autofakty.pl

Cmentarzysko samochodów w Båstnäs. To trzeba zobaczyć

Blisko tysiąc samochodów z lat 50 ubiegłego wieku w jednym miejscu! I to nie w muzeum, a w otoczeniu natury. Takie miejsce znajdziemy w Szwecji, a dokładnie w małej miejscowości położnej po środku lasu na granicy z Norwegią. Choć na cmentarzysko w Båstnäs nie jest łatwo trafić, to każdy fan motoryzacji powinien to zobaczyć.

Z Oslo to tylko dwie godziny…

Droga do Båstnäs jest kręta i wiedzie przez las. Dojazd na miejsce mógłby spokojnie służyć za odcinek specjalny rajdu. Szutrowa nawierzchnia, mnóstwo zakrętów i podjazdów. Choć ostatnie kilkanaście kilometrów prowadzących na cmentarzysko jest wymagające, to ogólnie miejsce jest łatwo dostępne. Z Oslo to tylko dwie godziny jazdy, a podobnej atrakcji trudno szukać w całej Europie. Niestety trzeba zaopatrzyć się w dobrą nawigację i wpisać w nią współrzędne geograficzne, ponieważ po drodze nie znajdziemy żadnych drogowskazów, a na pomoc miejscowych nie mamy co liczyć. Po drodze mija się bowiem tylko kilka domów, a turystów też zbyt dużo na trasie nie spotkamy.

Po kilkunastu minutach jazdy przez las trafimy jednak na pierwsze wraki pojazdów i dojedziemy do polany, gdzie znajdziemy ich dziesiątki. Po wejściu w las zacznie się natomiast zabawa, ponieważ auta są wszędzie. Na skarpach, w wąwozach, między drzewami. Niektóre ciężko rozpoznać, ponieważ zostały „wchłonięte” przez naturę.

Skąd się to wzięło?

Historia cmentarzyska w Båstnäs jest równie ciekawa, co samo miejsce. Źródła podają, że samochody, które można oglądać należały do amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Szwecji po wojnie. Gdy armia wróciła do USA, samochody zostały na miejscu. Do lat dziewięćdziesiątych złomowiskiem opiekowali się dwaj bracia mieszkający w domu znajdującym się w centralnym punkcie złomowiska. Obecnie nikt nie pilnuje aut, ale na miejscu znajdziemy informację o tym, aby nie ruszać wraków i nie kraść części – aby wszyscy mogli podziwiać to miejsce. Są też informacje o pułapkach zastawionych na złodziei. Na szczęście widać, że ci się powstrzymują od swojej działalności.

Większość samochodów, które znajdziemy na miejscu mają kosztowne elementy wyposażenia, detale, chromy. Choć ząb czasu mocno dał się we znaki autom, to jednak spokojnie można rozpoznać marki i modele.

Prawdziwy raj dla fanów motoryzacji

Ile dokładnie wraków zastaniemy na miejscu? Jak podają źródła jest ich prawie tysiąc. Ciężko wszystkie zliczyć ponieważ są rozrzucone na powierzchni kilku hektarów polan i lasów. Część z kolekcji znajduje się na polanie obok domu, w którym mieszkali bracia zajmujący się złomowiskiem, większa część zdobi jednak pobliski las. Na miejscu znajdziemy Ople, Saaby, Fordy, Volvo i oczywiście VW. Są też auta innych marek, wśród nich także busy i autobusy. Trudno wymienić wszystkie.

Jak szacuje się cała kolekcja warta jest około pół miliona złotych. Oprócz samych samochodów, w budynkach znajdujących się na miejscu zobaczymy silniki, mosty i inne części zamienne. Całe miejsce sprawia wrażenie, jakby czas zatrzymał się tam w latach 50-tych ubiegłego stulecia.

Warto zjechać w las

Cmentarzysko w Båstnäs to miejsce, które trzeba odwiedzić. Zdjęcia nie oddają klimatu, są tylko małą zajawką tego co znajduje się w środku lasu. Setki samochodów, które od wielu lat są częścią ekosystemu ogląda się z zapartym tchem. Drzewa przerastające wnętrza, wszędzie obecny mech pokrywający większość karoserii klasyków. W połączeniu z rdzą i światłem przenikającym przez korony drzew tworzą niepowtarzalny klimat.

Exit mobile version