autofakty.pl

Hity bloku wschodniego: Skoda 105/120 – Czechosłowacy strzelili w dziesiątkę!

Skoda 105, skoda 742, skoda, 105

Fot. Materiały Skoda

To klasyczny sedan z silnikiem umieszczonym z tyłu, bagażnikiem ukrytym pod maską i całkowicie niedociążonym przodem. W efekcie mimo iż Skoda 742 pełniła rolę samochodu na co dzień, w trudnych warunkach drogowych prowadziła się nieprzewidywalnie jak Porsche 911. Czy to zabiło sprzedaż czechosłowackiego modelu? Wręcz przeciwnie! Skoda 105 była wprost skazana na sukces. Warto bowiem pamiętać o tym, że kierowcy w bloku wschodnim nie mieli zbyt dużego wyboru.

Początek lat siedemdziesiątych był w bloku wschodnim czasem kolorowych dzwonów, kwadratowych okularów w stylu Wodeckiego oraz oczywiście obłych i polakierowanych pastelowym kolorem samochodów. A w tych warunkach Skoda 100 czuła się jak ryba w wodzie! Oczywiście czechosłowaccy inżynierowie cieszyli się z sukcesu auta zaprezentowanego w roku 1969. Zdawali sobie jednak sprawę z tego, że konstrukcja zaczyna się mocno starzeć. W końcu wywodziła się jeszcze ze Skody 1000 MB zaprezentowanej w roku 1964.

Fot. Materiały Skoda

Gdy Setka zyskiwała grono wiernych kierowców w bloku wschodnim, czechosłowacka marka zaczęła na poważnie myśleć o następcy. Ten miał mieć przedni napęd i silnik umieszczony z przodu. I choć pomysłów na nowoczesny model nie odstający od nowych realiów nie brakowało, zabrakło pieniędzy. Jako że kasa przedsiębiorstwa świeciła pustkami, Czechosłowacy musieli odpuścić i projekt przednionapędowego hatchbacka S760 opracowywany z firmami z NRD, i możliwość zakupu technologii napędowych chociażby od Fiata.

Skoda nie miała pieniędzy. Inżynierowie musieli zacząć kombinować!

Problemy finansowe nie pozostawiły Skodzie wyjścia. Marka po raz kolejny musiała odgrzać technologicznego kotleta z połowy lat sześćdziesiątych. Po raz kolejny na warsztacie pojawiła się technologia modernizowana od czasów Skody 1000 MB, która dla niepoznaki została ubrana zdecydowane nowocześniejszą karoserią. Sama koncepcja auta pozostała jednak bez zmian. Czechosłowacki sedan nadal miał niedociążony przód oraz silnik i napęd przeniesiony na tył. Porsche dla ubogich ujrzało światło dzienne w sierpniu 1976 roku.

Najbardziej widoczna zmiana w stosunku do setki dotyczyła oczywiście stylistyki. Modele z serii 742 pod koniec lat siedemdziesiątych wyglądały całkiem elegancko, a do tego zwracały uwagę za sprawą zadziornego spojlera na tylnej klapie. Być może nie nadawały się do roli reprezentacyjnej limuzyny, jednak żaden kierowca w PRL-u nie musiał zalewać się rumieńcem zawstydzenia podczas parkowania 105-tki chociażby obok polskiego Fiata 125. Dość dobrze wypadała również kabina pasażerska. Choć minimalistyczna, okazywała się przestronna i całkiem wygodna. Poza tym Czechosłowacy postawili na funkcjonalność. Właśnie dlatego i Skoda 105, i Skoda 120 otrzymały aż dwa bagażniki. Ten pod maską oferuje pojemność 280 litrów. Drugi – ukryty za oparciem tylnej kanapy – mieści dodatkowe 120 litrów.

