Wielu miłośników motoryzacji marzy o swoich czterech kółkach. Dla wielu posiadanie dwóch aut to już przesada, ale co powiedzieć o tych, którzy w wielkim garażu mają kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt pojazdów? Fanatycy? Motoryzacyjni wariaci, a może pasjonaci i kolekcjonerzy? Zostawmy na chwilę te rozważania i przyjrzyjmy się bliżej najciekawszym kolekcjom równie ciekawych i intrygujących ludzi.
Jay Leno – gwiazda TV i koneser samochodów
Oczywiście tego pana w naszym zestawieniu nie może zabraknąć. Co prawda większości może kojarzyć się z programów satyrycznych i popularnych talk-show zza Wielkiej Wody, ale miłośnicy samochodów wiedzą, że ten ekscentryczny komik i bardzo bogaty człowiek ma ogromną słabość do czterech kółek (i nie tylko). Poskutkowało to niebywałą wręcz kolekcją najróżniejszych maszyn od najnowszych zdobyczy techniki po auta sprzed ponad 100 lat. Niejedno muzeum mogłoby pozazdrościć takich zbiorów.
A naprawdę jest o czym mówić, gdyż w garażach pana Leno znajduje się ponad 200 okazów. Co więcej, praktycznie wszystkie są „na chodzie” chodź metryka mogłaby wskazywać zupełnie co innego. Na uwagę zasługują takie perełki jak Baker Electric z 1909 roku, 8-litrowy Bentley z 1931 roku, Stanley Steamer z 1909 roku czy też wspaniały Roll Royce Phantom II z 1934 roku.
Zapewne mało kto słyszał o takim wynalazku, jak Duesenberg Model X z 1927 roku czy też Hispano-Suiza z 1925 roku. Ekolodzy również powinni być zadowoleni, gdyż w kolekcji Leno znajdziemy 22 pojazdy napędzane parą.
Są oczywiście nieco nowsze auta, w tym Lamborghini Miura P400 z 1967 roku, Countach LP500 QV, a także Lamborghini Murcielago Roadster. Jest również Ariel Atom i fantastyczny McLaren F1, który na aukcjach osiąga niebotyczne kwoty. Oprócz tego w kolekcji Jay’a Leno znajdziemy kilka ciężarówek z lat 40- i 60-tych ubiegłego wieku i klasycznych motocykli. Jedno jest pewne – jeśli ktoś w dzieciństwie marzył o jakimś supersamochodzie lub jest fanatykiem aut zabytkowych i kultowych, jest wielka szansa, że w garażu Jay’a Leno znajdzie to, o czym śnił.
Sułtan Hassanal Bolkiah – z bajki 1001 nocy?
No dobrze, a teraz trochę z innej bajki. Dosłownie i w przenośni, gdyż kolekcja Sułtana Brunei jest po prostu bajkowa, ale… trudno się temu dziwić. Jeśli ktoś ma majątek na poziomie 40 miliardów dolarów, największy pałac królewski na świecie oraz armaturę łazienkową wysadzaną diamentami, kupno kolejnego Ferrari jest jak zakup puszki Coca-Coli przy okazji wizyty w markecie. Ot, nic wielkiego. Być może dlatego Hassanal Bolkiah zgromadził kolekcję ponad… 7000 samochodów. Tak, siedem tysięcy aut w specjalnych garażach.
Cała kolekcja jest pod czujnym okiem specjalistów, zaś wszystkie samochody są do dyspozycji członków rodziny i najwyżej postawionych osób w rządzie. A co znajdziemy w kolekcji?
Najwięcej jest Rolls-Royce’ów – około pół tysiąca! Oprócz tego możemy doliczyć się około 300 Astonów Martinów, ponad 400 Mercedesów oraz Ferrari… można tak wymieniać bez końca. Nie zabrakło także modeli, których na próżno szukać gdziekolwiek indziej, gdyż zostały stworzone na specjalne zamówienie. Są również auta koncepcyjne, prototypy i specjalnie zmodyfikowane wersje pojazdów. Ciekawostką jest także Bentley Continental R w oryginalnej wersji oraz kilka ostatnich Rolls-Royce’ów Phantom VI – rocznik 1992. Sułtan posiada także kilka oryginalnych bolidów Formuły 1 zakupionych od zespołów.
