Ma stosunkowo duży prześwit, silnik wykonany w architekturze V, charakterystyczną karoserię i klapkę w podłodze służącą do – uwaga! – łowienia ryb! I choć odniósł sukces sprzedażowy, nigdy nie zagościł w świadomości kierowców w strefie nazwanej emocje. Czemu? Dziś właśnie nad tym się zastanowimy. Zobaczcie historię radzieckiego samochodu dla ludu – ZAZ-966 Zaporożec.
W latach sześćdziesiątych Związek Radziecki – przynajmniej według oficjalnej linii wizerunkowej – rósł na przemysłową potęgę. A żeby ludzie pracy pozostali wierni idei komunistycznego państwa, musieli od czasu do czasu otrzymać nagrodę stanowiącą powiew luksusu. Stąd pomysł na tani pojazd dla przeciętnego towarzysza. Pierwszy Zaporożec bazował na Fiacie 500. Drugi miał stanowić stuprocentowo autorską konstrukcję. Pierwsze prototypy auta nowego typu pojawiły się w roku 1961. I praktycznie z miejsca inżynierowie spotkali się z zarzutem, że pod względem stylistyki łudząco przypominają Chevroleta Corvair.
Na szczęście w tym przypadku bardziej można mówić o inspiracji stylistycznej. Zaporożec nie jest wierną kopią, a uniemożliwiły to chociażby rozmiary nadwozia. O ile radziecki sedan miał zaledwie 3,7 metra długości, o tyle jego amerykański odpowiednik dysponował majestatyczną karoserią mierzącą 4,6 metra. Podobieństwa ograniczały się do samej idei stylistycznej. Chodziło o stopniowo występujące przetłoczenia oraz główny akcent, a mianowicie wybrzuszenie zaczynające się zaraz nad przednią lampą i idące przez całe nadwozie.
Piękna nazwa i… rolnicza przeszłość!
Model ZAZ-966 ujrzał światło dzienne w listopadzie roku 1966. W tym samym momencie wzruszeni podniosłą chwilą towarzysze otworzyli jego produkcję w zakładzie o melodyjnie brzmiącej nazwie – Zaporoska Fabryka Samochodów im. Orderu Czerwonego Sztandaru Pracy „Kommunar”. Pierwszy zaporożec pod koniec produkcji był wyceniony na 2200 rubli. Nowy model otrzymał cenę startową na poziomie 3 tysięcy rubli. Różnica wynikała m.in. z wielkości pojazdu. O ile model ZAZ-965 funkcjonował w segmencie A, o tyle ZAZ-966 wdarł się do segmentu B.
Początkowo auto było oferowane w dwóch wersjach silnikowych. ZAZ-966W dysponował tą samą jednostką napędową co poprzednik. Benzyniak o pojemności 887 cm3 posiadał czterocylindrową głowicę dostosowaną do architektury V. V niech jednak nikogo nie zwiedzie. W tym przypadku nie oznacza większej mocy. Auto dysponowało bowiem stadem 30 koni mechanicznych. Wersja ZAZ-966 posiadała motor V4 o pojemności 1197 cm3. W tym przypadku jednostka generowała 41 koni mechanicznych.
Czy była to stuprocentowa V-ka? Jak najbardziej! Rozwarcie cylindrów miało dokładnie 90 stopni. To jednak ostatnia dobra informacja dotycząca silnika. Bulgot generowany przez jednostkę podczas jazdy nie był rasowy, a raczej niezdarny. Co więcej, benzyniak umieszczony z tyłu miał problemy z chłodzeniem i mocno odciążał przód. Skutek? Motor radzieckiego auta dla ludu gotował się na każdym kroku i milkł dosyć szybko podczas jazdy latem.
ZAZ-966 Zaporożec alias „uszaty”!
Z silnikiem wiążą się jeszcze dwie zabawne anegdoty. Powietrze do silnika dostarczały półkoliste wloty umieszczone na linii bocznej. Te w momencie zostały okrzyknięte mianem uszu. Uszol był jednak dopiero pierwszą z ksywek, którą przez lata produkcji otrzymał Zaporożec. W Polsce był również nazywany nosorożcem, Breżniewem na turbinie czy też najszybszym traktorem świata. Czemu traktorem? Przed produkcją pierwszego ZAZ-a fabryka zajmowała się bowiem montażem właśnie traktorów.
ZAZ-966 miał jedną potężną zaletę. Był stosunkowo lekki. Auto ważyło 740 kilogramów w wersji podstawowej – dokładnie tyle, ile topowa wersja Fiata Cinquecento. Niestety nawet niska masa nie zagwarantowała mu osiągów. Zaporożec o mocy 41 koni mechanicznych osiągał pierwszą setkę dopiero po 35 sekundach! Prędkość maksymalna wynosiła 121 km/h. Druga z zalet konstrukcji dotyczyła zawieszenia. Niezależne resorowanie każdego z kół połączone z dużym prześwitem i 13-calowymi felgami sprawiało, że ZAZ na drogach polnych zachowywał się prawie jak terenówka. A był to niezwykle ważny czynnik w sowieckiej Rosji, w której stan dróg pozostawiał wiele do życzenia.