Fot. Materiały Skoda

W stosunku do Setki zmieniło się też kilka akcentów technologicznych. Dla przykładu w przedniej części nadwozia pojawiła się chłodnica płynu chłodzącego, pod deską rozdzielczą inżynierowie zamontowali nagrzewnicę, a pod tylną kanapą… zbiornik paliwa. Planowanie przestrzeni bez wątpienia osiągnęło wyższy poziom niż u poprzedników, nie było jednak w pełni przemyślane. Dobry przykład dotyczy chociażby zbiornika paliwa, który w razie poważnego wypadku nie dawał zbyt dużych szans na przeżycie pasażerom auta.

Układ chłodzenia miał pojemność 11,5 litra!

Zastrzeżenia budzi też układ chłodzenia. Jako że chłodnica pojawia się z przodu, a silnik z tyłu, przewody prowadzące płyn chłodzący musiały być rozciągnięte wzdłuż całego nadwozia. W ten sposób inżynierowie chcieli usprawnić odprowadzanie temperatury z motoru, a wygenerowali dwa problemy. Po pierwsze układ chłodzenia miał potężną pojemność 11,5 litra. W dzisiejszych warunkach oznacza to mniej więcej tyle, że podczas wymiany cieczy chłodzącej kierowca musi kupić trzy 5-litrowe bańki z płynem. Po drugie sposób pracy układu chłodzącego pozostawiał wiele do życzenia. Silniki przegrzewały się i raczej rzadko bez remontu były w stanie pokonać więcej niż 100 tysięcy kilometrów.

Ciekawostka dotyczy też przedniej klapy. Dostęp do sporego bagażnika uzyskiwało się nie poprzez uniesienie maski, a odchylenie jej do boku. Co z wadami? Jedną z największych było prowadzenie.  Niedociążony przód sprawiał, że podczas jazdy kierowca musiał walczyć z potężną podsterownością dość szybko przechodzącą w śmiertelnie groźną nadsterowność. Ta szczególnie uwidaczniała się w trudnych warunkach drogowych zimą, ewentualnie podczas szybkiej jazdy latem. Z niestabilnym zachowaniem na drodze można było walczyć. Jedną z metod niestandardowych było wrzucenie do przedniego bagażnika dużej płyty chodnikowej.

Fot. Materiały Skoda

Skoda 105 występowała w sumie w trzech wersjach wyposażenia. Najtańszy i bazowy nosił oznaczenie S i był nazywany Standard. Był to wariant naprawdę podstawowy. Auto nie było wyposażane chociażby w takie elementy jak opuszczane szyby w tylnych drzwiach czy nawet regulacja przednich foteli. Skoda 105 S była produkowana w latach 1976 – 1988. Oczko wyżej plasowała się wersja L nazywana de Lux. Była ona montowana w latach 1976 – 1988. Na szczycie gamy 105 znajduje się wariant GL – Grand de Luxe, który opuszczał fabrykę tylko przez dwa lata. Jego produkcja odbywała się w Czechosłowacji między rokiem 1981 a 1983.

Skoda 105 – 45 koni i 4-biegwa skrzynia

Każda wersja Skody 105 była napędzana tym samym silnikiem. Mowa o motorze benzynowym o pojemności 1046 cm3. Konstrukcja posiadała 4 cylindry, 8 zaworów oraz układ zasilania oparty o gaźnik. Benzyniak nie był szczytem możliwości technicznych – stanowił w końcu rozwinięcie jednostki znanej z legendarnej Setki. Dlatego oferował kierowcy mizerne 45 koni mechanicznych mocy i zaledwie 73 Nm momentu obrotowego. Przyspieszenie do pierwszej setki zajmowało sedanowi 23 sekundy. 4-biegowa przekładnia manualna sprawiała, że Skoda nie była w stanie pojechać szybciej niż 130 km/h.

Kierowcy z bloku komunistycznego o zasobniejszych portfelach mogli postawić na wyższą moc. Tą oferowała wersja 120. Silnik benzynowy o pojemności 1174 cm3 (1,20 litra, stąd nazwa modelu) nadal korzystał z gaźnika i tylko 8 zaworów. Mimo wszystko początkowo oferował 50, a później 55 koni mechanicznych mocy. Pierwszy z wariantów generował 82 Nm momentu obrotowego i rozpędzał Skodę do 100 km/h w 19 sekund. Prędkość maksymalna została określona przez producenta na 140 km/h. Druga wersja gwarantowała już 85,5 Nm. Dzięki temu czas przyspieszenia do pierwszej setki skracał się do 17 sekund, podczas gdy prędkość maksymalna rosła do 150 km/h.

