W przypadku większości marek szczególnie duży sukces sprzedażowy jest widoczny w dolnej części hierarchii modelowej. Skoda zaprzeczyła jednak tej tezie. Przez lata najchętniej kupowanym samochodem na całym rynku i w czeskiej gamie okazywała się Octavia. Ostatnio do naszej redakcji zawitał model trzeciej generacji w wersji po liftingu. Postanowiliśmy zatem sprawdzić jaka magia kryje się za potężnym hitem sprzedaży z Mlada Boleslav.
Nazwa Octavia po raz pierwszy pojawiła się w gamie Skody w roku 1959. Ciężko jednak mówić o tym, aby model ten był protoplastą obecnie sprzedawanego liftbacka. Współczesna historia auta zaczęła się w roku 1996, a wszystko za sprawą Grupy Volkswagena. Niemiecki właściciel czeskiej marki postanowił wprowadzić producenta niskobudżetowych aut do segmentu C. W tym celu zaprojektował prostą karoserię i uzupełnił ją sprawdzoną technologią. Skutek był łatwy do przewidzenia. Octavia stała się niekwestionowanym hitem!
Sukces liftbacka Skody był czymś, czego nie dało się zatrzymać. W końcu model był przestronniejszy od Golfa czy Astry, a jednocześnie jego cennik w roku 2000 startował od zaledwie 44 990 złotych. Dla porównania za Astrę II trzeba było zapłacić 50 400 złotych, a Golfa IV 49 040 złotych. Dysproporcja byłą zatem spora. Szczególnie że na rynku polskim był to czas hegemonii takich konstrukcji jak Fiat Seicento i Daewoo Matiz oraz moment, w którym nadwiślańscy kierowcy kupowali przede wszystkim wersje bazowe.
Octavia – sukces, który kształtował się przez lata
Produkcja Octavii pierwszej generacji zakończyła się imponującym bilansem. W sumie Czesi sprzedali 1 442 126 egzemplarzy auta. Co ciekawe, liftbacki przez krótki czas były nawet składane w poznańskiej montowni! W roku 2004 światło dzienne ujrzała druga generacja Octavii. To był już jednak całkowicie inny model. Prawdziwie komfortowe auto stało się pełnoprawnym członkiem segmentu C. I choć zmiana przypadła kierowcom do gustu, niosła ze sobą pewną niedogodność. A była nią wyraźnie wyższa cena.
Skoda Octavia drugiej generacji stała się ulubienicą flot. Pewnie w dużej mierze dlatego 9 lat produkcji zaowocowało potężnym wolumenem sprzedaży. W sumie fabryki marki na całym świecie opuściło 2 358 400 egzemplarzy auta. 11 grudnia 2012 roku na arenie międzynarodowej pojawiła się Octavia trzeciej generacji. Liftback był jeszcze doroślejszy, jeszcze bardziej zaawansowany i jeszcze bardziej przestronny. Zdecydowanie bliżej mu było do Golfa niż niskobudżetowych propozycji ze stajni Renault czy Fiata. Model cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. Aby dodatkowo wzmocnić jego sukces, Czesi w październiku roku 2016 poddali go liftingowi.
Linia boczna Skody Octavii jest stosunkowo prosta i bardzo harmonijna. Dla lepszego efektu stylistycznego została podkreślona przetłoczeniem, które rozchodzi się aż od przedniej lampy. Tyłowi auta również trudno zarzucić nadmierną postępowość, finezję czy wyszukanie. Zarówno lampy, jak i kształt zderzaka czy klapy bagażnika nawiązują do takich modeli jak Rapid i są znane jeszcze od poprzedniej generacji Octavii. I o ile większa część nadwozia nie wygląda zaskakująco, o tyle powiew świeżości jest wyczuwalny z przodu.
Skoda Octavia III po liftingu stała się… zezowata!
