autofakty.pl

Polski patent wykryje oblodzoną drogę

Oblodzona droga to duże ryzyko poślizgu, tym bardziej, że nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że nawierzchnia jest pokryta warstwą lodu. Być może niebawem samochody, aby uchronić nas przed niekontrolowanym poślizgiem, będą wyposażone w specjalne detektory do wykrywania lodu na drodze, które opracowali studenci Politechniki Warszawskiej.

Na oblodzoną drogę praktycznie nie ma skutecznej recepty. Bo przecież o jeździe w kolcach na zwykłych drogach nie ma mowy. Nawet najlepsze zimówki, spore doświadczenie za kierownicą i najlepsza technika jazdy zimą nie pomogą, gdy ze zbyt dużą prędkością będziemy chcieli pokonać odcinek drogi pokryty lodem.

Auto samo wykryje lód na drodze

Grupa studentów z Politechniki Warszawskiej wpadła na pomysł, by stworzyć system, który będzie ostrzegał o znajdującym się na drodze lodzie. Specjalny detektor ma działać w oparciu o spektroskopię. Technologia ta ma na bieżąco badać absorbcję fali elektromagnetycznej, która różni się w zależności od tego, czym pokryta jest dana powierzchnia. Nowy system będzie więc w stanie wykryć, czy na drodze znajduje się np. warstwa wody czy lodu. Co równie ważne, na uzyskane wyniki nie mają wpływu inne czynniki zewnętrzne, jak np. temperatura otoczenia czy opady atmosferyczne.

O tym, że nie mamy do czynienia jedynie z fantazją młodych ludzi, najlepiej niech świadczy fakt, że pomysł ten znalazł się w półfinale konkursu Valeo Innovation Challenge 2017. Do tego etapu dotarło trzynaście firm, w tym zaledwie pięć z Europy. Firma Valeo w ten sposób chce zmobilizować młodych inżynierów i projektantów do większej kreatywności. Zwycięstwo w takim konkursie to oczywiście duży prestiż, ale również szansa, że zwycięski projekt trafi do dalszych prac, a w efekcie także do produkcji.

Przed polskim zespołem jeszcze kilka trudności, z którymi muszą sobie poradzić. Przede wszystkim z kalibracją urządzenia. Dostępne na rynku pojazdy mają różne prześwity, a to oznacza, że urządzenie będzie działać w różnej odległości od asfaltu. O ile w przypadku różnych aut będzie można to jeszcze rozwiązać poprzez odpowiednie dopasowanie do konkretnego modelu, to już większym problemem mogą być różne nierówności nawierzchni. Problemy z prawidłowym odczytem mogą być także spowodowane różnie padającym światłem oraz nieczystościami na jezdni. Sytuację zimą może dodatkowo komplikować także sól, jaką często używa się do posypania nawierzchni. Warstwa lodu może ulec roztopieniu, ale nie wiadomo, jak zostanie to zinterpretowane przez detektor.

Jak widać, przed polskimi studentami jeszcze sporo pracy, ale nie są to raczej problemy, których nie da się rozwiązać.

Detektory z Polski obowiązkowym wyposażeniem nowych aut?

Przed wynalazkiem studentów Politechniki Warszawskiej daleka droga do tego, by trafić do seryjnej produkcji i na wyposażenie nowych modeli. Jeśli jednak tak się już stanie, niewykluczone, że kiedyś rozwiązanie to stanie się obowiązkowym wyposażeniem wszystkich nowych modeli na rynku.

Komisja Europejska, dbając o bezpieczeństwo na drogach Starego Kontynentu, wymusza na producentach aut wprowadzanie nowych technologii. Do obowiązkowych elementów wyposażenia należą obecnie chociażby układy ABS czy ESP, a także czujnik ciśnienia powietrza w oponach. KE rozważa wprowadzenie kolejnych pozycji na liście obowiązkowego wyposażenia. Wśród kandydatów znajdziemy m.in. układ wykrywający pieszych oraz rowerzystów, kamerę cofania, ogranicznik prędkości, autonomiczny układ hamulcowy oraz system eCall automatycznie wzywający pomoc w razie wypadku.

Exit mobile version