Historia włoskiej marki Pagani sięga lat 80. Jej założyciel, Horacio Pagani, rozpoczął wówczas prace nad projektem własnego auta. W 1991 roku założył studio Modena Design, w kolejnych latach rozwijał swoje wizje, aż w końcu udało mu się przygotować własny drogowy bolid, obecnie znany jako Pagani Zonda.
Skonstruowanie sportowego auta wymaga nie tylko ogromnych nakładów finansowych i genialnych pomysłów, ale też czasu i zaangażowania. Rok po założeniu studia projektowego Horacio zdecydował się na kolejny odważny krok – stworzył zupełnie nową markę, Pagani Automobili SpA, mającą w najbliższej przyszłości produkować sportowe samochody z prawdziwego zdarzenia.
Historia pierwszego auta
Pierwszym konceptem przygotowanym przez raczkującą firmę był C8 Project. Pagani planował zmianę nazwy na F1 Fangio, która nawiązywała do nazwiska mistrza Formuły 1, Juana Manuela Fangio, jego przyjaciela. Już rok po rozpoczęciu prac nad prototypem został on przetestowany w tunelu aerodynamicznym przez Dallara Automobili – firmę zajmującą się budową bolidów wielu serii wyścigowych, takich jak: Formuła 3, Indy Racing League czy GP2. Wyniki pomiarów usatysfakcjonowały Horacia i utwierdziły go w przekonaniu, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Karoseria i podwozie to jednak nie wszystko. Włosi potrzebowali jeszcze mocnego silnika. Jego zaprojektowanie i wdrożenie do produkcji zajęłoby im wieki i pochłonęłoby ogromne pieniądze, których firma i tak nie miała. Problem udało się rozwiązać dość szybko, bo już w 1994 roku.
Właśnie wtedy marka Pagani rozpoczęła współpracę z Mercedesem, który zgodził się na dostarczenie 6-litrowej jednostki V12, przygotowanej przez nadwornego tunera AMG.
To monstrum generowało jak na obecne czasy już nie tak dużą moc 394 KM i maksymalny moment obrotowy o wartości 570 Nm. Niemieckie serce pozwalało katapultować bolid do pierwszej setki w około 4 s, a prędkość maksymalną szacowano wówczas na 330 km/h.
W 1995 zmarł Fangio, w związku z czym porzucono pomysł zmiany nazwy. Auto ochrzczono mianem Zondy C12. Konstrukcję zaprezentowano w 1999 roku podczas targów motoryzacyjnych w Genewie. Ekscentryczny design wzbudził kontrowersje. Nie brakowało jednak pochlebnych opinii. Inspiracją dla twórców tej wyjątkowej sylwetki był między innymi wyścigowy bolid Sauber-Mercedes Silver Arrow oraz wojskowe myśliwce.
Samochód wyprodukowano tylko w pięciu egzemplarzach. Pierwsze dwa zostały zniszczone w testach zderzeniowych, a trzy pozostałe sprzedano za około 320 000 dolarów. Do dziś zachował się tylko jeden.
Szybsza druga generacja
Producenci sportowych aut chcą, żeby ich modele były coraz szybsze i żeby kładły na łopatki wszystkich konkurentów. Dlatego Pagani w 2002 roku wprowadziło na rynek kolejną wersję Zondy C12 z dodatkową literą S w nazwie. Jako źródło napędu posłużył nieco większy silnik V12 o pojemności 7,0 l, pochodzący z IV generacji Mercedesa SL70 AMG (R129). W porównaniu z niemieckim roadsterem jego moc była wyższa o około 30 KM (wynosiła 550 KM). Dzięki takiej zmianie udało się poprawić sprint od 0 do 100 km/h (z około 4 s do 3,7 s), wzrosła także prędkość maksymalna o całe 5 km/h, do 335 km/h.
Za podrasowane auto Włosi kazali sobie płacić też znacznie większe pieniądze, bo 500 000 dolarów.
Kolejne modyfikacje
Kolejne lata to następne modyfikacje. Na początku zamiana silnika z 7,0 l na 7,3 l o mocy 555 KM. Później premiera wersji z otwartym dachem, a od 2005 roku systematyczne wprowadzanie na rynek kolejnych udoskonaleń w jednostce napędowej, zwiększających moc kolejno do: 602 KM (Pagani Zonda F), 650 KM (Pagani Zonda F Clubsport), 678 KM (Pagani Zonda Cinque) i w końcu do 750 KM (Pagani Zonda R). Osiągi tej ostatniej, najmocniejszej wersji to światowa ekstraklasa. 2,7 s do pierwszej setki i prędkość maksymalna rzędu 363 km/h to wartości nieosiągalne dla większości producentów aut (oczywiście są wyjątki).
Na tak doskonałe osiągi wpływa nie tylko jednostka napędowa, ale też 6-stopniowa skrzynia sekwencyjna i profesjonalny układ wydechowy, niemal żywcem ściągnięte z aut ścigających się na torach.
Ponadto topowa odmiana Zondy w porównaniu z wersją pierwotną ma bardziej zmodyfikowane wnętrze oraz nieco inną sylwetkę. Nie wszystkie elementy pełnią jednak tutaj funkcje ozdobne. Szeroki spojler i masywny dyfuzor zapewniają przede wszystkim odpowiedni docisk podczas pokonywania zakrętów.
Włoska marka stale się rozwija. W 2011 roku na targach motoryzacyjnych w Genewie zaprezentowała kolejny model – Huayra – mający zastąpić Zondę. Od premiery minęło już trochę czasu, więc prawdopodobnie niedługo pojawi się jego usportowiona wersja. Aż strach pomyśleć, jak będzie wyglądał odpowiednik Zondy R w nowej skórze.
Niestety, żadnego z opisanych wyżej modeli nie da się nabyć w Polsce. Szanse na zakup nawet używanego egzemplarza są nikłe.