Wersja, którą otrzymaliśmy do testu, jest wersją poliftingową. A to przede wszystkim oznacza podzielone reflektory. Co ten zabieg miał na celu? Tak właściwie nie do końca wiadomo. Być może chodziło o optyczne poszerzenie przodu auta, a być może przesunięcie go w hierarchii rynkowej nieco bliżej segmentu D. Jaka nie byłaby motywacja projektantów, jedno jest pewne. Podzielone lampy sprawiają ważenie nieco zezowatych i dopóki się nie opatrzą na drogach, będą stawać się obiektem dziwnych spojrzeń innych kierowców.
Jednostka pracująca pod maską testowej Octavii nie jest specjalnie nowa w gamie Grupy Volkswagena. To jednak nieco odświeżona wersja. Aby wyeliminować problemy z rozciągającym się łańcuchem rozrządu, inżynierowie zastosowali pasek. Do tego nie zmieniali bezpośredniego wtrysku paliwa, pozostawili turbosprężarkę i nieco zwiększyli moc. Teraz motor 1,4 TSI oferuje 150 koni mechanicznych. Siła benzyniaka trafia oczywiście na przednie koła, a jest transferowana za sprawą 6-biegowej przekładni manualnej.
Skoda Octavia III nie jest wcale taka lekka. Waży 1255 kilogramów. Mimo wszystko benzyniak dysponuje momentem obrotowym o wartości 250 Nm. A to wystarczająca siła, aby zapewnić liftbackowi więcej niż dobre osiągi. Model wyposażony w skrzynię manualną rozpędza się do pierwszej setki w 8,1 sekundy. W efekcie naprawdę chętnie przyspiesza spod świateł i sprawia, że kierowca może nieco podszlifować żyłkę sportowca. Dużą zaletą silnika jest też elastyczność. Efekt turbodziury oczywiście może występować. Przerwa w dostawie mocy nie jest jednak znowu taka duża i da się ją skutecznie tonować za sprawą umiejętnego manewrowania biegami.
Apetyt silnika 1,4 TSI jest chyba zbyt solidny
Listę zalet niemieckiego benzyniaka zamyka wyjątkowa kultura pracy. Podczas postoju na wolnych obrotach kierowca praktycznie nie słyszy silnika! W efekcie gdyby nie kontrolka i obrotomierz, nie miałby pewności czy system Start/Stop działa w jego Octavii. Co ważne, w okolicy 3 tysięcy obrotów jednostka bardzo przyjemnie powarkuje, a nawet przy wyższych prędkościach hałas nie staje się nieznośny czy mocno drażniący. Skrzynia biegów parowana z silnikiem 1,4 TSI dysponuje sześcioma przełożeniami. Każde z nich jest stosunkowo długie, a sama przekładnia pracuje precyzyjnie, ale z drobnym oporem. Co z wadami? Niestety właściciel może być nieco zaskoczony podczas wizyty na stacji benzynowej. Tak, silnik ma jedynie 1,4 litra pojemności i tak, korzysta z nowoczesnych zdobyczy techniki. W tym samym czasie ma jednak solidny apetyt!
Według oficjalnej specyfikacji w cyklu mieszanym Skoda Octavia III 1,4 TSI powinna spalić 5,3 litra benzyny. Deklarację producenta lepiej jednak wsadzić między bajki. Podczas naszego testu zapotrzebowanie na paliwo oscylowało w granicy 8 litrów. A to niemało nawet jak na tak duży pojazd segmentu C. Spory apetyt na benzynę sprawia, że doładowany benzyniak z całą pewnością nie jest dobrym rozwiązaniem dla osób, które pokonują duże przebiegi. W takim przypadku dużo lepiej sprawdzi się diesel. Motor 1,4 TSI to raczej pomysł dla kierowcy, który nie pokonuje każdego roku więcej niż 10 – 15 tysięcy kilometrów.
Przednie koła Skody Octavii III pracują za sprawą kolumn McPhersona. Niespodzianka czeka na kierowcę z tyłu. Poprzednik w każdej z wersji silnikowych korzystał z osi wielowahaczowej. Tutaj resorowanie niezależne pojawia się wyłącznie w mocniejszych wariantach napędowych. W słabszych – czyli również w przypadku testowej – kierowca ma do czynienia z niezwykle prostą belką skrętną. Inżynierowie zrobili technologiczny krok wstecz. Takie rozwiązanie ma co prawda jedną wadę, ale też i dwie zalety.
