Jeżeli poszukujemy ekonomicznego samochodu miejskiego, a mamy do dyspozycji około 20 tysięcy złotych, stajemy przed bardzo trudnym wyborem. Głównie dlatego, że za tę kwotę możemy sobie pozwolić na praktyczne auto segmentu A lub B od każdego producenta jaki nam się wymarzy, a do tego będzie to dość nowoczesna konstrukcja. W poniższym porównaniu rozważymy zalety i wady trzech dziarskich maluchów, a mianowicie Hyundaia i20, Citroena C1 oraz Hondy Jazz.
Hyundai i20
Południowokoreański maluch i20 zadebiutował w 2008 roku i zastąpił tym samym model Getz, który był już przestarzałą konstrukcją z minionej epoki. Hyundaia zaprojektowano w Europejskim Centrum Projektowym w Niemczech, co widać na pierwszy rzut oka. Samochód wygląda „europejsko” i nam właśnie na starym kontynencie miał się spodobać. W nadwoziu można znaleźć podobieństwo do konkurencji, szczególnie Opla Corsy E. Samochód tradycyjnie oferowany był jako 3- lub 5-drzwiowy hatchback. Wersja trzydrzwiowa oferowana była dopiero od 2009 roku i wizualnie różni się od pięciodrzwiowej. Jest atrakcyjniejsza, bardziej sportowa i skierowana do innych odbiorców, np. młodych singli krążących po mieście do pracy bądź na uczelnię. Pięciodrzwiówka to namiastka auta rodzinnego z całkiem przestronnym wnętrzem, lecz niezbyt dużym bagażnikiem, bo o pojemności 295 l.
Hyundai i20 – wnętrze i silniki
Wnętrze może się podobać ale nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jest poprawne, jak i reszta pojazdu, materiały są całkiem dobrej jakości, tak jak ich spasowanie. Prowadzenie i komfort są całkiem dobre, podobnie standardowe wyposażenie. Hyundai wyjeżdżając z salonu objęty był aż 5-letnią gwarancją, czego nie oferowała konkurencja (jedynie za dopłatą) – widać, ze koreańska firma była pewna swojego produktu. Na minus użytkownicy wskazują początki korozji w wersji sprzed liftingu, który samochód przeszedł w 2012 roku. W młodszych modelach wyeliminowano ten problem.
Auto oferowane było z benzyniakami o pojemności 1.2, 1.4 lub 1.6 o mocach od 78 do 126 KM. Z Diesli do wyboru mamy 1.4 lub 1.6 CRDi o mocach od 75 do 128 KM, a w 2012 większy z nich został zastąpiony… 3-cylindrowym motorem 1.1 o mocy 75 KM.
Wszystkie oferowane jednostki napędowe uchodzą za ekonomiczne. Najwięcej na naszym rynku jest ofert z silnikiem 1.2 który spala średnio 6 l/100 km. Lepiej wypada tutaj tylko najmniejszy silniczek wysokoprężny 1.1: w cyklu mieszanym daje 4,7 l/100 km. Wybór silnika to kwestia gustu, jednak za 20 tys. zł łatwiej znaleźć benzyniaka, który w przypadku drobnych awarii będzie tańszy w naprawie i ma dobrą trwałość.
Citroen C1
Jednym z wielu konkurentów małego Hyundaia jest pocieszny „francuz” w postaci Citroena C1. Pierwsza generacja modelu produkowana była w latach 2005-2014 i od samego początku posiadała bliźniacze „rodzeństwo” w postaci Toyoty Aygo i Peugeota 107. Różnice pomiędzy nimi były naprawdę niewielkie więc to co poniżej dotyczy też pozostałych „trojaczków”. Auto oferowane było standardowo w wersji 3- i 5-drzwiowej. Samochodzik jest dość wysoki z dużym rozstawem osi i kołami szeroko rozstawionymi po kątach pojazdu – zapewnia to bardzo dobrą przyczepność i prowadzenie, a przy okazji całkiem przestronną kabinę.
Citroen C1 – wnętrze i silniki
Samochód projektowany był jako typowy mieszczuch, dlatego otrzymał duże zderzaki odporne na kolizje czy wysoko umieszczone lampy przednie i tylne. W środku wygodnie zmieszczą się 4 osoby, minusem konstrukcji jest bardzo mały bagażnik na 130 litrów. Deska rozdzielcza jest nowoczesna, chociaż plastiki zastosowane do jej budowy nie są najlepszej jakości. Oszczędność i redukcja masy (udało się ją zbić do niewiele ponad 800 kg) wpłynęły na nienajlepsze wyciszenie samochodu – tapicerka na boczkach drzwi nie jest pełna i tylko zakrywa większość blachy.
Autko jest na tyle małe, że w wersji 5-drzwiowej nie można było sobie pozwolić na odsuwane tylne szyby – możemy je tylko uchylić.
