autofakty.pl

Elektryki zawładną światem? Zdaniem Toyoty na razie nie!

Toyota samochody elektryczne, toyota, hybryda, silnik hybrydowy, elektryk, silnik elektryczny, samochód elektryczny

Elektryfikacja bez wątpienia jest ważnym trendem na rynku motoryzacyjnym. Zdaniem Toyoty pełne elektryki to jednak w chwili obecnej wyłącznie jedna z opcji, która dodatkowo nawet w przyszłości okaże się nie za specjalnie wiodąca. Jaka zatem powinna być odpowiedź rynku? Japończycy mają ją i to od dawna. Są nią hybrydy.

Tym razem swoją opinię dotyczącą elektryfikacji jazdy postanowił wypowiedzieć Shizuo Abe – główny manager działu zajmującego się pracą nad układami napędowymi w Toyocie. Co ciekawego powiedział dziennikarzom magazynu „Wards Auto”? Zaznaczył, że japońska marka jest świadoma w pełni elektrycznej rewolucji dokonującej się na rynku. Mimo wszystko na razie podczas obniżania emisji CO2 w samochodach na całym świecie, będzie stawiać przede wszystkim na hybrydy.

Toyota samochody elektryczne jeszcze wymagają pracy!

Co ważne, Abe mocno zaznacza, że niechęć do w pełni elektrycznych napędów wcale nie wynika ze skostnienia. To raczej wynik świadomości chwilowych ograniczeń tego typu układów. E-auta wymagają w chwili obecnej stosowania baterii litowo-jonowych. Te niestety mają serię wad. Dla przykładu akumulator oferujący około 400 kilometrów przebiegu będzie kosztował od 7 do prawie 11 tysięcy dolarów. Dodatkowo okaże się naprawdę ciężki, a to wpłynie na zapotrzebowanie na energię napędu i możliwości pojazdu. Prawdziwą szansą dla elektryków staną się dopiero akumulatory oparte o półprzewodniki. Tych jednak w opinii Shizuo Abe nie można spodziewać się na drogach wcześniej niż w okolicy roku 2030…

Bazując na tej opinii, Toyota sformułowała swoje założenia sprzedażowe na najbliższe lata. I tak w roku 2030 marka chciałaby zbyć na całym świecie aż 4 miliony pojazdów o napędzie elektryczno-spalinowym. Co z elektrykami? W tym samym czasie e-auto miałoby się sprzedawać w ilości kilkaset tysięcy sztuk.

Exit mobile version