Urodzony w Doncaster brytyjski dziennikarz motoryzacyjny, publikujący swoje teksty w takich gazetach jak „The Sunday Times” czy „The Sun”. Na podstawie tej garstki informacji trudno się domyślić, o kogo chodzi. Jeśli jednak dodamy, że mężczyzna ten jest najbardziej charakterystycznym prezenterem Top Gear, od razu wiadomo, o kim mowa.
Jeremy Clarkson w swoich książkach i programach telewizyjnych kpi z różnych aut. Skoro wiele wozów budzi w nim odrazę, czym w takim razie jeździ on sam? W jego kolekcji było wiele ciekawych okazów. Wbrew pozorom nie każdy z nich to auto sportowe za niebotycznie duże pieniądze. Przykład? Volvo XC90, które zdaniem Clarksona idealnie sprawdza się w roli rodzinnego samochodu.
Ford GT
Nie będziemy się jednak rozwodzić nad klasycznym szwedzkim SUV-em, którego widzi się na co dzień na ulicach. Interesują nas bowiem tylko najciekawsze auta. Należy do nich trochę już zapomniany Ford GT. Jeremy marzył o jego poprzedniku (GT40) od dziecka i przez lata mógł go podziwiać tylko na plakacie. Kiedy w końcu nadarzyła się okazja do przetestowania tej perełki, okazało się… że dziennikarz jest za wysoki i nie mieści się do środka.
To był dla niego prawdziwy zawód; samochód, którym zawsze chciał jeździć, okazał się na tyle niepraktyczny, że Jeremy musiał zrezygnować z realizacji swojego marzenia. Na szczęście w 2008 roku Ford wypuścił na rynek współczesną, bardziej przestronną wersję auta. Jego zakup nie był niestety dla Clarksona strzałem w dziesiątkę. W samochodzie notorycznie psuły się systemy antykradzieżowe, unieruchamiając go, o czym Jeremy wspomniał w jednym z odcinków Top Gear.
Lamborghini Gallardo Spyder
Kolejnym ciekawym wozem w garażu Clarksona było Lamborghini Gallardo Spyder. Na początku Jeremy trochę narzekał na to, że wersja z twardym dachem nie prowadzi się tak dobrze jak konkurencyjne Ferrari F430. Zdaniem dziennikarza brakowało jej nonszalancji i szaleństwa. Jazda Gallardo przypominała mu prowadzenie mocno przerośniętego Audi TT.
Kiedy już jednak Brytyjczyk zasiadł za sterami wersji z otwieranym dachem, po prostu się w niej zakochał. W czasie testu Gallardo Spyder dla Top Gear Jeremy nie mógł przestać wychwalać genialnego dźwięku silnika V10. Clarkson docenił również jego aspekty praktyczne, takie jak podnoszony przód, który ułatwia przejeżdżanie przez wysokie krawężniki, czy niezawodne urządzenia pokładowe pochodzące z Audi.
CLK63 AMG Black Series
Jeremy Clarkson jeździł również Mercedesem CLK63 AMG Black Series. Co urzekło dziennikarza w tej niemieckiej maszynie? Przede wszystkim to, że choć auto wygląda na torowego potwora, w rzeczywistości przeznaczone jest do jazdy na co dzień. Już po pierwszej przejażdżce Jeremy stwierdził, że od tej chwili to jego ulubiony wóz. Spodobał mu się nie tylko 6,2-litrowy 507-konny silnik V8, ale również muskularne nadkola i chirurgiczna precyzja prowadzenia.
Clarkson przyznał jednak uczciwie, że auto nie było pozbawione wad. Najwięcej problemów przysparzały fotele zbyt ciasno trzymające uda oraz mało przemyślany sposób usytuowania pasów. Irytujący był także za mały zbiornik paliwa (62 l), zmuszający do częstych wizyt na stacjach benzynowych. Kolejny mankament CLK63 AMG Black Series to bardzo niski komfort jazdy. Twarde jak skała zawieszenie sprawiało, że Jeremy męczył się, podróżując po przeciętnych, mocno rozkopanych brytyjskich drogach.
W garażu Jeremy’ego Clarksona gościło jeszcze wiele innych ciekawych wozów. Dziennikarz kupował przede wszystkim auta z gwiazdą na masce. SLK55 AMG, SLS AMG, SL55 AMG, 600 Grosser – takimi Mercedesami przez lata jeździł. Były również Lotus Elise, Ferrari F355i wiele innych interesujących okazów.