autofakty.pl

Tesla Semi przyłapana! Elektryczna ciężarówka w trakcie testów

prototyp Tesli Semi na drogach, Tesla Semi, Tesla, Semi

W sieci pojawiło się właśnie zdjęcie i filmik, które ostatecznie mają zamknąć usta niedowiarków. Materiały przedstawiają bowiem Teslę Semi w wersji prototypowej i bez maskowania testowaną na cywilnych drogach. Co to oznacza? Opcję są dwie. Albo ktoś rzeczywiście miał szczęście i znalazł się w dobrym miejscu o dobrym czasie, albo Musk urządził wyłącznie popisówkę. Po co? To może być kolejny etap sprytnej rozgrywki PR-owskiej.

Elon Musk najwyraźniej dość ambitnie zarysował swoje cele życiowe. Regularnie i co kilka miesięcy chce bowiem zadziwiać publiczność motoryzacyjną kolejnymi deklaracjami dotyczącymi planów Tesli. Ostatni raz konsternacja zapanowała w moto-mediach kilka tygodni temu. To wtedy światło dzienne ujrzała pierwsza na świecie, elektryczna ciężarówka. Amerykański producent w pierwszym momencie nie podał żadnych, konkretnych szczegółów. Powiedział jedynie o zasięgu szacowanym na 800 kilometrów oraz wybitnej… wyrywności ciągnika. I choć Semi w czasie prezentacji wydawała się jak najbardziej realna, Tesla od razu ostrzegła, że pojazd musi jeszcze nieco zaczekać na rynkowy debiut wersji produkcyjnej.

Prototyp Tesli Semi na drogach – dużo czasu nie zostało!

Data prezentacji modelu produkcyjnego została wyznaczona na rok 2019. Niemalże zbieżnie z tą deklaracją otwarte zostały listy, na które zaczęły się wpisywać firmy zainteresowane zakupem elektrycznej ciężarówki. Oczywiście nie wystarczy samo zgłoszenie chęci zakupu. Konieczne było i jest poparcie tej chęci wpłatą zaliczki. Amerykańska firma ustaliła jej wysokość na poziomie 20 tysięcy dolarów.

Przy zakupie jednej Tesli Semi kwota zadatku może nie wydawać się potężna – szczególnie w świecie samochodów ciężarowych. Firmy nie ograniczały się jednak do rezerwacji tylko jednego pojazdu. Dla przykładu UPS zapisał się aż na 125 ciężarówek, podczas gdy do floty Pepsi ma trafić 100 ciągników siodłowych. A w tym przypadku kwoty zaczynają już przyprawiać o zawrót głowy. UPS w ramach zaliczki musiało wpłacić 2,5 miliona dolarów. Pepsi dołożyło kolejne 2 miliony. W sumie w ramach przedpłat różne instytucje przelały na konto Tesli 30 milionów dolarów.

Musk chciał uspokoić nastroje klientów?

Kwota jest potężna. Zaczęła zatem rodzić znaki zapytania. Opinia publiczna zaczęła zastanawiać się czy Amerykanie wyrobią się z debiutem Semi w terminie i czy w ogóle zbudowanie tak zaawansowanego ciągnika siodłowego z potężnym zestawem baterii jest dziś możliwe. Nawarstwiające się wątpliwości w perspektywie kilku tygodni mogły zacząć budzić niepokój inwestorów i sprawić, że klienci zaczęliby wycofywać swoje zamówienia. Wiele wskazuje zatem na to, że Musk mógł postanowić ostudzić nieco nastroje. Stąd szpiegowskie materiały testowej wersji Tesli Semi pojawiły się w mediach.

Poprzez „przypadkowe” spotkanie elektrycznej ciężarówki z fotografem szpiegowskim Tesli dość zgrabnie udało się udowodnić, że marka rzeczywiście pracuje nad fabryczną wersją. To sprawia, że zamówienia będą dalej napływać, a kwota zaliczek dodatkowo wzrośnie. Na co Tesli tak w ogóle przedpłaty? Plan wydaje się być dość chytry. Środki z zaliczek mogą być bowiem przeznaczane na dalsze prace badawcze. A to sprawia, że zamawiający stają się czymś na kształt inwestorów amerykańskiej marki.

Exit mobile version