Wyposażenie również nie było zbyt bogate, bo w zamyśle C1 miał być tanim i zwinnym autem miejskim. W standardzie otrzymywaliśmy 2 poduszki powietrzne, ABS i…. to wszystko, za wspomaganie kierownicy, elektrykę czy klimatyzację trzeba było dopłacić. Całe szczęście na rynku wtórnym jest sporo dobrze wyposażonych wersji i co ważniejsze z polskich salonów, z udokumentowanym przebiegiem i w bardzo dobrym stanie.
Jeżeli chodzi o silniki, to w pierwszej generacji C1 nie było dużego wyboru, bo tylko trzycylindrowy, litrowy benzyniak o mocy 68 KM konstrukcji Toyoty lub mały czterocylindrowy Diesel 1.4 HDI o mocy zaledwie 54 KM z koncernu PSA. Oba są mistrzami spalania w swojej klasie – benzynowy zadowala się średnio 5,5 l/100 km, a wysokoprężny potrzebuje średnio nawet 1 litr oleju napędowego mniej.
Przy obecnych cenach paliw rozsądniejszy wydaje się silnik benzynowy ze względu na znacznie mniejsze koszty napraw, lepszą kulturę pracy i korzystniejszą cenę. Oba silniki natomiast uchodzą za bardzo mało awaryjne. Nie mają poważniejszych wad, a za 20 tys. zł możemy spokojnie znaleźć trzy-czteroletnią wersję po liftingu.
Honda Jazz III
Honda Jazz III generacji zadebiutowała w 2008 roku i produkowano ją do 2015 roku. Oferowano ją tylko jako 5-drzwiowego hatchbacka, który pod względem konstrukcyjnym był znacznie nowocześniejszy od poprzednika. Autko jest naprawdę ładne, dość wysokie – przez co wygląda jak uroczy mikrovan. Widać też podobieństwo do większego Civica. Pomimo niewielkich gabarytów, we wnętrzu zajdzie się sporo miejsca do komfortowego podróżowania dla 4 osób i to niekoniecznie tylko po mieście, gdyż silniki z jakimi był dostępny Jazz wcale nie są słabe, a i bagażnik ma całkiem sporą pojemność 399 litrów.
Honda Jazz III – wnętrze i silniki
Środek auta został jak to u Hondy zmyślnie zaprojektowany przy użyciu bardzo dobrych jakościowo materiałów. Standardowo mamy w niej funkcję Magic Seats, dzięki której łatwo i dowolny sposób można składać bądź rozkładać tylną dzieloną kanapę razem z siedziskami. Standardowo Jazz dostępy był ze wspomaganiem kierownicy, ABS, ESP, elektrycznymi lusterkami i centralnym zamkiem, a więc wypada całkiem nieźle na tle konkurencji. Auto bardzo zgrabnie porusza się po miejskich ulicach. Jest zwrotne, zwinne i żwawe, choć zawieszenie jest raczej twardo zestrojone i wyciszenie nie jest rewelacyjnie ale to raczej norma w tej klasie samochodów.
Jeżeli chodzi o napęd, to w Jazzie do dyspozycji mieliśmy bardzo dobre, nieskomplikowane benzyniaki 1.2 lub 1.4 i-VTEC o mocy odpowiednio 90 i 100 KM. Jeżeli VTEC, to mamy do czynienia ze specjalnością Hondy czyli silnikami ze zmiennymi fazami rozrządu, a głowice są 16-zaworowe.
Oferowana była również z silnikiem 1.5, a nawet hybrydą 1.3 IMA, ale nie była dostępna w Polsce i nawet na rynku wtórnym ciężko taką znaleźć. Słabszy motor o pojemności 1.2 dostępny był tylko z podstawowymi wersjami wyposażenia S oraz Trend, a większy 1.4 standardowo oferowany był z lepszym wyposażeniem. Można go było zamówić nawet z automatyczną przekładnią CVT, która jeszcze bardziej upraszcza jazdę w naturalnym środowisku Jazza, czyli w mieście.
Spalanie obu benzyniaków jest rozsądne bo wynosi średnio około 5-7 l/100 km, a auto niezależnie od silnika lub być wkręcane na wysokie obroty.
Co do ewentualnych bolączek modelu, to nie stwierdzono żadnych. Autko jest jednym z liderów jeżeli chodzi o bezawaryjność, dlatego jest cenione wśród użytkowników i poszukiwane, a jego jedynym minusem może być cena. Za 20 tysięcy złotych możemy kupić tylko egzemplarz z początku produkcji, bo ceny używanych Jazzów są wyższe od konkurencyjnych modeli.
Używane auta miejskie z niskim spalaniem do 20 tys. zł – podsumowanie
Wybór nie jest prosty – za ustaloną tu cenę 20 tys. zł możemy nabyć trzy różniące się pojazdy segmentu B. Dysponując takim budżetem możemy nabyć bardzo ładnie utrzymany i młody pojazd, którym cieszyć się będziemy przez kolejne lata. Oszczędzimy przy tym pieniądze, bo zużycie paliwa na pewno nie zrujnuje nam portfela. Przy odrobinie szczęścia będzie on także naprawdę praktyczny.