autofakty.pl

Mandat za przejazd na czerwonym świetle – jak się odwołać?

mandat za przejazd na czerwonym świetle odwołanie

Ogromne natężenie ruchu w miastach i coraz szybszy tryb życia sprawiają, że kierowcy z dużo mniejszą dbałością przykładają się do przepisów drogowych. A jednym z popularniejszych wykroczeń zaczyna być niezastosowanie się do sygnałów świetlnych. Mandat w takim przypadku jest surowy. Kierowca będzie musiał zapłacić nawet 500 złotych i otrzyma 6 punktów karnych! Czy jednak decyzji funkcjonariusza nie da się podważyć? Sprawdźmy!

Zasady postępowania na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną są dosyć proste, a wyznacza je rozporządzenie Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Co dokument mówi o świetle żółtym? To zabrania wjazdu na skrzyżowanie, chyba że w chwili jego zapalenia samochód znajduje się na tyle blisko sygnalizatora, że gwałtowne zatrzymanie miałoby spowodować zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.

W związku z sygnalizacją świetlną kierowca może popełnić dwa typy wykroczenia. Po pierwsze może zacząć zbyt ostro hamować, chcąc za wszelką cenę zatrzymać się przed skrzyżowaniem. Jeżeli funkcjonariusz uzna, że w ten sposób stworzył zagrożenie dla ruchu drogowego lub utrudnił ruch pozostałych pojazdów, ma prawo ukarać go mandatem karnym o wysokości od 100 do 300 złotych. Dodatkowo do konta prowadzącego zostaną dopisane 2 punkty karne.

Mandaty za przejazd na czerwonym są solidne!

Drugi typ wykroczenia następuje w sytuacji, w której kierowca mimo iż miał możliwość bezpiecznego zatrzymania się, przejedzie na pomarańczowym lub czerwonym świetle przez skrzyżowanie. W tej sytuacji kwota mandatu wyniesie od 300 do 500 złotych. Dodatkowo ilość punktów karnych wzrośnie do 6. Jeszcze dekadę temu funkcjonariusze podczas wymierzania kary za niezastosowanie się do sygnałów świetlnych mogli opierać się głównie na obserwacji. Teraz otrzymali nowoczesne narzędzia. Są nimi kamery montowane w okolicy skrzyżowań w miastach, a nawet urządzenia pracujące w ramach systemu viaTOLL.

Coraz więcej jest również specjalnych kamer, których zadaniem jest tylko i wyłącznie rejestrowanie wykroczeń związanych z brakiem respektowania sygnalizacji świetlnej. Na system tego typu składają się dwa rejestratory, które uruchamiają się w momencie zmiany sygnału z żółtego na czerwony. Pierwsza kamera pokazuje przód samochodu i linię zatrzymania, druga rejestruje tył pojazdu, wjazd auta na skrzyżowanie i popełnienie wykroczenia.

Złamanie przepisów nagrane za pomocą specjalnych kamer montowanych na skrzyżowaniach skutkuje wysłaniem do kierowcy listu przez Inspekcję Transportu Drogowego. Na jego mocy właściciel zostanie poinformowany o zaistniałej sytuacji oraz poproszony o wskazanie kierowcy. Co wtedy? Dosyć dobre udokumentowanie wykroczenia sprawia, że pole do popisu jest naprawdę niewielkie. Zdaniem prawnika jedynym pewnym sposobem na uniknięcie odpowiedzialności przy tak podjętych krokach prawnych jest udowodnienie, że urządzenie rejestrujące nie posiada niezbędnych atestów.

Mandat za przejazd na czerwonym świetle – odwołanie?

Oczywiście zdarzają się i sprawy precedensowe. Dobrym przykładem jest decyzja sądu okręgowego w Warszawie z połowy roku 2016, która uniewinniła właściciela samochodu odmawiającego wskazania sprawcy. A to uniemożliwiło wskazania winnego wykroczenia. Jaka była podstawa prawna? Po pierwsze to nie obywatel powinien decydować kto w sprawie ma być traktowany jako świadek, a kto jako oskarżony. To świadczy o obojętności organu procesowego. Po drugie osoba, której właściciel powierzył samochód, nadal nie musi być tą samą osobą, która w chwili popełnienia wykroczenia siedziała za jego kierownicą.

O ile w przypadku rejestratora dowód winy jest oczywisty. Nieco inaczej ma się sytuacja, w której kierowca będzie ukarany na podstawie obserwacji funkcjonariuszy i w trakcie kontroli drogowej. A o kontrowersjach decyduje w tym przypadku znaczenie pojęcia zbyt nagłego hamowania. Nie jest ono precyzyjnie określone przez przepisy, a to pozostawia pole do indywidualnej interpretacji zarówno dla kierowcy, jak i funkcjonariuszy. Jeżeli prowadzący nie korzystał z rejestratora podróży lub nie dysponuje zeznaniami świadków, staje się bezbronny. Nie będzie w stanie dostarczyć do sądu materiału do analizy, a są z całą pewnością wyżej wyceni zeznania dwóch funkcjonariuszy publicznych.

Exit mobile version