Tajemniczy właściciel wystawił wyjątkowe Ferrari na sprzedaż. To jedyny tak wyglądający egzemplarz na świecie, który choć porwał widzów podczas Mille Miglia w roku 1951, niedługo później w wyniku problemów technicznych musiał odejść na sportową emeryturę. Karoseria coupe została wykonana z duraluminium, a silnik ma architekturę V12, mimo wszystko Uovo nie spodobało się samemu Enzo Ferrariemu.
Historia marki Ferrari zaczęła się w roku 1938. Już od początku włoski producent supersamochodów nie miał łatwo. Choć Enzo miał spore zakusy na budowę pierwszego samochodu sportowego, plany szybko przerwała II Wojna Światowa. Ferrari powrócił do swojego pomysłu dopiero w roku 1947, kiedy to zadebiutował model 125 S. Już 12 miesięcy później zadebiutowało coupe – model 166 MM. Karoseria tego auta powstała w oparciu o dwie rury. Te były połączone ze stalowym podwoziem i otoczone aluminiowym poszyciem.
Ważnym wyznacznikiem Ferrari 166 MM był też silnik. Trzygaźnikowy motor o pojemności 2 litrów miał 140 koni mechanicznych. Do tego brzmiał naprawdę wyjątkowo. Choć pod koniec lat czterdziestych coupe mogło wydawać się marzeniem, nie było marzeniem dla kierowcy wyścigowego Giannino Marzotto. Jego zdaniem dwudrzwiowe Ferrari było zbyt ciężkie i niezdarne. Na samej krytyce jednak nie zakończył. Na bazie modelu postanowił zbudować coś dużo bardziej dostosowanego do swoich potrzeb. Właśnie dlatego zebrał zespół specjalistów-pasjonatów i przedstawił im swoją koncepcję.
Inspiracja Ferrari z dużym udziałem… aerodynamiki!
Za projekt nadwozia Ferrari Uovo odpowiadał Sergio Reggiani – jeden z twórców Carrozzeria Fontana. Reggianiemu zależało nie tylko na płynnie zaprojektowanej karoserii, ale również… aerodynamice. Choć był rok 1950, projektant na dobre interesował się oporami powietrza podczas jazdy. Prawdopodobnie dlatego nadwozie auta wygląda jak mocno wyoblona tuba. Krągłości charakteryzują nie tylko przód, ale także linię boczną i tył. Specyficzny kształt karoserii sprawił, że model nazwany został Uovo, a po włosku znaczy to nic innego niż jajko.
Półokrągła jest nawet przednia szyba wyjątkowego coupe Ferrari. Co więcej, wiąże się z nią również ciekawa anegdota. Otóż w trakcie szybkiej jazdy w deszczu, pęd opływającego powietrza był tak duży, że wycieraczki traciły kontakt z szybą. Kierowca musiał zatem zdawać się na swoją intuicję i liczyć na dużą dawkę szczęścia. Sytuacja wracała do normy dopiero przy prędkości powyżej 160 km/h. Choć wycieraczki nadal nie miały kontaktu z szybą, odpędzaniem kropel deszczu zaczynał zajmować się już pęd powietrza.
Ferrari Uovo – aerodynamika i 91 kg mniej!
Twórcy auta mieli jeszcze jeden cel – chcieli sprawić, że coupe zdecydowanie straci na masie. Za sprawą pomysłów Reggianiego Ferrari 166 MM zostało odchudzone aż o 91 kilogramów. Pomysł był prosty. Do budowy nadwozia wykorzystano znane z lotnictwa duraluminium. Oczywiście masa to jedno, a moc drugie. Właśnie dlatego pod maskę trafił silnik nie z modelu 166 MM, a mocniejsza jednostka z zaprezentowanego w roku 1950 Ferrari 212 Export. Mowa o motorze o pojemności 2,6 litra, który oferował 12 cylindrów ustawionych w układzie V. Choć oryginalnie rozwijał on 152 konie mechaniczne, ponoć w Uovo za sprawą kilku modyfikacji generuje aż 185 koni.
Po zakończeniu prac nad coupe, Giannino Marzotto zasiadł za jego kierownicą i ruszył do centrali włoskiej marki. Tam samochód miał obejrzeć sam Enzo Ferrari. Twórca włoskiej legendy nie był pod wrażaniem Uovo. Miał zastrzeżenia do wyglądu nadwozia oraz podkreślił, że model ma duże problemu z nadsterownością. To jednak nie zabiło marzeń Marzotto. Postawił na swoim i w roku 1951 stanął na starcie legendarnego Mille Miglia. Pierwsza połowa wyścigu wytrzymałościowego przebiegała idealnie. Po dystansie 600 kilometrów (na 1600 kilometrów zaplanowanych) Uovo miało 10-minutową przewagę nad pozostałymi Ferrari! Niestety Marzotto nie było dane zwyciężyć. Problemy z dyferencjałem sprawiły, że musiał wycofać się z wyścigu.
Ferrari na sprzedaż – Uovo nie może być tanie
Niedługo później Ferrari wystartowało w Giro di Sicilia. Choć nadzieje dotyczące sportowej kariery coupe były wielkie, po drugim wyścigu jasne stało się to, że mogą być wyłącznie płonne. Choć auto ma przewagę nad rywalami, praktycznie podczas każdego występu borykało się z poważnymi problemami technicznymi. A to ostatecznie przekreśliło dalszą karierę sportową wyjątkowego coupe z Włoch.
Choć Ferrari Uovo nigdy nie stało się wyścigowym zdobywcą oraz nie wyryło swojego nazwiska na kartach historii najważniejszych wyścigów świata, pasja zwyciężyła. Samochód przechodził z rąk do rąk kolekcjonerów, przez co udało mu się przetrwać w idealnym stanie do dzisiaj. Ostatni właściciel nabył coupe w roku 1986. Choć początkowo auto było częstym gościem motoryzacyjnych wystaw i brało udział w wyścigach samochodów klasycznych, przez ostatnie 20 lat ilość publicznych wystąpień wyjątkowego egzemplarza została ograniczona do minimum.
Teraz ostatni właściciel wystawił Ferrari na sprzedaż. Samochód zostanie zlicytowany na drodze aukcji przez dom RM Sotheby`s. Fakt, że mowa o jedynym egzemplarzu na świecie, który dodatkowo ma ciekawą historię, potęguje spekulacje dotyczące spodziewanej wartości sprzedaży. Według specjalistów podczas wrześniowej licytacji nowy właściciel być może będzie musiał zapłacić za auto nawet 5,5 miliona dolarów. A to według dzisiejszego kursu walut ponad 21 milionów złotych.