W ostatnim czasie bardzo dużo mówi się o wielkim sukcesie sprzedażowym nowego Nissana Leaf. I gdy kolejne zamówienia wpływają do centrali marki, jej szefowie już zaczynają snuć plany przyszłościowe. A w głos tych hatchback może urosnąć i to w dość zasadniczy sposób. W końcu w gamie pojawi się model ze zwiększonym prześwitem. Kiedy? Sprawdźmy.
Nissan w roku 2009 okazał się swojego rodzaju innowatorem. Mimo iż samochody elektryczne były jeszcze wtedy uważane głównie za przyszłościową fikcję, Japończycy wprowadzili tego typu model do sprzedaży. Jego zalety? Funkcjonalne nadwozie hatchbacka, przestronna kabina 5-osobowa i 330-litrowy bagażnik. Co więcej, napęd był i całkiem dynamiczny, i bardzo tani w eksploatacji. W zasadzie żaden z jego elementów nie wymaga regularnego serwisowania, a pokonanie stu kilometrów kosztuje w granicy 8 złotych.
9 lat obecności na rynku pozwoliły modelowi Leaf nie tylko na doczekanie się na następcę. Historia japońskiego hatchbacka to też naprawdę duży sukces rynkowy. Dziś to jeden z najczęściej kupowanych samochodów elektrycznych na świecie. Przykład? Pierwsza generacja sprzedała się w ilości wynoszącej 283 tysiące sztuk. W grudniu 2017 roku, gdy model drugiej generacji nie był jeszcze dostępny w salonach, już 10 tysięcy kierowców zgłosiło chęć jego zakupu.
Elektryczny SUV – Nissan wykorzysta platformę Leaf
Teraz Nissan chce najwyraźniej dodatkowo podbić sukces swoich modeli elektrycznych. Właśnie dlatego inżynierowie zaczęli tworzyć koncepcję pierwszego SUV-a zasilanego prądem. Co wiadomo o aucie? Na razie informacje są szczątkowe i pochodzą przede wszystkim z plotek powtarzanych w kuluarach świata motoryzacyjnego. A w ich głos model ze zwiększonym prześwitem zostanie oparty o platformę wykorzystaną podczas budowy nowego Leafa. Reszta konstrukcji pewnie zostanie zmodyfikowana.
Czemu układ napędowy hatchbacka Nissana nie sprawdzi się w SUV-ie? Głównie z uwagi na jego codzienną użyteczność. Większe nadwozie i większy prześwit niestety będą oznaczać wyższą masę. Ta z jednej strony osłabi osiągi auta, a z drugiej może dramatycznie odbić się na zasięgu oferowanym przez akumulatory. Użycie napędu elektrycznego w nowym SUV-ie da inżynierom pole do popisu w jednej dość ważnej kwestii – jeżeli chodzi o przestronność kabiny. Brak klasycznego motoru sprawi, że kabinę będzie można wyciągnąć bardziej w stronę maski. Dodatkowa przestrzeń poskutkuje większym bagażnikiem i ilością miejsca na nogi dla pasażerów.
Futurystyczny SUV z silnikiem elektrycznym
O nowy SUV-ie Nissana mówi się jednak nie tylko w kontekście techniki, ale i stylizacji. Szczególnie że design zapożyczony z konceptu IMx powinien zagwarantować modelowi naprawdę futurystyczny wygląd. Na ile jest prawdopodobne, że model studyjny z niewielkimi zmianami trafi na drogi? To całkiem możliwe. Żeby się o tym przekonać, wystarczy rzucić okiem na inne modele japońskiej marki. Murano czy Juke były niezwykle futurystyczne, a mimo wszystko znalazły swoją drogę do salonów sprzedaży.
Na koniec dość zasadnicze pytanie – kiedy Nissan IMx w wersji elektrycznej miałby szansę pojawić się na rynku? Przedstawiciele marki nie chcą konkretnie wypowiadać się na ten temat. Zapewniają jednak, że elektryczny crossover powinien ujrzeć światło dzienne na przestrzeni kilku kolejnych lat.