Zawieszenie? Skoda Octavia III prowadzi się pewnie!
Wada? Pod względem komfortu resorowania ciężko jest porównać belkę skrętną i oś wielowahaczową. Belka gorzej tłumi nierówności, a do tego pracuje dużo głośniej od wahaczy. Zalety? Po pierwsze zastosowanie prostszej technologii pozostaje bez większego wpływu na prowadzenie. Zawieszenie nie ma żadnych problemów z utrzymaniem na drodze auta o tej mocy i wystarczająco pewnie zachowuje się podczas szybkiej jazdy w zakręcie. Po drugie kluczem do sukcesu jest prostota rozwiązania. Belka skrętna jest nie tylko trwała, ale też tania w ewentualnych naprawach.
Skodzie Octavii III z całą pewnością brakuje sportowego zacięcia podczas jazdy. Zawieszenie jest nieco zbyt komfortowe. Inżynierom projektującym model Style w wersji napędzanej silnikiem 1,4 TSI sport nie przychodził jednak na myśl. Dużo bardziej zależało im na spełnieniu wymogów przeciętnej głowy rodziny – tj. sprawieniu, że liftback okaże się komfortowym środkiem transportu pewnie zachowującym się na drodze. A na tym polu Octavia już spisuje się wyśmienicie. Na uwagę zasługuje też układ kierowniczy. Trójramienna kierownica dobrze leży w dłoniach, przekazuje sporo informacji dotyczących sytuacji na drodze oraz pozwala na całkiem precyzyjne manewrowanie.
W kabinie Skody Octavii III wyraźnie czuć nowoczesność. W tym samym czasie konsola centralna nie jest mocno postępowa. Linie są raczej prosta, a zestawienie elementów mocno harmonijne. Bez wątpienia jednym z ciekawszych punktów deski rozdzielczej jest ekran systemu multimedialnego. Użycie błyszczącego plastiku jest nie do końca praktyczne – po każdym dotknięciu zostają na nim odciski. Nadaje jednak konsoli masę elegancji. Co więcej, Skoda postawiła też na odrobinę finezji. Objawem tego są chociażby czarne listwy z białymi słojami pojawiające się na boczkach drzwi Octavii.
Poprawność – słowo klucz w kabinie Octavii
Większej rewolucji nie ma w kwestii zegarów. Niezwykle klasyczne wskaźniki otrzymały charakterystyczną dla Skody podziałkę. Są oczywiście czytelne, ale jednocześnie wybitnie poprawne. Pomiędzy zegarem prędkości obrotowej silnika a prędkości auta pojawił się monochromatyczny wyświetlacz. Za jego sprawą kierowca może wybierać funkcje komputera pokładowego czy m.in. odbierać wskazówki z systemu nawigacyjnego.
Fotele nie są mocno wyprofilowane. Mimo wszystko można je wszechstronnie wyregulować, przez co okazują się naprawdę wygodne. Nawet po dłuższej podróży kierowcy nie powinien boleć kręgosłup. Pasażerowie Skody Octavii III powinni docenić też przestronność. To zdecydowanie nowa jakość w segmencie C! W drugim rzędzie siedzeń mogą spokojnie siadać nawet osoby mające niespełna 2 metry wzrostu, a i tak znajdą dużą ilość miejsca na nogi. Bagażnik liftbacka ma 590 litrów pojemności. To rekord w segmencie C! Po złożeniu oparć tylnej kanapy przestrzeń rośnie do 1580 litrów.
Testowa Skoda Octavia III została skonfigurowana w wersji Style. Podczas zamawiania auta, wyposażenie zostało jednak uzupełnione o niektóre elementy z listy opcji. I tak na pokładzie srebrnego liftbacka znalazł się system multimedialny z 8-calowym ekranem dotykowym oraz systemami bluetooth, smart link i nawigacją satelitarną, klimatyzacja automatyczna, podgrzewane przednie fotele, tempomat, automatycznie ściemniające się lusterka i kierownica wielofunkcyjna. Ponadto auto posiada czujniki parkowania z przodu i z tyłu, 17-calowe felgi aluminiowe, przednie światła wykonane w technologii LED, czujnik światła oraz system automatycznego hamowania w razie wykrycia zagrożenia kolizją.
