zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Vredestein

O sile przedsiębiorstwa świadczą moce przerobowe oraz zaplecze badawczo-rozwojowe. A obydwa te czynniki Vredestein razem ze swoim indyjskim partnerem – marką Apollo połączył podczas budowy nowej fabryki na Węgrzech. Zakład kosztował w sumie 475 milionów euro i jest w stanie sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu rynku motoryzacyjnego w Europie. Z drugiej strony został technologicznie połączony z centrum badawczym zlokalizowanym we Frankfurcie. Czy tak właśnie wygląda holendersko-indyjska recepta na sukces? Przyjrzymy się jej bliżej.

Opowieść o węgierskiej fabryce firmy Vredestein należy zacząć już w roku 2009. To wtedy holenderska firma została kupiona przez indyjskiego giganta – Apollo. Transakcja była ogromna. W kuluarach świata motoryzacyjnego mówiło się bowiem o kwocie rzędu 175 milionów euro. A to dało dowód jednemu – nowy partner marki z Amesterdamu miał i kapitał konieczny do dalszego rozwoju, i przede wszystkim poważne zamiary. Te zmaterializowały się w roku 2015. Apollo Vredestein ogłosiło bowiem, że wreszcie zaczyna budowę nowej fabryki ogumienia na Węgrzech.

Fabryka Vredestein w Gyöngyöshalász
Fabryka Vredestein w Gyöngyöshalász (fot. materiały Vredestein)

Czemu wreszcie? O zakładzie szefowie indyjskiej firmy po raz pierwszy powiedzieli bowiem jeszcze w roku 2008. Wtedy jednak inwestycja stanęła pod ogromnym znakiem zapytania. Początkowo budowie sprzeciwiała się węgierska opozycja idąca w parze z ekologami. Obydwie grupy bały się o ekosystem okolic miejscowości Gyöngyöshalász, przez co piętrzyły kolejne trudności i starały się zablokować inwestycję. Ostatecznie impas udało się przełamać. Budowa po oficjalnym wmurowaniu kamienia węgielnego mogła zatem ruszyć.

Fabryka Vredestein – Węgry doinwestowane kwotą 475 milionów euro

Skala inwestycji? Szacuje się, że cały proces przygotowania i realizacji mógł kosztować nawet 475 milionów euro. Jak to w biznesie bywa, inwestycja nie jest finansowana z środków, które Vredestein trzymał na rachunku oszczędnościowych. Tak potężna budowa potrzebowała solidnych partnerów biznesowych, a tych Holendrzy znaleźli akurat bez większego problemu. Wsparcia udzieliło bowiem międzynarodowe konsorcjum banków, w skład którego weszły światowe marki w postaci ABN AMRO Bank N.V., Magyar Export-Import Bank Zrt., Raiffeisen Bank Zrt., Standard Chartered Bank czy UniCredit Bank Hungary Zrt. A to jeszcze nie koniec. Swój wkład miał też rząd Węgier, który uzyskał od Komisji Europejskiej dotację w wysokości 95,7 miliona euro.

Plany budowy mimo wszystko brzmiały imponująco. Vredestein mówił bowiem o zakładzie zlokalizowanym 100 kilometrów od Budapesztu, w którym już w roku 2017 zatrudnienie miało znaleźć mniej więcej 1000 osób. Co więcej, w planach było rozszerzenie ilości pracowników o kolejne 600 osób mniej więcej na przestrzeni 5 – 6 lat. Taka załoga w połączeniu z nowoczesnymi maszynami oraz łączną powierzchnią na poziomie 72 hektarów oznaczała wielkie moce przerobowe. Holenderska firma szacowała bowiem, że rocznie fabrykę w Gyöngyöshalász po osiągnięciu pełnej sprawności będzie opuszczać nawet 5,5 miliona sztuk opon do samochodów osobowych i dostawczych oraz 650 tysięcy sztuk opon do pojazdów ciężarowych.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Jak dobrać opony zimowe? Dziś o tym opowiemy!
Fabryka Vredestein w Gyöngyöshalász
Fabryka Vredestein w Gyöngyöshalász (fot. materiały Vredestein)

Budowa węgierskiego zakładu trwała w sumie 721 dni i oznaczała pracę 7 tysięcy pracowników. Fabryka w dniu dzisiejszym działa już pełną parą. Poza tym dała firmie Vredestein kolejnego asa w rękawie i dość szybko zaczęła mieć przypisywaną strategiczną rolę w strukturze przedsiębiorstwa. Po pierwsze korzysta z najnowocześniejszych maszyn produkcyjnych. Po drugie razem z zakładem w Holandii jest w stanie w stu procentach zaspokoić potrzeby rynku europejskiego. I to zarówno na rynku samochodów osobowych, jak i ciężarowych czy maszyn rolniczych. Po trzecie ma naprawdę dogodną lokalizację. Z jednej strony powstała w kraju, w którym koszty produkcji są wykalkulowane bardzo rozsądnie. W ten sposób nie odbiją się one w zasadniczy sposób na cenach produktów proponowanych kierowcom w sklepach motoryzacyjnych.

Lokalizacja to jeden z asów w rękawie zakładu na Węgrzech

Z drugiej strony lokalizacja jest dogodna z jeszcze jednego powodu – znajduje się w bezpośredniej bliskości fabryk samochodowych, do których opony są dostarczane na pierwszy montaż. A pierwszy montaż już od lat siedemdziesiątych XX wieku stanowi niezwykle ważną i dochodową część działalności marki. Działalności, która jak najbardziej cały czas się rozwija. Vredestein gruntuje bowiem swoją pozycję nie tylko wśród modeli montowany w Europie – w tym z segmentu premium, ale także m.in. w Indiach. Marka ma zamiar mocno skupiać się na tym właśnie rynku w najbliższych latach.

Otwarcie fabryki w Gyöngyöshalász
Otwarcie fabryki w Gyöngyöshalász (fot. materiały Vredestein)

Oczywiście fabryka na Węgrzech nie powstała w oderwaniu od realiów rynkowych. Vredestein doskonale bowiem zdaje sobie sprawę z tego, że poza zapleczem produkcyjnym konieczne jest zaplecze inżynieryjne. A nowych produktów zakładowi zlokalizowanemu w Gyöngyöshalász ma nieustannie dostarczać jedno z najnowocześniejszych centrów badawczo-rozwojowych, które powstało we Frankfurcie nad Menem. Zatrudnieni w nim naukowcy będą poszukiwali nowych rozwiązań projektowych i bardzo często będą to robić w ramach wspólnych projektów z twórcami takich marek jak Mercedes, BMW, Audi czy Porsche.

Historia marki Vredestein nie zawsze była pisana różowymi literami. W historii przedsiębiorstwa nie brakowało momentów załamania. Najważniejsze jest jednak to, że holenderska marka zawsze potrafił wyjść z opresji obronną ręką. A teraz jej pozycja wydaje się być tak stabilna, jak jeszcze nigdy wcześniej. Co o tym decyduje? Dwa czynniki. Pierwszym jest oczywiście potężny partner w postaci firmy Apollo. Ten gwarantuje kontakty w branży motoryzacyjnej i środki na dalszy rozwój. Drugim z asów w rękawie okazuje się nowoczesny zakład produkcyjny na Węgrzech, któremu niestraszne jest wysokie zapotrzebowanie na opony na rynku europejskim oraz konieczność konkurowania ceną produktów.

Tagi: budowa oponyfabryka VredesteinVredestein
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