Niestety miękko pracujące zawieszenie ograniczało sportowe zapędy dwudrzwiowego sedana. Za sprawą wysoko umieszczonego środka ciężkości ZAZ-966 Zaporożec dużo gorzej radził sobie na asfalcie. W zakrętach mocno pochylał nadwozie oraz był nadsterowny. W kabinie pasażerskiej ilość przestrzeni była przyzwoita. Pod maską – czyli w bagażniku – mieściło się w sumie 280 litrów. Przeszkadzać może jednak sposób rozplanowania pokładowych przyrządów. Każdy z pedałów wystawał z podłogi pod innym kątem, a to nie ułatwiało kierowcy prowadzenia auta.
Ergonomia? Inżynierowie ZAZ-a nie mieli o niej pojęcia
Ustawienie przyrządów nie kończy listy dziwnych rozwiązań zastosowanych w kabinie pasażerskiej przez radzieckich inżynierów. Wnętrze było nagrzewane nie za sprawą silnika, a nagrzewnicy zasilanej benzyną. Ta spalała litr paliwa na godzinę, była mało wydajna i… nie oferowała żadnej regulacji temperatury. Albo dmuchała ciepłym powietrzem, albo nie. Poza tym w podłodze przed fotelem pasażera umieszczona jest klapka. Do czego ona służy? Według legendy twórcy zaprojektowali dekiel po to, aby kierowca mógł w komfortowych warunkach łowić ryby na lodzie!
W roku 1971 ZAZ-966 Zaporożec otrzymał pierwszą modernizację. Na jej mocy oznaczenie modelu zmieniło się na ZAZ-968. Pomijając zastosowanie bardziej skutecznego układu hamulcowego, reszta zmian jest raczej kosmetyczna. Przykład? W miejscu chromowanej kratownicy z przodu pojawiła się błyszcząca listwa. Zmiany dotknęły również deski rozdzielczej. Model 968 był produkowany przez zaledwie 2 lata. W roku 1973 zaprezentowana została kolejna wersja. ZAZ-968A dostosował się m.in. do nowych standardów bezpieczeństwa. Otrzymał nową kolumnę kierowniczą, miękki materiał wykończeniowy na konsoli, trzypunktowe pasy bezpieczeństwa i nieblokujące się w trakcie wypadku klamki.
28 lat produkcji = 3,4 miliona wyprodukowanych sztuk
W roku 1974 Zaporożec został uzupełniony dwuobwodowym układem hamulcowym oraz mocniejszym silnikiem. 1,2-litrowa jednostka V4 generowała od tego momentu 45 koni mechanicznych. Ostatnia modernizacja ZAZ-a została przeprowadzona w roku 1978. Na jej mocy zniknęły charakterystyczne uszy z linii bocznej, z tyłu pojawiły się zespolone lampy, a przednie światła pozycyjne trafiły pod klosze reflektorów. Ostatnia modernizacja oznaczała też wzrost mocy silnika. W topowej wersji otrzymał suchy filtr powietrza i inny gaźnik. W efekcie generował 50 koni mechanicznych.
ZAZ-966 Zaporożec zadebiutował w roku 1966. Choć już w momencie premiery nie był mocno zaawansowany technologicznie, był produkowany przez 28 lat. Jego historia zakończyła się dopiero 1 lipca 1994 roku z bilansem na poziomie 3,4 miliona egzemplarzy. Ostatnie wersy opowieści o Zaporożcu mają mało optymistyczny przekaz. Auta nie były specjalnie lubiane w bloku wschodnim. Nawet w latach siedemdziesiątych były uważane za gorsze i raczej wyśmiewane niż chełpione. W efekcie niedługo po zakończeniu produkcji zaczęły szybko znikać z ulic.
W kontynuowaniu motoryzacyjnej tradycji Zaporożca nie pomógł nawet moment sławy. W końcu w roku 1995 model pojawił się na planie filmu „Goldeneye”. Najsłynniejszy agent na świecie poruszał się dwudrzwiowym sedanem razem ze swoim radzieckim łącznikiem. Czemu samochód mógł zapaść w pamięć wielbicieli 007? Był odpalany za pomocą uderzenia 5-kilogramowym młotkiem w silnik.
ZAZ-966 Zaporożec – podsumowanie
Zaporożec 966 nie był najlepiej przemyślaną konstrukcją. Miał się stać autem budżetowym. A to sprawiło że mało zmyślni na co dzień inżynierowie ZSRR, stali się jeszcze mniej zmyślni. Lista wad sedana jest naprawdę długa. Nie był nowoczesny, funkcjonalny i łatwy w prowadzeniu. Do tego potrafił się często psuć, silnik V stanowił raczej formę motoryzacyjnego żartu, a montaż w fabryce traktorów sprawił, że model stał się pośmiewiskiem całego bloku wschodniego. Zaporożec nie był obiektem westchnień od początku produkcji. Nie ma się zatem co dziwić, że po jej wygaszeniu dosyć szybko zniknął ze świadomości kierowców. Tym samym nie stał się klasykiem na miarę Skody 100 czy Fiata 126p.