V6 o oznaczeniu 3GR-FSE było montowane pod maską modelu GS 300. 3,5-litrowe V6 o oznaczeniu 2GR-FSE pojawiało się pod maską wersji GS 350. Obydwie jednostki mają bezpośredni wtrysk paliwa, obydwie były parowane z 6-biegową skrzynią automatyczną i obydwie są przyzwoicie mocne. Pierwsza oferuje 249, a druga 307 koni mechanicznych mocy. Poza tym mają odpowiednio 310 i 372 Nm momentu obrotowego. Co więcej, to jedyne układy napędowe w gamie Lexusa GS S190, które można było sparować z napędem na cztery koła.
Silnik o pojemności 3,5 litra jest bezawaryjny. 3-litrówka z początku produkcji miewała pewne problemy z trwałością. Konkretnie popularnym zjawiskiem jest podwyższony apetyt na olej silnikowy. W celu usunięcia problemu, należy przeprowadzić remont jednostki napędowej. Ten będzie kosztować od 3 do 5 tysięcy złotych i to też wyłącznie w sytuacji, w której zostanie zlecony niezależnemu warsztatowi. Na szczycie palety używanego Lexusa GS III znajdują się dwie V-ósemki. Pod maską modelu GS 430 pracuje motor o pojemności 4,3 litra. Modele GS 460 mają 4,6 litra pojemności.
Rok po premierze Lexusa GS III rozpoczęła się produkcja wersji hybrydowej. I oszczędność z pewnością nie była jej pierwszym imieniem! Japończycy zbudowali układ w oparciu o 3,5-litrową V-szóstkę oraz agregat elektryczny. To dało autu 345 koni mechanicznych mocy oraz możliwość osiągnięcia pierwszej setki już w… 5,9 sekundy. Średnie spalanie auta wynosi 7,9 litra. Co można powiedzieć o Lexusie GS 450h? To spory ewenement, bowiem model spodobał się nawet legendarnemu prezenterowi Top Gear – Jeremy`emu Clarksonowi, który jest znany z nienawiści do hybryd.
Używany Lexus GS III – hybrydowy 450h jest bezawaryjny!
Eko-wersja Lexusa być może nie potrafi jeździć na kropelce, doskonale wie jednak czym jest wybitna trwałość. Dziś ciężko znaleźć listę charakterystycznych usterek tego układu napędowego. Najczęściej wspominany przez kierowców problem dotyczy dwóch kwestii. Po pierwsze rozkalibrowania elektroniki sterującej pracą hybrydy. Po drugie naturalnego zużycia akumulatorów po kilkunastu latach eksploatacji.
Używany Lexus GS S190 pod względem zawieszenia jest prawdziwym przedstawicielem segmentu aut luksusowych. Zarówno przednia, jak i tylna oś została bowiem skonstruowana w oparciu o układ niezależnych wielowahaczy. W efekcie resorowanie jest sprężyste i dość miękko tłumi nierówności. Z drugiej strony na polskich drogach ma dość ograniczoną trwałość. Na ogół przebieg na poziomie 150 tysięcy kilometrów jest tym, przy którym wymiany wymagają amortyzatory czy pierwsze tuleje. I co gorsze, ani jedne, ani drugie nie są tanie. Dla przykładu ceny amortyzatorów startują od 400 złotych za sztukę.
Używany Lexus GS III – awarie to właściwie drobiazgi
Ograniczona trwałość zawieszenia może stanowić łyżkę dziegciu w beczce miodu. To jednak raczej łyżeczka. Szczególnie że reszta konstrukcji jest zdecydowanie bardziej trwała od głównych rynkowych rywali z tamtego okresu. Co może się popsuć w używanym Lexusie GS III? Nie zawsze poprawnie działa elektryczny mechanizm składający lusterka, psuje się poziomowanie ksenonów, niską trwałość mają palniki ksenonów oraz zdarza się korozja tylnych nadkoli. I to właściwie koniec. Eksploatacja Lexusa ma jednak inne wyzwania. A tym są stosunkowo wysokie ceny części oryginalnych. To problem, bo nie każdy element jest dostępny w formie zamiennika.
Używane Lexusy GS III są już wiekowe. Ich ceny na rynku wtórnym startują zatem od zaledwie 16 tysięcy złotych. Czy warto zainteresować się tak tanim egzemplarzem? To w dużej mierze zależy od jego stanu. Bo jeżeli kierowca wybierze źle, powinien przygotować sporą ilość gotówki na nietanie serwisowanie auta. Najdroższe Lexusy z symbolicznym przebiegiem, pewną historią i pochodzące z polskiego salonu potrafią kosztować 130 tysięcy złotych. Mocno zadbane auta da się jednak już kupić za 60 – 65 tysięcy złotych. Na polskim rynku wtórnym nie ma zbyt wielu egzemplarzy GS-ów. Proces poszukiwania wymarzonego auta może zatem trochę potrwać.
Używany Lexus GS III – podsumowanie:
Kierowca poszukujący reprezentacyjnej limuzyny z drugiej ręki bez wątpienia powinien pomyśleć o zakupie używanego Lexusa GS III. Auto jest dobrze wykonane, oferuje komfort, świetne wyposażenie i bardzo sporadycznie się psuje. Zanim jednak kierowcy BMW i Mercedesów przerzucą się na ogłoszenia sprzedaży Lexusów powinni zdać sobie sprawę z jednego. W przypadku GS-a już podstawowy serwis może nie być tani. Trzeba o tym pamiętać!