A co powiecie na pierwszy SUV Bentleya z 1994 roku, który nigdy nie wszedł do produkcji? Sułtan ma ich kilka w różnych kolorach – zostały stworzone specjalnie dla niego. Słyszeliście o Ferrari Venice? To pierwsze kombi tego producenta – pięciodrzwiowe nadwozie powstało na bazie modelu 465 GT. Oczywiście model nigdy nie trafił do produkcji, jednak znalazł się w kolekcji sutana. Dla Hassanala Bolkiah stworzono również sedana oraz dwa kabriolety na bazie 465 GT za ok. 1,5 mln dolarów sztuka.
Prawdę mówiąc opis kolekcji Sułtana Brunei nadaje się na osobny, bardzo obszerny artykuł. Być może kiedyś ukaże się on na łamach autofakty.pl.
Dmitry Lomakov – podróż do przeszłości
Nie jest wielką tajemnicą, że w stolicy Rosji możemy spotkać zarówno rozsypujące się wraki aut, jak również najnowsze modele topowych marek. Dla wielu jednak kwintesencją motoryzacji jest drogi samochód sprzed wielu lat, który zachwyca stanem technicznym oraz duszą, której brakuje nowym modelom. Jeśli ktoś będzie kiedyś na wycieczce w Rosji i chciałby zobaczyć piękną kolekcję starych aut, powinien udać się do muzeum rodziny Lomakov, gdzie znajdziemy ponad 120 eksponatów sprzed lat.
W chwili obecnej poszerzaniem kolekcji zajmuje się Dmitry Lomakov, który jakiś czas temu zasłynął w światku kolekcjonerów kupując Mercedesa należącego do Adolfa Hitlera. W kolekcji muzeum znajdziemy między innymi jeden z pierwszych motocykli – Peugeot z 1914 roku – oraz ciekawy model samochodu Chaika GAZ-13 z 1977 roku, który na pierwszy rzut oka przypomina amerykańskie krążowniki szos pokroju Chevroleta Bel Air.
Najważniejsze z tego wszystkiego jest to, że auta można oglądać, nie są one skrywane pod ciepłym kocem i dostępne tylko dla oczu właściciela.
Michał Wróbel – kolekcjoner i biznesmen
A teraz pora na polski akcent wśród kolekcjonerów. Tak, w naszym kraju również można znaleźć pasjonatów z ciekawymi kolekcjami samochodów.
Dla Michała Wróbla, który kolekcjonuje auta już od ponad 10 lat, najważniejsza jest estetyka, oryginalność oraz wartość danego egzemplarza, dlatego też każdy okaz w kolekcji nie jest przypadkowy, tylko starannie wyselekcjonowany. Co ciekawe, chodzi nie tylko o konkretny model, ale również historię danego egzemplarza.
Przykładem może być model Dodge 3700GT, który był produkowany na licencji w Hiszpanii, zaś jego użytkownikiem był wysoki urzędnik reżimu Franco.
Kolekcja samochodów to jedno, ale pan Michał Wróbel jest również biznesmenem. Niedawno otworzył on pierwszy w Polsce dom aukcyjny klasycznych samochodów. Do tej pory wszystkie auta zabytkowe i kolekcjonerskie zmieniały właściciela w tradycyjny sposób. Być może za jakiś czas w naszym kraju pojawi się więcej pasjonatów, którzy będą mogli zakupić nowy okaz na tradycyjnej aukcji, znanej z programów telewizyjnych realizowanych w Stanach Zjednoczonych.
Kolekcjonowanie aut – od czegoś trzeba zacząć!
Kolekcjonowanie aut nie musimy zaczynać od Porsche czy Ferrari. Co więcej, niektórzy nawet nie są świadomi tego, że na co dzień korzystają z samochodu, które może być początkiem pięknej kolekcji. Stary Mercedes „Beczka”, Ford Sierra Coswortch, Volkswagen Golf I – dla wielu takie pojazdy są wyeksploatowane i brzydkie, ale dla kolekcjonerów mogą być warte więcej, niż niejedno nowe auto. Oczywiście liczy się stan techniczny, ale jeśli ktoś ma w sobie żyłkę mechanika, będzie w stanie doprowadzić taki okaz do stanu kolekcjonerskiego. Warto zajrzeć do garażu wujka, dziadka lub kuzyna. Kto wie, może pod starym kocem i warstwą kurzu skrywa się wspaniały okaz.