Cena dobra. Dobra, a nie bardzo dobra!
Standard testowej Skody Octavii był dosyć wysoki. Właśnie dlatego cena auta urosła do 103 tysięcy złotych. Czy to dużo? Z całą pewnością nie. W końcu Czeszka jest przestronna i dobrze wyposażona. Czy to zatem mało? Też niestety nie. Kwota w zasadniczy sposób nie odstaje od oferty konkurencji. Za podobne pieniądze można kupić Volkswagena, Hondę i Renault. Przykład? Nieco lepiej wyposażony Civic sedan napędzany 1,5-litrowym silnikiem o mocy 182 koni mechanicznych zostanie wyceniony przez salon na 101 700 złotych. Różnice? Japończyk ma mniejszy i mniej praktyczny bagażnik. Do tego okaże się nieco wolniejszy na drodze.
Na bratobójczą wojnę z Octavią spokojnie można wysłać też Volkswagena Jettę. Wersja Comfortline napędzana silnikiem 1,4 TSI i doposażona do właściwego poziomu (no może poza reflektorami LED), będzie kosztować 102 560 złotych. Niemiecki sedan pomijając ponownie ograniczenia związane z trudniejszym dostępem do przestrzeni załadunkowej, ma jeszcze jedną wadę. Jest dużo bardziej przestarzały od Skody – bazował bowiem na Golfie VI, a nie VII. Dobrym przykładem konkurenta jest też Renault Megane GrandCoupe. Za 101 150 złotych kierowca otrzyma egzemplarz doposażony w zdecydowaną większość opcji – w tym chociażby ekran head-up i układ rozpoznawania znaków drogowych. Z drugiej strony do napędu auta posłuży 130-konny silnik o pojemności 1,2 litra, który możliwościami będzie odstawać od Octavii.
Test Skoda Octavia III – podsumowanie
Czeski liftback znalazł swoje miejsce na rynku w latach dziewięćdziesiątych za sprawą dwóch cech. Chodziło o wyjątkową przestrzeń i niską cenę. O ile etos przestrzeni jest skutecznie pielęgnowany już przez trzecią generację, o tyle Skoda niestety po drodze zagubiła się w kwestii ceny. Oczywiście, Octavia zrobiła ogromny postęp i technologiczny, i jakościowy. Wiadome jest zatem, że musi kosztować więcej. Ale czy więcej powinno oznaczać prawie tyle samo co konkurenci? Czesi uznali, że tak. A to świadczy głównie o tym, że muszą naprawdę pewnie czuć się w segmencie C.
Ostateczne podsumowanie Octavii jest trochę pozytywne, a trochę negatywne. Otóż to model, który stanie się naprawdę wiernym towarzyszem codziennych podróży. Kierowca zasiądzie w wygodnym fotelu, będzie ją prowadzić z wielką łatwością, zabierze w podróż całą rodzinę, a bagażnik będzie mógł załadowywać do woli. Niestety po sprzedaży nigdy nie powróci do wspomnienia o niej z łezką w oku. Po sprzedaży nigdy też nie pomyśli, że zrobił duży błąd. Skoda Octavia jest bowiem poprawna i potrafi wzbudzić sympatię. Sympatię, ale nie miłość.
Materiał zrealizowany dzięki uprzejmości RentCar.pl z Krakowa – firma użyczyła nam auta do testu.
Wymiary i masy:
długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi: 4670/1814/1461/2686 mm
pojemność bagażnika: 590/1580 litrów
pojemność zbiornika paliwa: 50 litrów
masa pojazdu gotowego do jazdy: 1255 kg
Osiągi – wg danych producenta:
silnik: 1,4 TSI
moc: 150 KM
moment obrotowy: 250 Nm
spalanie trasa/miasto/średnio: 4,5/6,7/5,3 litra/100 km
przyspieszenie do 100 km/h: 8,1 sek.
prędkość maksymalna: 219 km/h
emisja CO2: 123 g/km