W dziejach motoryzacji europejskiej już wkrótce może nastąpić kolejny przełom. Wszystko wskazuje na to, że z segmentów A, B i C powoli zaczną znikać modele w wersjach 3-drzwiowych. Czemu? Ich sprzedaż na przestrzeni ostatnich lat mocno spadła. O ile jeszcze dekadę temu mogły liczyć na niemalże 15-procentowy udział w rynku, o tyle w zeszłym roku ich zbyt wygenerował zaledwie 6,3 proc. rynku pojazdów w Europie.
Instytut zajmujący się analizą rynku motoryzacyjnego – JATO Dynamics postanowił przyjrzeć się samochodom popularnym w wersjach 3-drzwiowych. Ich wnioski są mało optymistyczne. Sprzedaż tego typu pojazdów z roku na rok systematycznie maleje. W ciągu dekady ich udział w całym rynku spadł z 14,9 do 6,3 proc. Jeszcze bardziej dynamiczna redukcja jest widoczna w trzech segmentach docelowych dla pojazdów 3-drzwiowych. O ile w roku 2007 wśród aut grupy A, B i C miały one aż 26,8 proc. udziału, o tyle w zeszłym roku odsetek ten spadł do zaledwie 12,8 proc.
Nadwozie 3-drzwiowe – sprzedaż poniżej miliona!
Jak przekłada się to na wartości liczbowe? Według danych JATO Dynamics roku 2007 sprzedało się w sumie 2,4 miliona samochodów z nadwoziem 3-drzwiowym. W roku 2016 zbyt wyniósł już zaledwie 0,96 miliona. To pierwszy przypadek w ostatnich kilku dekadach, kiedy kierowcy kupili mniej niż milion tego typu pojazdów. Największy spadek dotyczy segmentu B. W jego przypadku niemalże dekada przyniosła zainteresowanie klientów niższe aż o 18 proc. Najbardziej dramatyczna sytuacja pojawiła się jednak w segmencie C. W roku 2007 sprzedaż modeli 3-drzwiowych stanowiła 15 proc. europejskiego rynku. Dziś odsetek wynosi mizerne 5 proc.
Zdaniem analityków JATO Dynamics trend spadkowy dotyczący nadwozi 3-drzwiowych jest widoczny nie tylko z uwagi na drastyczne obniżenie się sprzedaży. Staje się szczególnie zauważalny także dlatego, że przeczy tendencji panującej obecnie na europejskim rynku motoryzacyjnym. A zbyt samochodów na Starym Kontynencie rośnie z dynamiką, która nie była widoczna co najmniej od dekady. Oczywiście spadek zainteresowania samochodami wyposażonymi w jedną parę drzwi zauważają nie tylko analitycy. Coraz częściej trend dostrzegają również producenci motoryzacyjni. A to przekłada się na planowanie inwestycji w kolejne modele i oznacza wycofywanie nadwozi 3-drzwiowych ze sprzedaży.
Kolejne firmy wycofują się z jednej pary drzwi
O ile wcześniej po cichu uśmiercona została mniej praktyczna wersja Renault Clio, Fiata Punto, Nissana Micry czy Lanci Ypsilon, o tyle najnowszej premiery przemilczeć się już nie da. Także nowy Volkswagen Polo nie będzie miał wariantu z jedną parą drzwi. Czemu jest to szczególnie widoczne? W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych prawdziwym symbolem Polo był właśnie model 3-drzwiowy. W takiej wersji niemiecki hatchback stał się synonimem małego auta miejskiego.
Śmierć wersji 3-drzwiowych powoli staje się faktem. Ale tak właściwie czemu? Przede wszystkim bardzo mocno zmienił się rynek. Kiedyś wymagania klientów były dużo niżej zarysowane. Dziś nawet od auta miejskiego oczekują oni wybitnej praktyczności i funkcjonalności. A jak lepiej zapewnić obydwie te cechy jak nie poprzez dodatkową parę drzwi? Poza tym ogromny wpływ na preferencje kierowców miał kryzys na rynku. Jak podkreślają specjaliści JATO Dynamics, klienci zaczynają dużo bardziej racjonalnie podchodzić do zakupu nowego auta. W efekcie podczas wyboru analizują potrzeby swoje, ale też już w salonie zastanawiają się nad warunkami, które później przyspieszą sprzedaż i zwiększą wartość auta na rynku wtórnym.
Zasadnicze pytanie brzmi – czy jest coś co nadwozie 3-drzwiowe może uratować? Ocalić tą wersję mogą tak właściwie tylko dwie tendencje. Po pierwsze mowa o odrębności. Auta z jedną parą drzwi muszą się zacząć wyróżniać w gamie, a najczęściej wyraża się to sportowym charakterem. Taki schemat przynajmniej przyjął Opel Astra i Kia Cee`d. Po drugie przed wyginięciem samochody 3-drzwiowe może uratować lifestylowy charakter. Tak dzieje się w przypadku m.in. Fiat 500, Smarta ForTwo, Citroena DS3, Alfy Romeo MiTo czy Volkswagena Scirocco.