Fot. Materiały Skoda

Skoda 120 występowała w sześciu wersjach. Pierwsza i podstawowa nazywała się po prostu 120. Była ona dostępna w latach 1978 – 1983. Oczko wyżej plasowały się modele L – de Luxe (1976-1990). Kolejny poziom wyposażenia został nazwany LE (de Luxe Ekonomic) i był produkowany w latach 1982 – 1983. W ofercie funkcjonowały jeszcze wersje GL (Grand de Luxe – 1984-1987), LS (de Luxe Super – 1976-1988), LX (1984-1987) i GLS (Grand de Luxe Super – 1976-1988). GLS była czymś na miarę Mercedesa wśród 120-tek. Skoda w tym wariancie była wyposażana m.in. w kieszenie w przednich drzwiach, cyfrowy zegarek, a nawet odtwarzacz kaset.

Skoda Grade – pierwsza seria to tylko 38 sztuk

We wrześniu roku 1981 Czechosłowacy dalej rozbudowali gamę Skody 742. Tym razem do sprzedaży weszło coupe nazwane Grade. Prezentacja modelu odbyła się w Brnie, a pierwsze kilka miesięcy po niej przebiegło pod znakiem montażu próbnej serii. W sumie powstało 38 sztuk. O ile na zachodzie wygląd coupe Skody nie robił dużego wrażenia, o tyle w bloku wschodnim mocno bił po oczach! Niestety nie było to auto dla każdego. Aby zdobyć jedną ze sztuk serii próbnej, trzeba było mieć naprawdę wysoko postawionych przyjaciół… Później produkcja również nie była powalająca. W sumie dwudrzwiowa 120-tka powstała w ilości wynoszącej 44 634 sztuki.

W roku 1984 coupe zostało delikatnie zmodernizowane. Jednocześnie zmieniła się też jego nazwa. Od teraz wersja dwudrzwiowa zaczęła być Rapidem. Początkowo model był wyposażany w jednostkę napędową o pojemności 1174 cm3 i mocy 55 koni mechanicznych. Z czasem inżynierowie postawili na większy motor – miał pojemność 1289 cm3 i moc 58 lub 63 koni mechanicznych. Silniejszy silnik zaoferował lepszą dynamikę jazdy. Miał też inną zaletę – był często parowany z 5-biegową przekładnią manualną.

Fot. Materiały Skoda

Skoda Grade i Rapid prawdopodobnie nie pojawiły się bez przyczyny. I w latach osiemdziesiątych w komunistycznej rzeczywistości z pewnością nie można było mówić o lifestylu. O co zatem chodziło? Czechosłowacy chcieli otrzymać bazę do pracy nad samochodem rajdowym, który mógłby przywrócić sukcesy modelu 130 RS. Skoda 130 LR ostatecznie ujrzała światło dzienne w roku 1984. Oczywiście radziła sobie w walce z konkurentami. Nigdy jednak nie aż tak dobrze jak poprzednik!

Skoda 105 SP to prawie dostawczak

W roku 1982 czechosłowacki zakład postawił na funkcjonalność. Właśnie dlatego stworzył towarową wersję 105-ki o oznaczeniu SP. Choć słowo towarowa jest w tym przypadku użyte nieco na wyrost. Auto miało po prostu usuniętą tylną kanapę. Niestety wytworzona w ten sposób przestrzeń załadunkowa nie była ani foremna, ani specjalnie pojemna. Dostawczak nie był modelem mocno popularnym i Skoda oferowała go właściwie tylko na rynku rodzimym. Dla pozostałej części bloku wschodniego przygotowywany był inny wariant. Furgon miał mieć zwiększony rozstaw osi, wzmocnioną tylną oś i nową zabudowę. Inżynierowie stworzyli nawet dwa prototypy auta i wtedy prace zostały przerwane. Marka nie chciała inwestować w rozwój gamy 105-ki w sytuacji, w której właśnie została podjęta decyzja o rozpoczęciu prac nad nowym modelem Favorit.

