Elektryczne Tesle kojarzą się przede wszystkim z zerową emisją szkodliwych związków do atmosfery. Mimo wszystko firma została ukarana za zatruwanie powietrza! Jak to możliwe? Grzywnę nałożono bowiem nie na samochody marki, a zakład montażowy w Fremont. Ponoć podwyższona emisja tlenków azotu była powodowana przez usterkę. Przedstawiciele amerykańskiej firmy twierdzą jednak, że tą już udało się usunąć.
Idea stojąca za marką Tesla jest dość prosta. Firma ma produkować tylko i wyłącznie samochody zeroemisyjne napędzane silnikami elektrycznymi. Niestety to, że same auta nie emitują do atmosfery żadnych szkodliwych związków, nie oznacza jeszcze iż zeroemisyjne jest całe przedsiębiorstwo. W końcu posiada ono m.in. zakład montażowy, w którym znajdują się maszyny i piece produkujące szkodliwe gazy. To właśnie fabryka okazała się dla Tesli najsłabszym punktem.
Tajemnicze usterki, które już udało się usunąć…
Kara za naruszenie zasad dbania o czystość powietrza dotyczy sytuacji w montowni w Fremont w latach 2013 – 2016. To właśnie wtedy w fabryce odnotowane zostały podwyższone wskaźniki emisji m.in. szczególnie szkodliwych tlenków azotu. Tesla tłumaczy zaistniałą sytuację nieprawidłową pracą niektórych maszyn w montowni. Nie precyzuje jednak natury problemu, a w tym chociażby tego których urządzeń może dotyczyć usterka. W zamian zapewnia, że sytuacja już nie powinna się powtórzyć. Ponoć wszelkie usterki zostały naprawione, dzięki czemu w kolejnych latach nie powinno być mowy o przekroczeniach norm dopuszczalnej emisji tlenków azotu.
W XXI wieku zarzut dotyczący emitowania do atmosfery szkodliwych związków jest niezwykle poważny. Dbanie o jakość powietrza jest bowiem obecnie jednym ze światowych priorytetów! Kazus Tesli jest o tyle ciekawy, że sprawa dotyczy montowni we Fremont, która jest perłą w koronie marki. W fabryce marki w Kalifornii pracuje obecnie 10 tysięcy osób. To jeden z najbardziej zaawansowanych na świecie zakładów produkcyjnych z sektora motoryzacyjnego. Jakie są konsekwencje przekroczenia norm? Kara będzie raczej mało dotkliwa. Tesla na mocy porozumienia podpisanego z Bay Area Air Quality Management District została zobowiązana do zapłacenia kary o wartości 139 500 dolarów. A to kwota niewiele wyższa od tej, którą trzeba zapłacić za topową wersję Modelu S lub Modelu X.
Tesla – fabryka nie pierwszy raz zatruła powietrza
Co więcej, Tesla w ramach kary zobowiązała się do zamontowania paneli słonecznych na dachu klubu dla dzieci w San Jose. Obecne problemy z emisją szkodliwych związków w fabryce w Fremont nie są pierwszymi. Montownia była w przeszłości już dwukrotnie karana za wykroczenia przeciwko przepisom ekologicznym obowiązującym w Kalifornii. Po raz pierwszy w roku 2010. Mimo iż Tesla wdrożyła swój pierwszy samochód – model Roadster do produkcji, nie zdobyła dla niego specjalnego certyfikatu zgodności z wymogami Clean Air Act. Fakt ten dość szybko został dostrzeżony przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska, co poskutkowało karą o wysokości 275 tysięcy dolarów.
Po raz kolejny fabryka w Fremont otrzymała grzywnę w roku 2013. Wtedy sprawa dotyczyła usterki związanej z piecami, a sama kara była raczej symboliczna. Władze Tesli musiały bowiem zapłacić mandat wystawiony na zaledwie 1000 dolarów.