autofakty.pl

Cofanie liczników to problem całej Europy

licznik (fot. Pixabay/ImageParty)

Kupno samochodu używanego wiąże się z kilkoma ryzykami. Jednym z najpowszechniejszych, które większość z nas przyjmuje niemalże jak pewnik, jest kwestia cofania licznika. Okazuje się jednak, że cofanie liczników nie jest wyłącznie problemem naszego kraju. Każdego kraju miliony mieszkańców Unii Europejskiej ma do czynienia z cofniętym licznikiem podczas zakupu auta na rynku wtórnym.

Według ostrożnych szacunków Związku Dealerów Samochodowych nawet 80% samochodów, które sprowadzono do Polski, mogło mieć cofnięty licznik. Jeśli spojrzeć na skalę prywatnego importu używanych aut z Zachodu, oznacza to, że po polskich drogach zdecydowana większość pojazdów ma przekręcony licznik. O ile? Tego niestety nie da się w żaden sposób oszacować…

Cofanie liczników nie tylko w Polsce

Jeśli jednak ktoś myśli, że tylko handlarze aut z Polski stosują taki proceder, jest w grubym błędzie. Co roku na kupno auta na rynku wtórnym, w którym zmieniono wskazania licznika kilometrów, narażeni są mieszkańcy również innych państw europejskich. Szacuje się, że każdego roku straty z tego tytułu dla budżetów wszystkich państw sięgają od 5,6 do nawet 9,6 miliarda euro.

Stosunkowo łatwa czynność dla średnio nawet doświadczonego mechanika oraz brak prawodawstwa, które by skutecznie chroniło przed takimi czynnościami, potęgują tylko ten proceder. Dodatkowe zyski na jednym aucie z cofniętym licznikiem mogą sięgać nawet tysięcy euro.

– Większość państw stworzyła już swoje systemy walki z tymi oszustwami. Działają jednak tylko przy założeniu, że pojazd ciągle znajduje się w państwie pierwszej rejestracji. Standardowa praktyka to sprzedaż za granicę – właśnie wtedy najczęściej dochodzi do manipulacji historią pojazdu

– mówi europoseł Tomáš Zdechovský, który już od dłuższego czasu prowadzi walkę z oszustami manipulującymi stan liczników kilometrów.

Bardzo dobrym przykładem powszechnego rozwiązania może być rozwiązanie stosowane w Belgii, gdzie w 2006 r. wprowadzono system Car Pass. – Mówiąc w skrócie, jest to centralna baza danych stanu liczników, która przy różnych wizytach w serwisie i podczas kontroli jest regularnie uzupełniana. Każde auto ma w niej jeszcze swój specjalny dokument, bez którego nie może zostać sprzedane. To prosty system, który liczbę aut ze zmniejszonym przebiegiem ograniczył praktycznie do zera – twierdzi Zdechovský i dodaje, że uważa za niewystarczające środki przyjęte przez Komisję Europejską, w oparciu o które od września znak „pojazd homologowany przez UE” mogą otrzymać tylko te modele pojazdów, które mają licznik wystarczająco chroniony przed manipulacją. Jeszcze ponad dekadę temu przypadki fałszowania przebiegu wykryto w ponad 60 tys. aut. Dziesięć lat później liczba ta spadła do nieco ponad tysiąca przypadków.

Polska bez żadnej ochrony

Cofanie liczników stało się już tak powszechnym zjawiskiem, że wiele osób kupujących używany samochód akceptuje taki stan rzeczy. W Polsce sama zmiana stanu przebiegu nie jest przestępstwem. Teoretycznie można byłoby zakwalifikować ten występek jako oszustwo karane z kodeksu karnego, jednak w praktyce bardzo ciężko byłoby udowodnić tę czynność. Dlatego też handlarze niemal bezkarnie cofają liczniki i… karuzela kręci się dalej. Czy jednak musi?

Również systemowo nasz kraj nie jest przygotowany do walki z handlarzami cofającymi liczniki. Obowiązujący wciąż jeszcze system CEPiK w ogóle nie weryfikuje w żaden sposób przebiegu samochodów. Pewne zmiany wejdą w życie wraz z drugą generacją systemu. CEPiK 2.0 będzie wykrywał te auta, w których podano niższą liczbę kilometrów, ale wciąż nie rozwiąże to kwestii aut sprowadzanych do kraju. To bowiem w tym momencie najczęściej dochodzi do skręcania licznika i na polskim rynku pojawia się już egzemplarz dość mocno odmłodzony.

Ogólnoeuropejski system

Jedynym rozwiązaniem, które mogłoby poradzić sobie z procederem cofania liczników przy sprzedaży auta do innego kraju, jest spójny europejski system. System, w którym gromadzone byłyby informacje o każdym aucie, bez względu na jego pochodzenie. Dane o aktualnym przebiegu mogłyby być zapisywane przy okazji obowiązkowych badań technicznych, ale również np. przy zakupie polisy OC.

Problemem byłby jedynie eksport obecnych, krajowych baz do wspólnej europejskiej bazy z przebiegami. Ale w dobie coraz bardziej zaawansowanych rozwiązań technologicznych nie jest to zadanie nie do zrealizowania.

Dlatego też cieszy międzynarodowa konferencja „Powstrzymać proceder cofania liczników”, która odbyła się w Warszawie. Obecni na niej przedstawiciele Parlamentu Europejskiego wskazują, że problem ten jest dostrzegany również w Brukseli. A to może oznaczać, że Unia Europejska wprowadzi wspólne przepisy, które wstrzymają proceder cofania liczników bądź znacznie go ograniczą.

Exit mobile version