W lipcu roku 1983 Skoda przeprojektowała nadwozie modelu 742. Przednie lampy stały się prostokątne (przy czym w 105 były nieco schowane za grillem), z tyłu pojawiły się większe światła, zmienił się rozstaw osi, a zderzaki zyskały plastikową formę. Część fanów marki jest zdania, że ta modernizacja odebrała sporą część uroku Skodzie. Sedan stracił oldskulowy charakter i stał się bardziej nowoczesna, ale też sztampowy i plastikowy. W sierpniu roku 1984 marka przeprowadziła kolejną modernizację. Na jej mocy na rynek trafiła Skoda 130. Unowocześniony silnik otrzymał pojemność 1289 cm3. Za sprawą 58 koni mechanicznych i 97 Nm rozpędzał auto do setki w 15 sekund.

W roku 1987 zadebiutowały modele 135 i 136. Stylistycznie zmiany nie były zasadnicze. W gamie pojawiły się jednak dwa przeprojektowane silniki o pojemności 1,3 litra. Pierwszy miał moc 63 koni mechanicznych i posiadał gaźnik. Drugi korzystał z jednopunktowego wtrysku paliwa oraz oferował 56 koni mechanicznych. Produkcja obydwu wersji była symboliczna. Model 135 powstał w ilości 5503 sztuk, a wersja 136 w ilości 5857 sztuk. W roku 1988 Czechosłowacy dokonali ostatniej modernizacji. Skodę 120L wyposażyli w skrzynię 5-biegową i 50-konny silnik, a następnie przemianowali auto na 125-kę. Ostatecznie światło dla Skody generacji 742 zgasło w zakładach marki w styczniu roku 1990.

Ponad 100 tysięcy rocznie, w sumie 2 miliony w 14 lat!

Skoda 742 z całą pewnością nie była najnowocześniejszym modelem lat siedemdziesiątych. Nie prowadziła się najlepiej, a do tego miała hałaśliwe silniki. Mimo wszystko ograniczony dostęp do aut w bloku wschodnim i spora funkcjonalność nadwozia sprawiły, że 105-tka i 120-tka sprzedawały się bardzo dobrze. Na ile dobrze? Mniej więcej każdego roku taśmę linii produkcyjnej opuszczało przeszło 100 tysięcy sedanów. Absolutnie rekordowy był rok 1981. To wtedy zbyt osiągnął wartość 173 213 sztuk.

Skoda typoszeregu 742 dość szybko została okrzyknięta najlepiej sprzedającym się modelem w czechosłowackich dziejach marki. A przemawia za tym bilans sprzedaży. W ciągu 14 lat wyprodukowano 2 020 250 sztuk. Czy dziś 105-ka i 120-ka stały się reliktem przeszłości? Być może w Polsce czy innych państwa bloku wschodniego tak. W Czechach jednak kierowcy z dużo większym sentymentem patrzą w stronę sedana. A to oznacza, że przed nim jeszcze wiele szczęśliwych lat na drogach.

Skoda 105, skoda 742, skoda, 105

Dowód? Wystarczy zajrzeć do badania z roku 2003 opisanego przez dziennikarzy magazynu Autosalon. To wykazało, że na 3,7 miliona samochodów zarejestrowanych w Czechach aż 1,7 miliona to Skody. Co więcej, najpopularniejszym modelem u naszego południowo-zachodniego sąsiada okazała się właśnie 120-tka. W bazie danych aut było zarejestrowanych aż 305 726 sztuk! Druga lokata przypadł modelowi Favorit (290 967 egzemplarzy), trzecie zajęła Felicia (277 495 egzemplarzy), a czwarte 105-ka (216 857 egzemplarzy). To się nazywa żywa legenda!

Exit mobile version