zamknij
REKLAMA
fotoradar (fot. GITD)

Choć sieć fotoradarów nie jest już tak rozbudowana jak jeszcze kilka lat temu, to jednak ryzyko załapania się na dość drogie zdjęcie wciąż jest spore. Wyjaśniamy, na co zwracać uwagę, gdy pewnego dnia otrzymamy przesyłkę z informacją, że grozi nam mandat z fotoradaru.

Choć mandat nigdy nie jest miłym wspomnieniem z naszej podróży, to jednak zdarzyć może się każdemu. Oczywiście, najlepiej jest za niego zapłacić i zapomnieć, ale nie zawsze jest taka konieczność. Warto znać podstawowe zasady, jakie wiążą się z mandatem z fotoradaru.

Mandat z fotoradaru – podstawowe przepisy

Warto pamiętać, że fotoradary podlegają określonym przepisom i ich niespełnienie może być podstawą do anulowania mandatu. Przede wszystkim każdy mandat musi być poprzedzony znakiem D-51 i to ustawionym z obu kierunków ruchu. Jego odległość od fotoradaru jest także ściśle określona. Na drogach o dopuszczalnej prędkości do 60 km/h odległość powinna wynosić 200 m. Na drogach pozamiejskich od 200 do 500 m. Z kolei na drogach ekspresowych oraz autostradach powyżej 700 m. Ponadto obudowy fotoradarów muszą mieć kolor żółty.

Mandat w skrzynce na listy

Walka o unieważnienie mandatu z powodu niespełnienia powyższych warunków niestety może być trudna. Ponadto raczej nikomu nie będzie się chciało jechać do miejsca wykroczenia i mierzyć powyższe odległości.

W przesyłce otrzymanej od ITD (to ta instytucja obsługuje sieć fotoradarów) otrzymamy informację o popełnieniu wykroczenia. Powinny znaleźć się tam dokładne oznaczenie miejsca i czasu oraz numer rejestracyjny pojazdu. Do tego najczęściej dołączana jest kopia świadectwa legalizacji urządzenia. Niestety nie ma obowiązku przysyłania zdjęcia i służby z tej możliwości skwapliwie korzystają. W otrzymanym liście znajdziemy również formularz oświadczenia.

Mandat z fotoradaru – krok po kroku

We wspomnianym oświadczeniu możemy potwierdzić przyjęcie mandatu, wskazać inną osobę, która prowadziła samochód bądź odmówić przyjęcia mandatu. W tym ostatnim przypadku sprawa automatycznie trafi do sądu. Jeśli nie mamy „twardych” dowodów na swoją niewinność, z takim rozwiązaniem raczej nie przesadzajmy. Przegrana sprawa w sądzie może się zakończyć znacznie wyższą karą niż nałożony na nas mandat karny. Do tego dojdą koszty postępowania sądowego, o ile zostaniemy skazani za wykroczenie.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Najczęstsze przewinienia na drodze [INFOGRAFIKA]

Pewną szansą, że nie będziemy zmuszeni zapłacić za mandat z fotoradaru, jest niedotrzymanie ustawowych terminów. Zgodnie z przepisami nie możemy zostać ukarani mandatem, jeśli upłynęło ponad 180 dni. Nie cieszmy się jednak nadmiernie, jeśli po 180 dniach od popełnienia wykroczenia nie przyjdzie do nas żadna przesyłka. Termin ten dotyczy wszczęcia postępowania mandatowego. Teoretycznie więc po tym okresie sprawa może trafić do sądu.

W otrzymanym oświadczeniu znajdziemy również dane do zapłaty mandatu. Sama płatność odbywa się w sposób standardowy, tzn. przelewem bankowym bądź płatnością np. na poczcie.

Tagi: fotoradarmandaty
Wojciech Traczyk

Autor Wojciech Traczyk

W branży motoryzacyjnej już od ponad piętnastu lat. Lubię wszystko, co ma cztery koła, ale interesują mnie również inne zagadnienia z szeroko pojętej branży - od nowinek technologicznych, poprzez kwestie dotyczące zmieniających się przepisów, aż po inwestycje w branży automotive czy też rozbudowę infrastruktury drogowej.

2 komentarze

DODAJ KOMENTARZ