Jeżeli są na tym świecie jakieś samochodu przysłowiowego grzechu warte, obecna wersja Mercedesa klasy C w wariancie AMG z pewnością do tej kategorii należy! I choć motomaniacy rozpalają wyobraźnię podwójnie doładowaną V-ósemką napędzającą sedana, inżynierowie ze Stuttgartu już myślą o modelu kolejnym. A pierwsze informacje dotyczące auta niestety nie brzmią najlepiej…
Obecna generacja klasy C Mercedesa wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Modele W205 mają naprawdę dopracowaną i przede wszystkim ładną stylizację, charakteryzują się lekkością konstrukcji oraz w wariancie AMG porażającą mocą! Receptą na zrywanie opon o asfalt w sportowym sedanie stał się 4-litrowy silnik V8. Benzyniak być może nie ma imponującej pojemności, inżynierowie doposażyli go jednak w dwie turbosprężarki. A te zdziałały cuda. Auto w wersji 63 S dysponuje mocą 510 koni mechanicznych.
Gdyby tego było mało, pod prawym pedałem ukrywa się przepustka dla świata momentu obrotowego o wartości 700 Nm! Tak wysoka wartość oznacza, że sedan przyspiesza do 100 km/h w zaledwie 4 sekundy. Jeszcze kilka lat temu tak niski wynik był zarezerwowany przede wszystkim dla samochodów marki Ferrari czy Lamborghini. Czy Mercedes-AMG C 63 ma jakiekolwiek wady? Jednej, ale za to dość solidnej, dopatrzyli się europejscy włodarze. Otóż auto emituje do atmosfery zbyt dużo tlenków węgla. Po pokonaniu każdego kilometra z rury wydechowej wydostają się aż 192 gramy.
Mercedes C AMG – za 3 lata emisja musi być o połowę niższa
Czy to dużo? Niestety tak. Już wkrótce – a konkretnie w roku 2021 – w Europie zaczną obowiązywać nowe przepisy. A w ich głos fabrycznie nowy samochód trafiający na drogi Starego Kontynentu nie będzie mógł emitować do atmosfery więcej niż 95 gramów CO2 na kilometr. W chwili obecnej klasa C w wersji AMG łamie zatem ten zapis więcej niż dwukrotnie. Sytuacja nie wygląda najlepiej. A jako że Mercedes woli nie płacić horrendalnych kar za przekraczanie norm, już dziś zaczyna planować przyszłość sportowych modeli.
W tym momencie mam dla was trzy wiadomości. Dwie dobre i trzecią złą. Pierwsza dobra jest taka, że pomimo restrykcyjnych przepisów, dywizja AMG wcale nie zostanie zlikwidowana. Modele są częścią DNA marki, zatem ich przyszłość jest pewna i stabilna. Zła jest jednak taka, że aby móc uchować się przy życiu, bezwzględnie wersje sportowe muszą pójść w stronę elektryfikacji. I taki właśnie kierunek wybrali inżynierowie dla przyszłej klasy C AMG. Żadnych wątpliwości co do tego nie ma m.in. Tobias Moers – dyrektor generalny Mercedesa.
Druga dobra wiadomość napawa jednak optymizmem. Moers w rozmowie z dziennikarzami magazynu Car Advise zaznaczył bowiem, że hybrydowa przyszłość gamy AMG wcale nie musi oznaczać tylko ekologii. W końcu format tych modeli wcale się nie zmieni. Otrzymają tylko silnik elektryczny, który z jednej strony ograniczy ich apetyt na paliwo, a z drugiej strony sprawi, że główny priorytet pozostanie. Moc i osiągi nadal będą najważniejsze.
Hybryda, 4×4 i… wykasowanie silnika V12 – eko-przyszłość Mercedesa
Informacja o tym, że Mercedes C AMG będzie hybrydowy nie jest jedyną nowością, która w wywiadzie wypłynęła z ust Tobiasa Moersa. Dyrektor generalny zapewnił również, że w rozmowach nad nową generacją sportowego sedana przewija się jeszcze jeden temat. Napędu na cztery koła. Fani modelu pewnie nie będą z tego powodu mocno zadowoleni – w końcu C klasa AMG od zawsze kojarzona jest z mocą przenoszoną na tył. Z drugiej strony warto pamiętać o tym, że 4×4 może być m.in. jednym ze sposobów rozwiązania napędu hybrydowego.
Inżynierowie ze Stuttgartu w najbliższych latach muszą mocno zmienić swoje podejście do budowy samochodów. O ile Mercedes C AMG stanowi dowód na to, że pewne modyfikacje da się przyjąć całkiem gładko, o tyle dużo bardziej przykra sytuacja dotknie już wkrótce modelu SL. Z gamy legendarnego roadstera już w przyszłym roku zniknie wersja 65 AMG. 6-litrowa V-dwunastka nie będzie jednak czekać na kolejną generację, a zostanie uśmiercona dla tego auta… na zawsze. W perspektywie kilku najbliższych lat prawo do wykorzystywania tej jednostki zachowają tylko topowe Mercedesy Maybach.